Rozdział 3 Nikt nigdy nie pokocha ciebie tak jak Chase.

8.1K 480 495
                                    



Ten wieczór postanawiam spędzić w towarzystwie swojej współlokatorki. Siadam na łóżku i krzyżuję nogi, a plecy opieram o ścianę. Beth zakłada właśnie przez głowę szarą bluzę i naciąga rękawy tak, by zakryły jej dłonie do połowy. Siada na swoim łóżku i chwyta po książkę, jednak przerywam jej głośnym chrząknięciem.

– Tak, Raven? – pyta lekko zirytowana.

– Chciałabym cię przeprosić za to, co mówił Matt. Nie wydajesz się być nudna – wypalam, na co szybko karcę się w myślach. Naprawdę Raven, nie mogłaś wpaść na coś lepszego? – Naprawdę chcę cię lepiej poznać i w pewnym sensie zaprzyjaźnić. Dzielimy razem pokój, więc dobrze by było złapać fajny kontakt.

Beth opuszcza niżej okulary i spogląda na mnie tymi przenikliwymi, brązowymi tęczówkami.

– Jeśli będziemy miały się przyjaźnić, wyjdzie to naturalnie. Nie zadaję się ze znajomymi mojej siostry.

Chłodny ton jej głosu gasi mój zapał do ciągnięcia rozmowy. Nerwowo skubię skórki przy paznokciach, obwiniając się, że szybko jej podpadłam.

– Przecież cię nie skreślam, Raven. Nie rób od razu takiej miny. Potrzebuję czasu, żeby ci zaufać – tłumaczy, a następnie powraca do czytania. Wypuszczam ze świstem powietrze z płuc i opadam na łóżko, przyciągając sobie poduszkę pod głowę. Po tej wypowiedzi pomieszczenie wypełnia cisza. Brakuje tylko zegara, który zaznaczałby tyknięciem każdą mijającą sekundę.

Przewracam się na bok i wyciągam rękę po podpięty do ładowarki telefon. Przez chwilę rozważam telefon do rodziców, jednak nie chcę przeszkadzać zaczytanej brunetce. Stukam palcem we wciąż zablokowane urządzenie, zastanawiając się czym zająć sobie wolny czas. Kiedy nic nie przychodzi mi do głowy, odblokowuję ekran i wchodzę w pierwszą lepszą aplikację. Przeglądam główną tablicę, gdzie widnieją głównie zdjęcia jakiś starych znajomych. Zastanawiam się, czy nie poszukać może Matta, jednak szybko uświadamiam sobie, że nie pamiętam jego nazwiska. Przeglądam dalej, aż w końcu zatrzymuję się na ciekawym wpisie.

Fresher's Week.

– Wybierasz się jutro na targi stowarzyszeń? – zagajam do współlokatorki. Wzdycha pod nosem i ponownie odsuwa od siebie książkę.

– Jestem na drugim roku, należę już do jednego.

– O! Będziesz reprezentować je na stoisku?

– W życiu... unikam wszystkich okazji by znaleźć się w jakimkolwiek centrum uwagi. A co, wybierasz się na nie? – Pociągnięcie przez nią dalej tematu daje mi delikatną nadzieję na ogrzanie stosunków. Silę się by powstrzymać uśmiech. – To jedna, wielka strata czasu.

– Właściwie to tak, idę. Liczyłam, że spotkam kogoś znajomego, lub może wybierzemy się na nie razem?

– Na pewno będzie tam Daphne i reszta. Nigdy nie przegapią okazji by ponabijać się z zagubionych świeżaków.

Kręcę z niedowierzaniem głową. Śmiało mogę nawet stwierdzić, że jej nie wierze. Jak grupa tak przyjaznych osób, mogłaby zachować się w taki beznadziejny sposób? W końcu, każdy kiedyś był na pierwszym roku i potrzebował czasu żeby się zaadaptować w nowym środowisku.

Zastanawiam się, czy to uprzedzenia Beth kształtują jej taki pogląd na znajomych siostry. Nie znam ich wszystkich, tak samo jak swojej współlokatorki. Póki co, muszę ufać jedynie sobie i własnym odczuciom. Przecież nie skreślę nikogo ze względu na czyjeś niepotwierdzone plotki. Jeśli Beth ma rację i jutro będą zachowywać się w taki chamski sposób jak wspomniała, nie będę starała się brnąć w relację z nimi.

NEFARIOUS | 01.03.2023Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz