Rozdział 2

750 38 4
                                    

Niebieskobluzy westchnął po czym zaczął pokazywać mi poszczególne części budynku. Przeszliśmy do końca przytulnego korytarza.
— tutaj jest pokój Torda — mruknął — ale lepiej się tam nie zaszywaj. On tylko wyglada na takiego uroczego
— w porządku. A... dlaczego? — zapytałam. Niestety jednak nie uzyskałam odpowiedzi, ponieważ bezoczny nieoczekiwanie zmienił temat rozchmurzając się.
—tutaj jest pokój Edda. — uśmiechnął się. Po obejrzeniu pokoi po prawej stronie przeszliśmy do tych po lewej. — a to twoje królestwo — wskazał po czym się zaśmiał. Niepewnie się uśmiechnęłam po czym razem z Tomem weszłam do pomieszczenia.
— tutaj masz swoją garderobę, a tutaj łazienkę — wskazał — tylko lepiej się zamykaj, bo będziesz ją dzielić ze mną. — czarnooki spojrzał na mnie, po czym weszliśmy do naszej łazienki. W środku znajdował się ogromny prysznic, zlew i toaleta, a ściany przyozdobiły niebieskie płytki. Na przeciwko drzwi wejściowych były następne, te prowadzące do pokoju Toma. Chłopak pokazał mi zamknięcia i powiedział, żebym zatrzaskiwała obie strony. Z łazienki przeszliśmy do królestwa czarnookiego. Ściany były w nim niebieskie, podobnie jak spory dywanik leżący pod  jasną szafą. Nad biurkiem dojrzałam tablicę korkową, na której wisiało kilka zdjęć trójki przyjaciół. Zazwyczaj pojawiali się tam Tom i Edd, na wielu również Matt, na żadnym nie dojrzałam Torda. Czyżby ich przygody ominęły rogacza? Nie chciałam niepokoić Czarnookiego więc nie zadawałam mu pytań na temat czerwonobluzego. Wyszliśmy z niebieskiego pokoju i zeszliśmy na dół. Tam Tom pokazał mi kuchnię i łazienkę. Przeszliśmy do salonu. Usiedliśmy na wygodnej kanapie i czekaliśmy, aż skończą się reklamy. Na dole nie było nikogo, ale z góry tez nie słyszałam żadnych głosów. Podeszłam do okna i zobaczyłam chłopaków grających w siatkówkę za domem. Po chwili o moich spostrzeżeniach dowiedział się Tord. Rogacz pomachał mi w sposób, oznajmiającym, żebym do nich przyszła. Spojrzałam na Toma. Chłopak tylko westchnął.
— nie idziesz do nich? — zapytał smutno
— a ty? — odpowiedziałam pytaniem.
— nie szczególnie mam ochotę
— to zostanę z tobą — uśmiechnęłam się do chłopaka, po czym usiedliśmy na kanapie i wróciliśmy do oglądania nudnych reklam. W tym momencie do domu wszedł Tord.
— [t.i]! Chodź już! — zawołał, po czym wziął mnie na barana
— Tord... ja... — chłopak nie miał ochoty mnie słuchać... czułam się głupio, bo obiecałam Tomowi, że z nim zostanę. W końcu rogacz postawił mnie na ziemi, a Edd odbił do mnie piłkę. Nie spodziewałam się tego, przez co dostałam w twarz. Upadłam na ziemie trzymając w dłoniach nos, który bardzo mnie bolał. Niebieskobluzy stał przy oknie i wszystko widział, wybiegł więc na dwór w bardzo szybkim tępie. Tak samo jak Tord i Edd nachylał się nade mną i sprawdzał czy wszystko w porządku. Przyjaciele pomogli mi wstać, a Tom zaprowadził mnie na kanapę, po czym pomógł mi się położyć. Powiedziałam mu, że nic mi nie jest. Chłopak cały czas siedział nade mną. Po chwili podszedł Edd, który bardzo chciał ze mną porozmawiać. Tom odszedł na chwilę byśmy mogli być sam na sam.
— słuchaj [t.i]... to naprawdę był przypadek... — nakierował mnie na temat rozmowy.
— Edd... zupełnie przez przypadek walnąłeś mi piłką w twarz? — zapytałam zielonobluzego
— wcześniej Tord tam stał i wiesz... nie do końca to przemyślałem — rzuciłam się chłopakowi na szyję. W tym momencie wszedł Tom.
— jesteś naprawdę dobrym przyjacielem Edd — usiłowałam wybrnąć z sytuacji. Uważam, że mam prawo robić to, na co mam ochotę, ale wydaje mi się, że Tomowi na mnie zależy... to trochę głupie... ale mam nadzieję, że moje myśli są prawdą... mi w pewnym sensie też na nim zależy.

Już dobrze (Tom x Reader) [WERSJA PIERWOTNA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz