(U góry widnieje Pawiak)
23 Marzec, 1943, Warszawa.
Spałam wtulona w tors Maćka.
Na jego twarzy widniał lekki uśmiech.
Po naszym domu rozległo się walenie w drzwi.
Zmarszczyłam brwi i wstałam.
-Ja otworzę. - Ziewnęłam i zeszłam na dół.
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się zdruzgotany Zośka.
-Mają go. Mają Rudego - szepnął ze łzami w oczach.
Wytrzeszczyłam wystraszona oczy.
Nie wierzę.
-Kto go ma? Kiedy zabrali? - Przytuliłam go do siebie.
-Dzisiaj w nocy, o 4:30 wtargnęło do jego domu gestapo. Schulz go przejął. - Zacisnął pięści i zaczął płakać mi w ramię.
-Na Pawiak? Czy na razie na Szucha? - Pogładziłam go po plecach.
Rudy, ach, Rudy.
Drogi mój przyjacielu.
Wiecznie uśmiechnięty i gotowy z żartami.
Czemuż diabeł zabiera anioły?
-Nie wiem sam. Wpadła do mnie Danuta z matką, że Janka i ojca mają. - Pociągnął nosem. - Już telefonowałem do Orszy o zrobienie dywersji, ale nie odbiera. Muszę się tam przejść. - Spojrzał za mnie.
-Pójdę z tobą. - Odezwał się Alek.
-Nie. Musisz zostać z Emilią. - Złapałam za płaszcz. - Dam ci znać. - Spojrzałam na niego znacząco, na co kiwnął głową.
-Apolonia z resztą ma gadane. - Kiwnął głową i odsunął się kawałek.
Zośka przepuścił mnie w drzwiach i razem odjechaliśmy.
~*~
-Czego ty nie rozumiesz?! - Krzyknęłam i walnęłam pięścią w stół, który wydał głośny huk. - To Rudy! Nasz przyjaciel! A gdyby ciebie zabrali?! Od razu byśmy się rzucili na ratunek!
-Szare Szeregi nie istnieją bez Janka! - Syknął wściekły Zawadzki i nachylił się nad stołem.
-Nie mogę zrobić niczego bez zgody dyrektora i dobrze o tym wiecie. - Pociągnął łyka kawy ze szklanki.
Szczęka mi zadrżała.
Wyrwałam kubek Stanisławowi i cisnęłam nim o ścianę.
Roztrzaskał się na milion kawałeczków.
Oddychałam szybko i wbiłam ostre spojrzenie z Broniewskiego.
Mlasnął i zerknął na mnie znudzony.
-Zatelefonuję do niego, ale zanim on przyjedzie... - Westchnął i podszedł do telefonu.
Wybrał numer i gestem ręki kazał nam wyjść.
Wyszliśmy na korytarz, a ja tuptałam nerwowo nogą.
Ze stresu zaczęłam obgryzać skórki u paznokci.
-Jeśli się nie zgodzi, to i tak przeprowadzisz akcję, prawda? - Spojrzałam na zamyślonego Zośkę.
-A myślałaś, że co? - Prychnął i założył ręce. - Nie zostawię tego tak bez rozgłosu. - Sapnął i spuścił wzrok.
Zośka się niszczył.
Marniał w oczach.
-Odbijemy go żywego. Bo jesteśmy twardzi. I żaden kiep, który podaje się za dyrektora nam nie stanie na drodze. - Westchnęłam i przycisnęłam Tadeusza do siebie.

CZYTASZ
Zanim umrę za młodu || Maciej Aleksy Dawidowski
FanfictionZakończona ✔✅ " -Zosieńko, ale czym ty się tak martwisz? Szkopy jeszcze nie chodzą. - Wyprzedziłam lekko Tadka i szłam powoli tyłem. -Ja? Ja się nie zamartwiam niczym! Czyste serce od stresu mam! Ale Alek! Aleksy to co innego! On z tego stresu powin...