9.

1.7K 54 37
                                    

Wbiegłam w pierwszą alejkę którą napotkałam po drodze. Wyjęłam z torby okulary przeciwsłoneczne i nałożyłam kaptur. Wyszłam na ruchliwy chodnik pełen ludzi. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer.

Pierwszy sygnał.

Drugi sygnał.

~ halo?  Róża coś sie stało

- Hej Emilia, słuchaj pamiętasz jak obiecałam że sie odezwe gdy znajde dla ciebie propozycje pracy no nie? - pytam, i usłyszałam potaknięcie. - chcialabys objąć miejsce asystentki mojego managera?

~ Pewnie!  Wiesz, odezwe sie później mam teraz wykład.

~ Okej, czekam na telefon. - powiedzialam i sie rozłączyłam.

Ruszyłam przed siebie przez tłum ludzi.

***

Wyjęłam klucze z torebki, jednak sie okazało, że drzwi są otwarte. Weszłam do środka, gdzie usłyszałam śmiech i chichot. Rzuciłam torbe i ruszyłam do salonu, gdzie siedział Vas razem z Natanem, Darią i Moniką. Gdy przekroczyłam próg pokoju, z miejsca zerwał sie Vasilii.

- Ru, tak mi przykro - powiedział z troską przyjaciel.

- Nie zasłużyłaś na to skarbie. - powiedziała Daria, podając mi kubek z sokiem z czarnej porzeczki.

- Dupek z niego i tyle - powiedziała Monika - jak on mógł!

- Był zazdrosny, dziwisz mu sie? - odparł Natan - nie wytrzymał pewnie i puściły mu nerwy.

- Tyle że ja naprawde... - więcej nie zdołałam nic powiedzieć ponieważ poczułam że płaczę.

- Ru, nie płacz - przytulił mnie Vas, głaszcząc po głowie bym sie uspokoiła.

Nie minęła chwila, a ja juz troche bylam uspokojona. Zmieniliśmy temat, rozmawialismy dokladnie o mojej piosence. Monika załatwiła mi nagranie w wytwórni z którą kiedyś podpisałam kontrakt. Byłam troche głodna, tak samo jak reszta. Postanowiliśmy zamówić pizze wege i amerykańską. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam na zegarek, była godzina 19:38.

- Wow, jesli już przywieźli tą pizze, to dam normalnie tysiaka napiwku. - powiedziałam smiejąc sie.

Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam i po drugiej stronie zastałam Dawida. Widziałam że oczy miał spuchnięte od płaczu. Stanęłam jak wryta. Po chwili sie odezwał.

- Róża ja... - chciał zacząc, jednak w pore sie ocknęłam i zatrzasnęłam przed nim drzwi z hukiem. Chyba zrobiłam duzo hałasu ponieważ tuż za mną stał Vas.

- O co chodzi? - powiedział - to nie był dostawca?

- Nie - powiedziałam głosem bliskim płaczu - To był ON.

- Mam się tym zająć? - pyta przyjaciel, zastanawiając sie czy to bedzie dobry pomysł.

- Nie - wzięłam głęboki oddech i wypuściłam powietrze - sama sie tym zajme.

Chłopak tylko pokiwał głową i wrócił do salonu. Ja wciąż sie wahając, nacisnęłam klamkę i wyszlam na zewnątrz. Zobaczyłam, że bruten idzie w kierunku auta, widać że był załmany.

- Dawid! - krzyknęłam dość głośno by mnie usłyszał.

On odwrócił sie w moim kierunku. Stałam przez chwile na podeście przed drzwiami. Chłopak stanął na chwilę, jak by właśnie rozmyślał nad czymś bardzo ważnym. Po chwili ruszył w moim kierunku i zrobił coś czego sie dosłownie nie spodziewałam.

Brunet podszedł do mnie i złapał mnie jedną ręką w talii, a drugą pogłaskał mój policzek. Zgarnął pasmo włosów z mojego czoła i zbliżył sie do mnie. Dzieliły nas niemalże milimetry. Miałam dość tego, że Dawid specjalnie to ociąga. Warknęłam i przygciągnełam go do siebie. Nasze usta złączyły sie w pocałunek. Na początku był delikatny, jednak później stał się on bardziej pewny. Po chwili jego ręce pewnie trzymały moje biodra, a ja zarzuciłam mu ręce na szyje. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie. Jednak przypomniałam sobie o tym, że w środku są znajomi, którzy pewnie już się niecierpliwią, co my tu wyprawiamy. Niechętnie odsunęłam sie od Dawida. On szybko wykorzystał sytuacje i zaczął mówić.

- Róża, ja cie naprawde przepraszam.  - zaczął - Poprostu byłem zazdrosny o tego chłopaka. Chodzi o to że... Ja cie kocham. Już od dłuższego czasu chciałem ci to powiedzieć. Cholera, chciałem ci to powiedzieć juz dziś rano w aucie, jednak przerwał nam...

- Vasilii - powiedziałam za niego - Dawid, ja też chciałam ci powiedziec o moich uczuciach, lecz myślałam że to...

-...tylko w jedną stronę - dokończył za mnie brunet - a gdy przed chwilą sie pocałowalismy, czułem sie jak...

- ...jak w niebie. - przerwałam mu.

- Dokładnie!  Cholera, Róża, muszę ci to powiedzieć - spojrzał mi głęboko w oczy - Czy będziesz moją dziewczyną?

- Jezu Dawid tak! - odpowiedziałam i rzuciłam sie mu na szyje.

***

Była godzina 20:16. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.

- Oho!  Pewnie jedzenie przyjechało. - powiedział Natan.

- Odbiore! - powiedzialam równocześnie z Vasilii'm - no to idziemy razem.

- Idz przodem, ja za tobą. - zwróciłam się do chłopaka i ruszyłam za nim.

Vas otworzył drzwi a ja stalam tuz za rokiem szafy. Okazało sie, że dostawczyni, tak bardzo sie zafascynowała chłopakiem, że zapomniała o Bożym świecie.

- Może dasz mi swój numer - zaczeła dziewczyna. - Masz czas jutro?  Umówilibysmy się na kawe czy...

- Niestety nie mogę. - powiedział poważnym głosem, wyjmując wisiorek z krzyżem z pod koszulki. - Jestem księdzem.
Jej mina była bezcenna. Widać, że laske wmurowało, bo nic nie mówiła. Po czym poprostu zabrał od niej kartony, włożył jej do ręki pieniadze i zamnął drzwi.

- Myślałam, że nigdy nie skończysz. - zaśmiałam sie.

- Jak widać, skończyłem. - zaśmiał się razem ze mną i wróciliśmy do reszty.


Przepraszam za błędy.

Voice of Love | D.K |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz