Perspektywa Gumballa
Cholera...
Całe dzieciństwo poświęciłem na postępowanie według zasad. A może raczej zmarnowałem? Mimo wszystko po osiemnastym roku życia powinienem już absolutnie wyróżniać się wielką dojrzałością... Prawda?
Zakłócanie ciszy nocnej grubo po północy nie było zbyt dojrzałe. Zdecydowanie nie było zbyt dojrzałe! Jak na księcia... zachowałem się najmniej stosownie w swoim dotychczasowym życiu. Ale czy właśnie nie o to w tym wszystkim chodziło? Może po prostu łamanie reguł jest nam wpojone już w chwili urodzenia... Tak czy siak nie przejmowałem się tym, że ktoś nas usłyszy, bo do jasnej anielki, to nie było teraz najważniejsze. Najważniejsze było to, że byłem szczęśliwy. W cholerę szczęśliwy! I pewnie będę się przez to smarzyć w piekle...
Tej nocy kochaliśmy się jeszcze trzy razy.
I gdyby to jeszcze nie było zainicjowane przeze mnie, to w porządku... Ale nie! Ja po prostu nie potrafiłem zasnąć, czując jego nagie ciało tuż przy sobie. I byłem jeszcze bardziej napalony! A on nie potrafił mi odmówić, bo chciał tego równie mocno, co ja. Nie poznawałem samego siebie, ale Marshall po prostu nieświadomie doprowadzał mnie do szaleństwa! Jego dłonie, usta i... rytm... były wręcz boskie, a zarazem tak zbereźne, że przez te kilka godzin rumieniłem się jak piwonia za każdym razem, gdy na mnie patrzył. Śmiał się, ale nie złośliwie. Mówił, że wyglądam ślicznie, a ja czerwieniłem się jeszcze bardziej.
Zostawały tylko pytania... Czy mojego ojca skręcało w przypadku, gdy miał sypialnię tuż pod nami? Czy Fiona uznała, że zeswatanie nas było jak do tej pory najlepszym z jej pomysłów? Czy pani Miętówka mogła w spokoju napić się herbaty? Czy poddani chociaż starali się zrozumieć i zaakceptować to, jak wielka może być miłość między dwoma mężczyznami?!
- Czy mi się wydaje czy jesteś spięty? - wszystkie moje myśli momentalnie odeszły na bok, gdy jego głos dotarł do moich uszu.
Odetchnąłem cicho, wygodniej opierając się o jego mokrą klatkę piersiową. Był moim ukojeniem oraz moją słabością. Równocześnie się przy nim denerwowałem i uspokajałem. Czy to było zdrowe?
- Myślałem, że po tym wszystkim w końcu się przy mnie rozluźnisz - odparł, po czym złożył lekki pocałunek na moim policzku. Odchyliłem głowę, gdy przyłożył usta do mojej szyi, aby zostawić na niej kolejną małą malinkę. Po chwili przejechał namydloną gąbką od mojego lewego ramienia w dół ręki.
- To nie tak, że się wstydzę...
- Skarbie, znam każdy zakamarek twojego ciała wręcz dogłębnie... - zaakcentował ostatnie słowo, niebezpiecznie zjeżdżając palcami w stronę mojego podbrzusza.
- Nawet nie próbuj - chwyciłem w dłoń jego kuszącą rękę i spojrzałem zirytowany na jego twarz przez lewe ramię. - Ja chciałem zostać w łóżku - przypomniałem mu. - ale ostatecznie dałem się namówić na kąpiel... Chcesz, żebym znowu się napalił?
Od godziny siedzieliśmy razem w wannie, a jego dłonie wciąż kusząco błądziły po moim ciele, zachaczając gdzieniegdzie palcami. W łazience pachniało cynamonowym płynem, a słońce pomału wdzierało się do środka przez lekko odsłonięte rolety. Byłem tak rozluźniony a zarazem tak niewyspany, że obraz porannych audiencji przyprawiał mnie o zawroty głowy.
- No już dobrze - odpuścił chłopak, przeczesując mokrymi palcami moje włosy. - Gum?
- Hm?
- Jak to sobie wszystko wyobrażasz?
Momentalnie odwróciłem się w jego stronę nieco mocniej, zerkając w jego zasypane oczy.
- Co masz na myśli? - mruknąłem, obejmując dłońmi jego napięty kark. W chwili, gdy zacząłem sunąć palcami wzdłuż jego szyi, odwrócił wzrok.
CZYTASZ
A co, jeśli się domyśli? (Gumlee)
Fiksi Penggemar- Marsh... - zacząłem, ale chłopak skutecznie mi przerwał. - Cicho - rozkazał, przesuwając wieżę na wybrane przez siebie pole. - Marshall... Wieża nie porusza się po skosie... Ciemnowłosy wampir spojrzał na mnie spode łba, unosząc zawadiacko jedn...