- Dzień dobry - usłyszałam nad sobą i niechętnie podniosłam spojrzenie znad kubka z kawą.
- Hej - rzuciłam.
Mężczyzna zajął miejsce naprzeciwko mnie i choć starałam się na niego nie patrzeć czułam, że mnie obserwuje.
- No już - chrząknęłam - Do roboty.
Przysunęłam w jego stronę kilka segregatorów, a ten spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.- Proszę uporządkować ostatnie śledztwa w porządku chronologicznym.
- Papierki...? - skrzywił się - W szkole policyjnej raczej nie uczyli nas takich rzeczy...
- Czego? - prychnęłam śmiechem - Chronologii? Oj panie Zieliński korepetycje z matematyki będą konieczne.
- Korepetycje? - odparł - Nie sądzę. No, chyba że z panią oficer Wilk to wtedy mógłbym się ewentualnie zastanowić...
- Ostatnio zatrudniliśmy świetnego analityka. Jestem pewna, że z chęcią panu pomoże.
- Oj no... na żartach się nie znasz?
- Na takich prostackich jak twoje? Nie.
- Mogłabyś być dla mnie odrobinę milsza...
- Niby dlaczego? - uniosłam brwi - Jestem miła tylko dla wybranych osób.
- Czyli mam rozumieć, że nie jestem tym wybrańcem?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo rozpieprzyłeś mi nowy samochód? - mówiąc to rozłożyłam ręce i podniosłam się z krzesła, kierując się w stronę drzwi.
- Mhm... - uśmiechnął się pod nosem.
- Bawi cię to?
- Nie, nie. Skądże - odpowiedział pośpiesznie - Oddałaś go już do mechanika?
- A jak myślisz? Teraz przez ciebie będę musiała cały dobry tydzień popylać na nogach - nie czekając na jego reakcję wyszłam ze swojego gabinetu.
Człowiek, którym od dawna interesował się Interpol ponownie uderzył. Tym razem w Warszawie. I tym razem to znowu ja zostałam wyznaczona, aby dostarczyć jego akta kryminalnemu.
- O, Łucja. Dobrze, że cię widzę. Podjechałabyś teraz dostarczyć te akta?
Odwróciłam się w kierunku, z którego dochodził głos i zobaczyłam mojego szefa, który jak zawsze pojawiał się znikąd. Z uśmiechem na ustach przytaknęłam i zgarniając po drodze kilka papierków zeszłam na dół.
- A co ty tutaj robisz? - tuż przed schodami zobaczyłam opartego o maskę samochodu Kornela.
- Jestem twoim szoferem? - uniósł brwi , tym samym otwierając mi drzwi od strony pasażera.
- A poukładałeś już wszystkie raporty?
- Tak.
- Chronologicznie?
- Mhm.
- Wiesz, że ja to sprawdzę?
- Oj no, nie gadaj tyle tylko wsiadaj - roześmiał się.
Nieufnie wsiadłam do jego czarnego Mercedesa, a on zamknął za mną drzwi i zajął miejsce za kierownicą.
Przez całą drogę starałam się go zbywać i nie wchodzić z nim w niepotrzebne dyskusje, na które wcale nie miałam ochoty.
Po dwudziestu minutach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Pomimo szczerej chęci otworzenia sobie drzwi mężczyzna znowu mnie uprzedził.
CZYTASZ
Łucja Wilk - Sound Of Silence
FanfictionPo przejściu z warszawskiego wydziału kryminalnego do Interpolu, życie Łucji w końcu zaczyna się układać. Kobieta jest zdecydowaną indywidualistką, która w pełni realizuje się zawodowo i niepotrzebuje do tego celu niczego ani nikogo. Nie chce wchodz...