Prologue - New begin

9.5K 308 115
                                    

Właśnie rozpakowuję ostatnie pudło z moimi ubraniami. Słyszę krzątaninę w kuchni, co oznacza, że mama robi kolację. Wzdycham cicho i zamykam dolną szufladę drewnianej komody, a następnie podnoszę się do pozycji stojącej. Omiatam wzrokiem mój nowy pokój. Może i jest większy i ładniejszy niż ten w Daegu, ale nie czułem się w nim swobodnie. Pewnie po jakimś czasie to minie, jednak nie chciałem się przeprowadzać. Moje całe życie zostało tam, w niewielkim mieszkanku w bloku, które kochałem mimo wielu wad. Wolnym krokiem zbliżam się do okna i otwieram je. Delikatnie wychylam głowę na zewnątrz i wdycham świeże powietrze przymykając oczy. 
-Jisung, zejdź do kuchni na moment!
Woła moja mama. Odpycham się rękoma od parapetu i kieruję się do tak zwanego "Serca domu". 
-O co chodzi?
Pytam nie za bardzo zainteresowany rozmową.
-Twoja siostra przyjeżdża na weekend, żeby zobaczyć dom. 
Mówi nastawiając temperaturę w piekarniku. Wycofuję się w głąb korytarza, aby uciec z powrotem do pokoju. Przy schodach jednak zatrzymuje mnie głos mojej mamy mówiący "Wyprowadź Freddiego!". Po raz enty tego dnia wzdycham
-Freddie!
Wołam oczekując pojawienia się psa. Ten po chwili podbiega do mnie machając ogonem. Sięgam po smycz wiszącą na wieszaku i przypinam ją do smyczy zwierzaka. Wychodzimy na zewnątrz, a mnie przypomina się, że przecież nie zamknąłem okna w pokoju. Każę psu zostać, a sam wracam się do domu. Gdy wychodzę, Freddiego nie ma. Wybiegam na chodnik i widzę mojego psiaka u boku jakiegoś chłopaka. Uśmiecha się wesoło i głaszcze moją bestię po grzbiecie. Podchodzę do niego i mówię:
-Kazałem ci zostać.
Do moich uszu dobiega cichy chichot.
-Chyba cię nie zrozumiał.
Odzywa się nieznajomy, a mnie przechodzą ciarki, gdy słyszę jego niski głos, który całkowicie nie pasuje do jego uroczej twarzy.
-Tak w ogóle. Bang Felix. 
Dodaje wyciągając w moją stronę dłoń. Ściskam ją i odpowiadam ciche "Han Jisung". 
-Jesteś tu nowy? Mieszkam niedaleko i widzę cię po raz pierwszy. 
Zagaduje chcąc utrzymać rozmowę, jednak mi niezbyt na tym zależy. 
-Tak, przeprowadziłem się z rodzicami dwa dni temu. 
Mówię spoglądając na Freediego, który wyrywa się chcąc zbadać dokładniej nowy teren. 
-Wiesz, miałem wyprowadzić psa i nie bardzo mam czas rozmawiać.
Mówię próbując go spławić najmilej jak potrafię.
-Możemy iść w stronę mojego domu. Wtedy spacer z psem będziesz miał z głowy, a my będziemy mogli się lepiej poznać. Co ty na to?
Chłopak najwyraźniej nie zauważa mojej niechęci, więc zrezygnowany kiwam głową i silę się na uśmiech. Następuje między nami chwila ciszy, którą raz na jakiś czas przerywa szelest liści pod naszymi stopami. Listopad zdecydowanie nie jest przeze mnie lubiany.
-Ile masz lat?
Pyta w końcu, zawieszając na mnie swój wzrok.
-Siedemnaście. 
Odpowiadam chowając wolną dłoń do kieszeni szarej bluzy, która była o kilka rozmiarów za duża. 
-Serio? Ja też. A do której klasy idziesz?
Pyta z promiennym uśmiechem.
-Do pierwszej D. 
Mruczę cicho, po czym przeczesuję włosy palcami. Koniecznie muszę się wybrać do fryzjera. 
-Będziemy chodzić razem do klasy.
Mówi zatrzymując się nagle. Robię to samo i posyłam mu pytające spojrzenie.
-Tu mieszkam. 
Uśmiecha się ukazując rząd białych zębów. Spoglądam na sporej wielkości dom, z którego po chwili wychodzi jakiś chłopak.
-Gdzie byłeś? Obiad ugotowałem
Mówi zatrzymując się obok rudowłosego
-Byłem u Seungmina.
Mówi wywracając oczami.
-A my się chyba nie mieliśmy okazji poznać.
Zwraca się do mnie.
-Bang Chan, starszy brat Felixa.
Mówi podając mi dłoń.
-Han Jisung.
Uśmiecham się delikatnie czując coraz większą chęć powrotu do domu. Nagle kręci mi się w głowie, a przed oczami robi mi się ciemno. 
-Wszystko w porządku? 
Pyta Chan obejmując mnie ramieniem, żebym się nie przewrócił.
-Chyba powinienem wrócić do domu. 
Mówię biorąc kilka głębokich oddechów.
-Odprowadzę cię.
Uśmiecha się troskliwie Chan.
-Nie trzeba.
Zapewniam próbując odwzajemnić uśmiech, jednak wychodzi z tego grymas.
-Właśnie widzę.
Śmieje się cicho blondyn i obejmując mnie lekko w talii odprowadza mnie pod same drzwi.
-Dziękuję. 
Mówię wbijając wzrok w czubki moich butów.
-Nie szkodzi.
Macha dłonią, po czym żegna się ze mną i chwilę później znika z mojego pola widzenia. Wchodzę razem z Freediem do środka i odpinam smycz, żeby mógł się swobodnie poruszać między pomieszczeniami. 
-Nie było cię godzinę. Zabłądziłeś?
Pyta moja rodzicielka, gdy wchodzę do kuchni.
-Nie do końca.
Odpowiadam opierając się plecami o blat kuchenny.
-Co tym razem znaczy twoje słynne "Nie do końca"?
Uśmiecha się ciepło. 
-Rozejrzałem się trochę po okolicy.
Mówię ukazując jedynie połowę prawdy. Nie chcę, żeby wiedziała o tym, że poznałem Felixa i jego brata. Wystarczy, że jutro będzie mnie wypytywać, czy znalazłem sobie nowych kolegów. Jednak ja nie chcę nikogo nowego. Chcę wrócić do starych przyjaciół. Rozmawiać z nimi na każdy, nawet najgłupszy temat. 
.
.
.
-Hyunjin, mógłbyś przestać?
Pytam, gdy ten już któryś raz wbija mi palec w bok, próbując wyciągnąć ode mnie namiary na moją skrytkę ze słodyczami. 
-Ale ja chcę zjeść żelki.
Jęczy, po czym nadyma policzki.
-Jinnie, nie męcz już Changbina
Mówi Yeongin siadając na kolanach mojego kuzyna. -No już, uśmiechnij się. Dodaje układając dłoń na jego policzku.
-Uśmiechnę się, jak dostanę buziaka.
Mówi Hyunjin, a ja odwracam głowę. Nie lubię, gdy się przy mnie miziają. Niby nie są razem, a zachowują się jak para. Ja na przykład nie chciałbym takiej relacji. Albo w jedną, albo w drugą stronę. Całe szczęście mam Felixa i doskonale wiem, na czym stoję. Kocham tego rudzielca nad życie. Nagle czuję wibracje w kieszeni spodni. Wyciągam z niej telefon i myślę "O wilku mowa", gdy na wyświetlaczu widzę wiadomość od Felixa na kakaotalku
Lix💕:Jesteś sam w domu?
Binnie💓:Nie, Hyunjin i Jeongin przyszli na noc.
Lix💕:A znalazłoby się się miejsce dla mnie?❤
Binnie💓:Łóżko mam duże Skarbie 💋💗
Lix💕:To będę za dwie godziny, Chan mnie przywiezie ^^ Kocham Cię 💞
Binnie💓:Ja Ciebie też💘
-Felix przyjedzie, więc macie się zachowywać.
Mówię patrząc na Hyunjina i Jeongina, którzy ignorują moje słowa i dalej się całują. Wzdycham głośno i kieruję się do kuchni. Wstawiam wodę na kawę. Nie spałem pół nocy próbując uciszyć dwójkę moich przyjaciół. Nic dziwnego, że sąsiedzi krzywo na mnie patrzą, gdy praktycznie co weekend z mojego domu dobiegają dziwne jęki Jeongina. Hyunjin niby tylko go masuje, ale słysząc dźwięki, jakie chłopak z siebie wydaje, można pomyśleć o czymś innym. 
.
.
.
Przygotowuję się do spotkania z Changbinem, jakbyśmy wcale nie spotykali się od trzech miesięcy, tylko wychodzili na pierwszą randkę. Nic nie mogłem poradzić na to, że ten człowiek tak na mnie działa. Z początku starałem się go ignorować, gdyż przyjaźni się z Chanem. Jednak z czasem powoli się do niego zbliżałem. Trwało to na tyle długo, że traciłem już nadzieję na coś więcej. Mimo to, Changbin w końcu wyznał, co do mnie czuje. No i potem było już z górki. Tak bardzo się cieszę, że go mam. Bardzo mi pomaga. Kocham go.
.
.
.
Meh, to ja

My first and last - MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz