ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀł ᴅᴡᴜᴅᴢɪᴇsᴛʏ ᴅᴢɪᴇᴡɪąᴛʏ

473 62 46
                                    

~Będę walczył do ostatniej kropli krwi~

- Leonarde zniknął!

Blondyn siedzący dotychczas przy stole, spojrzał na mnie wzrokiem w którym była nutka przerażenia jak i przebłysk wesołości.

- Czemu sądzisz, że zniknął? - zapytał spokojnym tonem, odkładając swój smartfon na stół.

- Nie ma go w pokoju, ani w domu! - desperacja w moim głosie, powodowała coraz to większy natłok stresu i strachu.

Nie chciałam, żeby mojemu jedynemu bratu się coś stało.

- Nie jestem pewien czy powinnaś go tak pilnować, chłopak dorasta i potrzebuje wolności. - nadal nie wyglądał na przejętego moimi skargami.

- To jest poważne! Przestań to ignorować i zrób coś! - niemalże nakazałam mu wstać i poszukać go ze mną.

- Słuchaj... - powiedział, powoli podchodząc do mnie. - Nikt nie ma prawa mi rozkazywać. - brązowooki na poważnie się zirytował. - Nie kontroluj go tak.

Westchnęłam, siadając na ziemi w geście swojej bezsilności. Od paru dni, za nic nie potrafiłam dogadać się z białowłosym. Chłopak strasznie szybko się irytował, co czasami zbliżało go też do ataku złości.

Jednak, pomimo wszystkich jego chumorków, ani razu nie podniósł na mnie ręki.

- Przepraszam. - powiedział po chwili, na nowo się uspokajając. Żałował swojego zachowania, a jednak nie potrafił go opanować.

- Wszystko jest dobrze. - zapewniłam go, uśmiechając się delikatnie. Czasami za bardzo mu się narzucałam, lecz teraz miałam ważny powód.

- Może Leo poszedł na pobliski plac zabaw? Ostatnio często tam wychodził. - stwierdził po krótkim namyśle.

Przytaknęłam niepewnie, ostatnio rzeczywiście często znikał pod pretekstem wyjścia na plac zabaw. Podobno spotykał się tam z nowo poznanymi kolegami.

- Nie zmienia faktu, że strasznie się o niego martwię. - stawiałam twardo na swoim. Coś nie za bardzo wierzyłam w to ciągłe wychodzenie do "kumpli".

- Albo znalazł sobie jakieś fajne laski do obczajania. - wzruszył ramionami a mi dosłownie opadła szczęka.

- Czy ty masz jakieś rozdwojenie jaźni?! - ochrzaniłam go w końcu.

Chłopak zaśmiał się na moje słowa.

- Może jestem po prostu pierdolnięty. - stwierdził, teartalnie wzruszając ramionami.

Zaraz go rozszarpię, ja nie żartuję.

- Jest w swoim pokoju. - powiedział po chwili, patrząc na ścianę. - Wyczuwam tam jego zapach. - wyszczerzył się jak upośledzony.

- I ty o tym wiedziałeś?! - wybuchłam, rzucając się na niego. - Ty amebo! Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam z wyrzutem.

- Fajnie patrzeć jak się złościsz. - mruknął mi do ucha. - I tak mnie kochasz. - szepnął pewnym siebie głosem, a mnie zatkało.

Skąd on o tym wiedział?

- Aghm... - wymamrotałam pod nosem, nie znajdując żadnego sensownego zdania.

- Hehe. - zaśmiał się cicho, delikatnie muskając ustami mój policzek.

Poczułam przypływ ciepła na policzkach.

Kurwa, czemu ja zawsze muszę się rumienić jak upośledzona?

Białowłosy jednym ruchem przerzucił mnie na kanape, znajdującą się obok nas.

- Coś ci ten atak się nie udał. - powiedział z udawanym "wrednym" uśmiechem na twarzy.

- Poszczuję cię wodą święconą. - wystawiłam mu język niczym pięcioletnie dziecko, gdy ojciec broni je przed zakazami matki.

- To na mnie nie działa. - wytłumaczył z przekonaniem. - Takie rzeczy to na wampiry. - puścił mi oczko.

Westchnęłam, pokazując mu środkowy palec. Dziś oboje zachowaliśmy się jak dzieci i muszę przynać, że nawet mi się to podobało.

- Idę na przegląd terenu. - oznajmił brązowooki, przybierając swoją drugą postać. Po chwili przede mną stał już nie chłopak, a wilk.

Przytaknęłam mu, po czym udałam się do pokoju mojego brata.

Szczera rozmowa napewno nam się przyda.

- Leonarde? - zawołałam zaa drzwi, delikatnie w nie pukając.

- Tak? - uśmiechnęłam się lekko, wchodząc do środka.

Młodszy spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, akurat siedział na łóżku, słuchając muzyki.

- Wszystko jest dobrze? - totalnie spierdoliłam całą rozmowę, zaczynając ją od tego pytania.

- A czemu miało by nie być? - przekrzywił głowę lekko w bok, w geście niezrozumienia mnie.

Nasza rozmowa potoczyła się w nawet dobrym kierunku, młodszy opowiedział mi o wszystkim, a ja nareście mogłam przestać się o niego martwić.

_____________________________________________

Szczęśliwych Świąt♥
Mokrego dynguska ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dobrego jajka♥
I przede wszystkim dużo uśmiechu♥











𝔐𝔬𝔯𝔡𝔢𝔯𝔠𝔞 - 𝔪.𝔤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz