Rozdział 6

459 30 8
                                    

— jak to możliwe, że przesiedzieliśmy tyle czasu w toalecie? — zaśmiałam się. Zapomniałam, że jeszcze się nie ubrałam. Matt obejrzał dokładnie mój nowy kostium i dziwnie się na mnie spojrzał
— nowy wygląd? — zapytał. Zawstydziłam się. Szybko pobiegłam na górę i prędko wdziałam na siebie jakieś ubrania. Wychodząc z pokoju potknęłam się o jedną ze swoich walizek i wywróciłam się upadając prosto w ramiona Larssona
— widzę, że na mnie lecisz — rogacz dziwnie na mnie spojrzał
— tak, tak, na pewno — odpowiedziałam z sarkazmem, po czym odepchnęłam go udając się na dół do ananaska, zielonka i narcyza. Puściłam im oczko, po czym udałam się do kuchni, by w końcu coś zjeść. Przygotowałam tosty, po czym usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować posiłek. Stwierdziłam, że nie zmieszczę wszystkiego co przyrządziłam, więc przełożyłam kilka kawałków na oddzielne talerze i rozłożyłam je w kilku miejscach na stole. Poczęstowałam chłopaków, po czym udałam się do swojego pokoju.
Wchodząc do swojego „królestwa" zatrzymał mnie Edd.
— [t.i], jedziemy na basen. Mam nadzieję, że wybierzesz się z nami — zaproponował zielonobluzy. Bardzo chciałam się z nimi udać, ale nie miałam stroju kąpielowego. Musiałam wyjaśnić to chłopakowi, ale ten nie chciał słuchać. Zdecydował, że zajedziemy do sklepu i jakiś mi wybierzemy. Udaliśmy się do Adidasa, gdzie wybrałam sobie dosyć ładny i wygodny komplet. Kostium był dwuczęściowy, ale dosyć kryjący, utrzymany w stylu sportowym. Po chwili bylismy już na basenie, gdzie prędko się przebraliśmy i poszliśmy się kąpać. Szczerze nie przepadam za chlorem, a raczej wodą zmieszaną z tą substancją. W końcu wszyscy udaliśmy się do wybranego kąpieliska. Nie było bardzo głęboko, z czego byłam zadowolona - nie umiem pływać zbyt dobrze. Zaczelismy śmiać się i chlapać na siebie wodą. W pewnym momencie wyszliśmy, by udać się na zjeżdżalnie. Zjechaliśmy, każdy po dwa razy. Potem znowu udaliśmy się do zbiornika. Staliśmy chwilę na brzegu po czym Edd wskoczył ignorując zakaz wykonywania owej czynności. Tord, który chciał bym zrobiła to samo co fan Coli wepchnął mnie nieoczekiwanie. Straciłam orientację, a jako, że słabo pływam, od razu znalazłam się pod wodą. W końcu Tom wskoczył do basenu wyciągając mnie z niego, a ja krztusząc się i przecierając oczy wtuliłam się w niego. Poszliśmy na chwilę w kierunku szatni, bym mogła wytrzeć bolące mnie oczy. Byłam wkurzona na Torda, a wszelki optymizm jaki do niego kierowałam prysł właśnie w chwili w której mnie popchnął.
— dziękuję Tom — rzuciłam lekko, gdy wracaliśmy do chłopaków — ale nie mam ochoty już pływać.
— mozemy skoczyć coś zjeść... na mój koszt? — chłopak lekko się zarumienił.
— ok, to ty idź powiedzieć chłopakom, że wracamy, a ja już pójdę się przebrać. — jak powiedziałam, tak zrobiłam. Usiadłam w szatni i czekałam na Toma. Po jakimś czasie chłopak przyszedł i poszedł się przebrać. Schowałam swój kostium w plastikowy worek na buty. W końcu chłopak przyszedł. Wyszliśmy z terenu kąpielisk, oddaliśmy opaski, a niebieskobluzy zapłacił za naszą dwójkę.
— Tom... dobrze wiesz, że nie musiałeś — zaczepiłam go, gdy wyszliśmy. Ananas jednak złapał mnie tylko za rękę.
— kebab czy pizza? — zapytał z uśmiechem. Sama nie mogłam się zdecydować — wolisz sushi? — dodał gdy mijaliśmy szyld z napisem „najsmaczniejsze jedzenie z zagranicy tylko u nas!". Pokręciłam tylko głową, że nie
— Tacos? — spojrzałam z uśmiechem na sporo wyższego ode mnie chłopaka, a ten zgodził się. Weszliśmy do jadłodajni, zamówiliśmy co trzeba było, do potraw wybraliśmy po puszce coli. W radiu skończyła się jakaś powolna piosenka, a zaczęło się coś skocznego, a Tom zaczął nucić w rytm muzyki „Sunshine Lollipops..."
— umiem to grać na gitarze — przerwał piosenkę uśmiechając się szeroko. Nareszcie przyszło nasze zamówienie. Zaczelismy konsumować posiłek. Po zjedzeniu wyszliśmy. Weszliśmy do domu a niebieskobluzy wyciągnął serwetkę i przetarł mi twarz. Tord to zobaczył na co ja szeroko się uśmiechnęłam i pociagnęłam Toma za sobą na górę, a on tylko wzruszył ramionami, równie szyderczo układając wyraz twarzy w stosunku do rogacza. Czasami wydawało mi się, że w tym domu odbywa się jakaś chora walka o mnie... no trudno

Już dobrze (Tom x Reader) [WERSJA PIERWOTNA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz