42.

522 35 22
                                    

- Wstaniesz? Już prawie 13. - od kilku dobrych minut siedział przy śpiącej w najlepsze dziewczynie. - Pomyślałem, że możemy pojechać dzisiaj po meble na taras. - dodał, przeczesując palcami jej potargane włosy. Sam nie spał już od prawie godziny i zaraz po przebudzeniu zabrał psa na spacer, zdążył zrobić zakupy w osiedlowym sklepie, a chwilę temu wyszedł spod prysznica. - Co tam jęczysz? - nachylił się do niej, kiedy wymruczała coś niezrozumiałego. - Śpiochu. - przejechał wargami po jej czole, kiedy podczołgała się do niego i położyła głowę na jego udzie. - Jeszcze chwilę. - ziewnęła, mlaskając przy tym, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Wciągnęła powietrze przez nos, czując zapach jego żelu pod prysznic, który tak uwielbiała, że bardzo często mu go podkradała. - Ej, świnio. - uniosła głowę, kiedy zorientowała się, że chłopak siedzi przy niej kompletnie nagi i właśnie otarł się członkiem o jej czoło. - Co to ma być. - burknęła, zsuwając głowę na pościel, ale pocałowała jego udo i zamknęła oczy, podkładając sobie pod głowę róg zwiniętej kołdry. - Taki tam wake up call. - zażartował, przejeżdżając palcami po jej nagim ramieniu, bo przed chwilą ściągnęła z siebie kołdrę, mając ją zwiniętą przy boku oraz między nogami. Czuła ciepłe promienie słoneczne na swoich plecach, co tylko wzbudziło w niej dodatkową senność. Było jej tak przyjemnie, że nie zamierzała wstać z łóżka choćby się waliło i paliło. - To jak z tymi zakupami? - zagadnął ja ponownie, próbując zignorować swoją erekcje, bo pod prysznicem zebrało mu się na wspomnienia i nieco odpłynął myślami. Dziewczyna była tak zaspana, że raczej nie mógł liczyć na jej pomoc w tej kwestii, chyba ze po prostu by ją wykorzystał. - Później. - sapnęła jeszcze, ale nawet nie miała wystarczająco siły, żeby się zezłościć, źe ją budzi. Westchnął głośno, delikatnie pociągając ją za włosy, ale nie wywołało to u niej żadnej reakcji. - Kochanie, no... - jęknął, na co zmarszczyła brwi i uniosła głowę. Podparła się na ręku i spojrzała na niego wyraźnie zdziwiona. - Kochanie? Mordo, piłeś od rana? - poklepała go po zarośniętym policzku, a później przyłożyła wierzch dłoni do jego czoła, jakby sprawdzała temperaturę. Przetoczyła się na plecy i przeciągnęła się, prężąc swoje ciało, a Kuba uważnie zmierzył ją wzrokiem. - 5 minut. - poprosiła zakrywając twarz ramieniem i głośniej odetchnęła, kiedy otwartą dłonią potarł jej brodawki. - Potrzebujesz czegoś? - podparła się na łokciach i spojrzała na niego z politowaniem. - Tak trochę. - przyznał, znacząco spoglądając między swoje nogi. - Kurwa, Kuba. Już nawet konia sobie zwalić nie umiesz? - fuknęła na niego, a później splunęła na swoją dłoń i przejechała nią raz po jego penisie. - Już masz poślizg. Powodzenia. - stwierdziła, odwracając się na drugi bok, tyłem do niego. - Wiesz co, naprawdę. Mogłabyś... - patrzył z niedowierzaniem, jak naciąga na siebie kołdrę po samą głowę, zostawiajac jedynie odkryte stopy. -Nie, nie mogłabym. 10 minut i wstanę. Możesz zrobić śniadanie. - dobiegł go jej zduszony głos. Nie lubił odtrącenia, szczególnie w takim przypadku. Wodząc wzrokiem po kokonie jaki z siebie zrobiła debatował sam ze sobą czy dać jej spokój czy jednak wziąć co jego. - Może jednak? - zapytał, jednak wierzgnęła tylko nogą gdzieś w jego kierunku, żeby się od niej odczepił. 

- Nie będziemy się tak bawić. - oznajmił w końcu i zanim zdążyła się zorientować złapał ją za włosy i brutalnie ściągnął na podłogę. - Czy ciebie do... - nie dokończyła jednak zdania, bo po prostu wsunął się do jej ust, gwałtownie dociskając biodra, co spowodowało, że zaczęła się krztusić, a po jej brodzie spłynęła stróżka śliny. Jeszcze leżąc pod kołdrą zdawała sobie sprawę, że Kuba jej nie odpuści, jednak nie spodziewała się aż tak brutalnego ruchu z jego strony. - Nie lubię jak się ze mną droczysz. - syknął, cofając na moment biodra, aby mogła złapać oddech. Otarł się o jej policzek i ponownie wszedł w jej usta. Przez moment wręcz gwałcił jej usta, kiedy nie wykazywała chęci, jednak nieco zwolnił tempo, kiedy oparła dłonie o jego uda i poczuł jak zaczęła pracować językiem. Ślina spłynęła jej na nagi biust, kiedy mokro brała go na policzek, nie spuszczając przy tym wzroku. Widział jak wyzywająco patrzy mu w oczy, szczególnie kiedy rozluźniła gardło i wzięła go bardzo głęboko, wargami skubiąc jądra. - Mowę ci teraz odebrało? - zapytała po chwili, oplatając językiem główkę. Splunęła na swoją otwartą dłoń i przejechała nią po jego członku, kręcąc przy tym nadgarstkiem. Mokro zassała mosznę, a mężczyzna na moment przymknął oczy, pozwalając sobie na głuchy jęk. Stanął większym rozkroku, żeby zachować równowagę, kiedy ponownie wzięła go do ust. - Wymiękasz. - rzuciła krótko, kiedy opadł na łóżko, ciągnąc ją między swoje nogi. Przejechała wargami po jego podbrzuszu, nie wypuszczając jego nabrzmiałego penisa z dłoni. Wstając z kolan polizała ścieżkę od korony po samą rodzinę Simpsonów i po prostu usiadła na nim, od razu nabijając się na członka. Splótł palce w dolnej części jej pleców, podtrzymując ją, kiedy zaczęła sprawnie poruszać biodrami, jakby właśnie jechała konno. - Tego się nie spodziewałeś, co? - wydyszała mu do ucha i wzięła jego twarz w dłonie. Uśmiechnęła się widząc w jego oczach porządnie, ale i zaskoczenie. - Dzień dobry, Kuba. - zaśmiała się, zataczając miednicą koła. Nie zamierzała zwalniać tempa, więc od razu wsunęła język do jego ust, a był to jeden z bardziej namiętnych i głębokich pocałunków, jakimi kiedykolwiek go zaskoczyła. Popchnęła go na plecy, wyprężając przy tym biust, który błyszczał od jej śliny. Krótko go ścisnęła, drażniąc kciukami sutki i pochyliła się nad nim, ponownie łącząc ich wargi w pocałunku. Podparła się na kolanach, a jej pośladki odprawiały swoisty twerk, kiedy tańczyła na jego penisie do tylko sobie znanej w tym momencie piosenki. Ocierała się brodawkami o jego klatkę piersiową, a mężczyzna sam nie wiedział, gdzie podziać swoje dłonie, którymi wędrował od jej pośladków, przez plecy, aż po kark i włosy, w które wplatał palce, mocniej szarpiąc za ich kosmyki, kiedy głębiej się na niego nabijała. Jego spuchnięte od namiętnych pocałunków wargi opuszczały jedynie głośne westchnięcia i ciche jęki, bo nie było go stać na nic innego. Czując nasilające się przyjemne skurcze w podbrzuszu ponownie się wyprostowała, zjeżdżając przy tym dłonią do swojego krocza. Zacisnął palce na jej biodrach, obserwując jak szybko porusza ręką, drażniąc swoją łechtaczkę. Głucho jęknęła, kiedy jej ciałem szarpnął orgazm. Zatoczyła jeszcze kilka kołek biodrami i zsunęła się na podłogę między jego nogami. Nie ważył się odezwać nawet słowem, kiedy zostawiała na wewnętrznej stronie ud mokre ślady od wilgotnych warg, a dłonią prowadziła go na sam szczyt. Zająknął się, kiedy sperma wylądowała na jej policzku, ale dziewczyna rozchyliła tylko wargi, łapiąc resztkę nasienia na język. Wzięła go jeszcze na moment do ust, mocno obejmując wargami, a później odgarnęła włosy z twarzy. - Jezu. - wychrypiał w końcu, kiedy zebrała palcami białą maź z policzka i oblizała je, patrząc mu przy tym w oczy. - Nie próbuj mnie więcej tak budzić, bo to ty będziesz biedny. - szepnęła, całując go krótko, przez co mógł poczuć swój smak. - Kocham cię mordo. - dodała z szerokim uśmiechem i jak gdyby nic poszła pod prysznic. Mężczyzna siedział jeszcze na skraju łóżka, jakby zastanawiając się co właśnie miało miejsce. Opadł na plecy i zamknął oczy, zbierając pędzące myśli do kupy. - Jesteś najlepsza. - wypuścił głośno powietrze, ale nie mogła już tego słyszeć, bo właśnie odkręciła wodę i pozwoliła, żeby jej chłodny strumień ostudził jej rozpalone ciało. 

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz