Rozdział 10

363 29 1
                                    

Postanowiłam pójść na górę po chłopaków. Zaczelam od rudego, a ten niechętnie zsunął się z łóżka po czym wstał, a ja wyszłam. Udałam się do pokoju mojej miłości. Chciałam z nim porozmawiać, zanim zejdziemy na dół.  Usiadłam na krześle stojącym przy biurku.
— Tom, posłuchaj — zaczęłam
— nie chce mi się z nikim rozmawiać — odpowiedział zmęczony
— to niech Ci się zachce! — krzyknęłam uderzając pięścią w jego biurko. Chłopak obrócił się na boku i odsunął na drugi koniec łóżka — a więc tak chcesz rozmawiać? — wyszłam obrażona z jego pokoju po czym zeszłam do pozostałych kolegów. Gdy byłam już na dole mojej jajecznicy nie zostało ani odrobinę. Wyciągnęłam więc jajka i usmażyłam je na patelni. — co chciałeś nam powiedzieć Tordie? — zdrobniłam imię czerwonobluzego. Tak brzmiało bardziej przyjaźnie
— a Jehowy pewnie pijany w trzy dupy i nie zejdzie na dół? — odpowiedział
— zdarzało mu się to wcześniej? — zmartwiłam się
— no jasne! Tyle razy, że ho! — chłopak z przekonaniem machnął ręką, a mi zrobiło się głupio. — do rzeczy. Jutro wyjeżdżam spełniać marzenia moi drodzy! — z jednej strony czułam zadowolenie, a z drugiej było mi trochę przykro. Nie znosiłam go, ale bez niego już nie będzie tak samo. Matt zdziwił się bardzo, a Edd nie mógł uwierzyć. Postanowiliśmy spędzić ten dzień wszyscy razem. Poszliśmy na zakupy do galerii, dlaczego nie? Tommy został w domu, bo chciał odpocząć. Postanowiliśmy się rozdzielić. Ja poszłam z Tordem do sklepów z odzieżą, a Edd i Matt udali się, by coś zjeść. Razem z rogaczem udaliśmy się w kierunku działu męskiego. Pomogłam wybrać mu kilka koszulek, jedna z nich szczególnie przykuła jego uwagę. Miała szary kolor, widniał na niej czerwony napis „the leader is only one". Wyglądała ona bardzo ciekawie i stylowo, przez co chłopak zdecydował się na jej zakup. Tak mi się wtedy wydawało... obok wisiała koszulka z szachownicą, znalazłam więc rozmiar Toma i przewiesiłam ją sobie przez ramię. Udałam się na dział damski, gdzie wybrałam sobie [w.k], luźną koszulę i skierowałam się do kasy
— lubisz za duże koszulki? — zagadał Tord, gdy staliśmy w kolejce
— możliwe — głupio się uśmiechnęłam. Ekspedientka skasowała moje produkty, a ja zapłaciłam. Poszliśmy jeszcze do kilku innych sklepów, po czym zadzwoniłam do Edda
— cześć przyjacielu — zaśmiałam się do słuchawki — gdzie jesteś?
— jesteśmy przed drzwiami, Matt oswaja kota — po tych słowach zrobiłam wielkie oczy
— idziemy do Was — ucięłam rozmowę, po czym pociągnęłam Torda w kierunku wyjścia. Pojechaliśmy do domu, razem z malutkim [w.k] kotkiem. Rudzielec przez całą drogę trzymał malucha na rękach. Przyjechaliśmy do domu, a ja od razu pobiegłam do swojego pokoju. Schowałam koszulę do szafy i poszłam do królestwa Toma. Chłopak siedział w kącie załamany, na jego twarzy dostrzegłam kilka samotnych łez. Podeszłam do niego
— hej... chyba nie w porę? — zapytałam — co się dzieje?
— sam nie wiem co się dzieje! Niby wszystko jest dobrze, a tak na prawdę ciągle męczą mnie te wspomnienia! Jeszcze pokłóciłem się z [t.i]!
— Ale Tom, przecież ja tu jestem — nagle przypomniałam sobie sytuacje z rana
— zaraz... to ty — nabrał powietrza do płuc — przepraszam! — przytulił mnie mocno, co odwzajemniłam ze zdwojoną siłą. — kocham Cię — szepnął
— już dobrze skarbie — odpowiedziałam równie cicho

Już dobrze (Tom x Reader) [WERSJA PIERWOTNA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz