"Chciałem Tylko, Byś Był Szczęśliwy."

462 22 0
                                    

Stoję naprzeciwko Izzy, a łzy zbierają się kącikach moich oczu. Zaciskam mocno powieki, by nie pozwolić im się wydostać na zewnątrz. To wciąż boli. Musiałem zranić osobę, która kocham bardziej niż kogokolwiek kiedykolwiek... Musiałem z niej zrezygnować, by znów mogła być szczęśliwa, ale to co przekazuje siostra wcale nie brzmi, jakby Magnus był szczęśliwy po odzyskaniu swojej magii. Nie pytam skąd to wszystko wie. Zresztą, to i tak by nic nie zmieniło. Przełykam śline i otwieram oczy, by napotkać zatroskany wzrok siostry. Martwi się. Wiem to. Ona jedyna wie, dlaczego to zrobiłem i chce by tak pozostało. Tak jest bezpieczniej.
- Alec... - mówi cicho i robi krok w moja stronę. Mam wrażenie, że zaraz się rozpadne, że moja maska opadnie, a ja już dłużej nie będę w stanie powstrzymać łez.
- Izzy, nie mogę... - mówię słabo, spuszczając głowę. - Umowa była jasna. Nie mogę Magnusowi powiedzieć o powodzie rozstania. Wiesz, że bym chciał, ale wtedy uwowa będzie nie ważna.
- Alec, on chce wymazać wszystkie wspomnienia o tobie... - dzieli się kolejna informacja, gdy widzi, że poprzednia nie jest w stanie zmienić mojego zdania. Wstrzymuje oddech. Jak to? Jak to chce wymazać wszystkie wspomnienia? To niemożliwe. Moje serce przyśpiesza, a oddech staje się urywany. Łzy znajdują w końcu ujście i powoli spływają po policzkach.
- Skąd...
- Brat Zachariasz mnie poinformował. - przerywa mi i robi jeszcze jeden krok w moja stronę, a potem mnie obejmuje. - Próbował Magnusa odwieźć od tego, ale on jest zdeterminowany, Alec... Tak bardzo cierpi, że chce o tobie zapomnieć, by nie bolało... Nie możesz na to pozwolić.
- Gdy wymarze wspomnienia, nie będzie cierpiał. Nie będzie pamiętał, że kiedykolwiek mnie kochał, że kiedykolwiek go skrzywdzilem.. Tak byłoby lepiej. - szepcze i przygryzam wargę.
- Wiesz, że ból w nim pozostanie, tylko nie będzie znał jego przyczyny? - bardziej stwierdza niż pyta. Wiem to. - A to gorsze, niż pamiętać o tym, dlaczego boli.
- To co mam zrobić? - pytam przez łzy, choć znam odpowiedź.
- Powiedz mu prawdę. Pozwól mu zdecydować, czy chce magię, czy ciebie, czy to i to. Jeśli będzie chciał obie rzeczy, to znajdziecie wspólnie jakiś sposób, by mieć jedno i drugie. Ale, Alec, on zawsze wybierze ciebie.. - mówi łagodnie. - Nie skazuj siebie na cierpienie do końca życia. My, Nocni łowcy, prawdziwie kochamy tylko raz, dobrze o tym wiesz. I oboje dobrze wiemy, że to Magnus jest twoja miłością, jest tym jedynym i że nigdy nie będzie nikogo po nim, bo już nigdy się nie zakochasz, Alec.

Izzy ma rację. Zawsze ma rację. Gdy wszystkie jej słowa do mnie docierają, przestaje panować nad łzami. To prawda, my Nocnj łowcy możemy prawdziwie kochać tylko raz, tak jak tylko jednego parabatai możemy mieć...
- Nie mogę... - mówię raz jeszcze, choć moje słowa nie brzmią już tak pewnie jak za pierwszym razem. Wkrada się w nie nutka niepewności.
- Ty nie możesz, ale ja mogę. W umowie nie było, że nie może się od kogoś innego dowiedzieć, prawda? - pyta, a ja potwierdzam kiwnięciem głowy. Chwila... Czy ona...?
- Izzy, co ty chcesz zrobić? - pytam, nieco się od niej odsuwając i wycierając wierzchem dłoni mokre policzki.
- Za pół godziny Magnus ma się spotkać z Jem'em, by dokonać wymazania wspomnień. Zbieraj się, pójdziesz ze mną. Nałożysz runę niewidzialności. Ja wszystko Magnusowi wytłumaczę, a potem dezaktywujesz rune i porozmawiacie szczerze ze sobą. To nie może dłużej trwać, Alec. - rzuca, klepiąc mnie po ramieniu.
- On mnie znienawidzi. - mówię cicho.
- Tego nie wiesz. Musisz spróbować, inaczej będziesz tego później żałował. - posyła mi delikatny uśmiech.

Pięć minut później wychodzimy z instytutu, ja z runa niewidzialności, a Izzy z delikatnym uśmiechem na ustach. Jest tak pewna, że wszystko się uda... A ja? Ja mam mnóstwo obaw. Magnus może nie uwierzyć Izzy, mnie znienawidzi...

Dwadzieścia minut później docieramy na miejsce. Jest to jakaś opuszczona fabryka na obrzeżach miasta. No tak zdala od wszystkiego.

Gdy zauważam go stojącego naprzeciwko brata Zachariasza, moje serce automatycznie silnie zaczyna się obijać o żebra. Wygląda pięknie jak zawsze, ale pierwsze co zauważam, to blada jak na niego, twarz i lekko zapadniete policzki. Schudł. W ciągu tego tygodnia Schudł. Jego oczy... Smutne, zrezygnowane i pełne bólu. Tak bardzo w tej chwili chce zabrać ten ból od niego. Nie mogę. Nie, dopóki Izzy nie wytłumaczy wszystkiego. Co jeśli po tym, nie będzie chciał ze mną więcej rozmawiać? Co jeśli mnie znienawidzi? Co, jeśli będzie chciał bym już na zawsze zniknął z jego życia? Wcale bym się mu nie dziwił. Ja sam siebie nienawidze. Znowu łzy zbierają się w moich oczach. Nie powstrzymuje ich.
- Magnus, nie rób tego! - Krzyczy moja siostra, w momencie w którym Jem unosi rękę, by zapewne zabrać się za wymazanie wspomnień i podbiega do nich. Staje obok, a ja zatrzymuje się kilka metrów dalej. Nie mogę narazie zdradzić, że też tutaj jestem. Jem wypuszcza z ulga ciężkie powietrze z płuc.
- Co tutaj robisz, Isabelle? - pyta ostro Bane. - Skąd wiedziałaś, że tutaj będę?
- Ja ją poinformowałem. Wysłuchaj jej, może wtedy zrezygnujesz z tego pomysłu. - mówi spokojnie brat i robi kilka kroków w tyl.
- Nie! - krzyczy mag, a moje serce staje. - Chce o nim zapomnieć.
Przygryzam wargę. W jego głosie jest tyle bólu...
- Magnusie, wysłuchaj co ci mam do powiedzenia, a potem zdecydujesz, czy to zrobisz czy nie. - mówi łagodnie łowczyni, a potem słabo dodaje: - Proszę. Dwie minuty.
- Dwie minuty, i ani sekundy dłużej. - rzuca chłodno mężczyzna.
- Alec... - zaczyna, ale zaraz jej przerywa.
- Nie mów o Alecu. - przerywa ostro, a ja widzę, jak mięśnie jego twarzy się napinaja, jak mi wtedy gdy.. Nie. To nie czas na wspomnienia.
- Dałeś mi dwie minuty, więc mi nie przerywaj. - mówi stanowczo dziewczyna, a czarownik macha lekceważąco ręką, dając jej znak, że ma kontynuować. - Wiem, jak to absurdalnie zabrzmi w tej sytuacji, ale Alec cię kocha, bardziej niż myślisz i..
Brunet prycha.
- Doprawdy? - prycha jeszcze głośniej i przewraca oczami. - Ostatnio jasno dał mi do zrozumienia, że nie ma we mnie już nic, przez co mógłby mnie kochać.
- Kłamał. - mówi pewnie Izzy. - Nie wiem, co ci dokładnie powiedział przy waszym rozstaniu, ale wiem, że kłamał w wielu kwestiach. A już na pewno klamal, gdy mówił, że już cię nie kocha. Dobra, widzę, że mi nie wierzysz. Więc powiem to co najważniejsze.
-Więc Pośpiesz sie, bo została ci tylko minuta. - rzuca obojętnie i krzyzuje ręce na piersi.

Siostra przybliża się jeszcze bardziej do mężczyzny i nachyla się przy jego uchu. Nie taki był plan, ale ewidentnie chce mu powiedziec coś czego ja zapewne mam nie usłyszeć. Widzę, jak coś do niego szepta, a ten odsuwa się za chwilę z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Co ona mu powiedziała?
- Gdy wykrzyczałeś mu, że nie jesteś szczęśliwy bez magii i nigdy nie będziesz. Że bez niej jesteś nikim... Jemu zawsze zależało tylko na tym byś był szczęśliwy, Magnus, więc skontaktował się z twoim ojcem...
- Co?! - niemal warknal.
- To co słyszysz. Skontaktował się z Asmodeuszem przez jakąś czarownice, nie osobiście. Zażądał od niego, by zwrócił ci twoją magię i nieśmiertelność. Zgodził się, ale pod jednym warunkiem...
- Alec miał ze mną zerwać. - kończy słabo Magnus.
- Dokładnie. "Zlam mu serce, a ocalisz mu życie." - przytacza słowa księcia piekła, o których jej wspomniałem.
- Dlaczego mi nie powiedział? - pyta chłodno.
- Drugą częścią umowy było to, że Alec nie może Ci powiedzieć o powodzie rozstania, ani o zawartej umowie. - Wyjaśnia siostra. - Znasz go i wiesz, że zawsze zależało mu na szczęściu ludzi, których kocha, bardziej niż na swoim. Zawsze stawiał tych których kocha nad soba, a siebie na ostatnim miejscu. Zawsze. Nie było mu łatwo podjąć decyzję, czy zawrzeć umowe, czy nie... Wahał się do samego końca. Nie chciał cię ranić, ale pomyslal, że z rozstaniem poradzisz sobie bardziej niż z brakiem magii, bo z tym sobie zdecydowanie nie radziłes. Nie pomyślał wtedy nawet o sobie, cały czas myślał o tobie... Wiem, jak to brzmi, ale taka prawda. Wczoraj pierwszy raz porozmawiał ze mną szczerze o tej kolacji, o tym co się tam wydarzyło... Byłeś pijany, powiedziałeś słowa, które go dotknęły... O tym, że jesteś nieszczęśliwy, że on nie może Ci pomóc. Postaw się na jego miejscu, co byś zrobił słysząc takie słowa?
- Prawdopodobnie wszystko, by ta druga osoba znowu była szczęśliwa. - odpowiada odrazu, nawet się nie zastanawiając. - Nie chciałem, by pomyślał, że nie jestem z nim szczęśliwy... Prawdopodobnie za dużo powiedziałem.
- Ale pomyślał. To Alec, on zawsze za dużo myśli. - chichocze cicho. - To wszystko, co chciałam Ci powiedzieć. Twój tatuś nie będzie zachwycony, ale Alec dotrzymał umowy. Teraz to już twoją sprawa, co z tym zrobisz. Jeśli nadal chcesz o nim zapomnieć, to proszę bardzo, nie będę cię powstrzymywać. Ale myślę, że najpierw musicie obaj szczerze porozmawiać, a potem zdecyduj.

To już czas. Dezaktywuje rune i podchodzę do tej dwójki, która stoi tyłem do mnie. Może nie wszystko stracone. Izzy odwraca się w moją stronę, a zaraz za nią Magnus. Patrzy na mnie z kamienną twarzą. Nie widzę żadnych emocji, niczego. Zarówno Jem, jak i Łowczyni znikają, a ja zostaje sam na sam z czarownikiem. Otwieram usta, by zacząć mówić, ale słowa które słyszę od Magnusa, skutecznie je zamykają, a ja już wiem, co Izzy mu szeptała do ucha.
- Chciałeś mi się oświadczyć? - pyta, intensywnie wpatrując się w moje oczy. Czy jest sens, bym potwierdził? Przecież zna odpowiedź. - A ja tak zjawiskowo spieprzyłem kolacje.
- Magnus, Ja... - zaczynam, ale mag mi przerywa.
- Alexandrze, posłuchaj, nigdy nie chciałem byś pomyślał, że nie jestem z tobą szczęśliwy. Teraz wiem, jak zabrzmiały moje słowa i jak musiały cię zranić. Ale musisz wiedzieć, że zawsze byłem z tobą szczęśliwy, zawsze. Owszem, mieliśmy ciężkie chwile, ale jaka para ich nie ma. Oddałem moja magię z własnej woli, dla ciebie, ale nie przez ciebie. To była moja decyzja... I wiem, że zarzuciłem ci, że właśnie tego chciałeś, bym był człowiekiem. Nie będę się tłumaczył alkoholem, bo to nie ma sensu. Spieprzylem i to zjawiskowo. Ale musisz wiedzieć, że wcale tak nie uważam, nie wiem dlaczego to wtedy powiedziałem... I Alec, musisz w końcu zrozumiec, że nie jesteś moją kolejna zwykła miłostką, ani kolejnym epizodem w moim długim życiu. Kocham cie bardziej niż kogokolwiek, gdybym musiał wybierać między magią, a tobą... Wybrałbym ciebie. Zawsze bym wybrał ciebie. Zmieniłeś moje życie, sprawiłes, że się otworzyłem, zburzyles mur, który zbudowalem ponad sto lat temu... Tobie jedynemu się to udało. Pozwoliłem ci się zbliżyć tak bardzo, jak nigdy nikomu, pozwoliłem ci poznać mnie takiego jaki jestem na codzień. Otworzyłem przed tobą moje serce i pozwoliłem ci w nie wejść i tam pozostać. Chciałbym, byś już zawsze w nim był, byś już zawsze je ogrzewal, by już nigdy nie zamieniło się w lód. Bo zanim cię poznałem, to właśnie tym było moje serce: Lodem, którego nikt nie potrafił stopić. Dopiero ty dokonałeś czegoś, czego nikt nie potrafił przez wieki. Zmieniłeś mnie, stałem się lepszy... Teraz nie pragnę niczego bardziej niż tego, byś wrócił. - Magnus pokonuje dzieląca nas odległość, a potem unosi mój podbródek bym na niego spojrzał. Milczę. Nie wiem, co powiedzieć na tak piękne słowa. Moje serce galopuje, a w oczach znowu zbierają się łzy.
- Magnus, Ja na prawdę bardzo cię przepraszam. Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić, ale myślałem, że to jedyny sposób byś był szczęśliwy. Z początku byłem pewny, że tego nie zrobię, ale gdy sobie przypomniałem jak bardzo cierpisz z powodu tej straty... A ja sam nie mogę Ci pomóc, nic nie mogę zrobić, by było lepiej. Zrobiłem to, bo myślałem, że poradzisz sobie z rozstaniem, znajdziesz sobie kogoś, a o mnie zapomnisz... I odzyskasz magię. To, co powiedziałem przy naszym rozstaniu... To było kłamstwo, które z trudem przeszło mi przez usta.
- Kochasz mnie? - pyta nagle, a ja mimowolnie kładę dłoń na jego policzku. Nie panuje nad tym, to odruch, ale on się nie odsuwa, ani nie odpycha mnie, za to patrzy w moje oczy, a ja czuję się, jakby wiercił w nich dziurę.
- Aku cinta Kamu, Magnus - mówię, a on mimowolnie się uśmiecha. Tak, w końcu się nauczyłem tych słów. Brzmią pięknie. Po chwili czuję znajome wargi na moich ustach. W tej właśnie chwili zdaje sobie sprawę, jak bardzo mi ich brakowało, jak bardzo Magnusa brakowało. Odwzajemniam pocałunek, jednocześnie czując wszystkie emocje i uczucia, które w ten sposób przekazuje mi Magnus. Jest ich tak wiele... Łapie za pasek w jego spodniach i przyciągam go jeszcze bliżej siebie. Pocałunek staje się bardziej namiętny i pełen tęsknoty. Odsuwamy się od siebie dopiero, gdy zaczyna nam brakować powietrza w płucach. Opieram czoło o jego czoło i przymykam oczy.
- Proszę cię, Alexandrze, następnym razem, jeśli cokolwiek ci przyjdzie do głowy, najpierw ze mną porozmawiaj. - szepcze, a potem ledwo wyczuwalnie muska moja górna wargę.
- Obiecuję. - mówię. - Co teraz z nami?
To istotne pytanie. I mimo wszystko boję się odpowiedzi.
- Pocałunek chyba był wystarczającą odpowiedzią. - mówi łagodnie. - Nie będzie jak dawniej, nie po tym... Ale może być lepiej. Tylko musimy ze sobą rozmawiać, nawet jeśli temat będzie trudny.
Kiwam głowa, a potem nieco się odsuwam i łapie czarownika za dłoń.
- To co, obiad na mieście? - pytam.
- Może obiad w instytucie, u ciebie w sypialni? - odpowiada z szerokim uśmiechem. - Od razu też zamawiam deser.
Nie mogę się powstrzymać i mimowolnie wybucham śmiechem na te słowa. On jest niemożliwy.
- Sprawdzę, czy w naszej karcie znajdują się desery. - mówię rozbawiony, a potem obaj ruszamy w stronę instytutu.
- Oh, jeśli nie, to polecam państwu wzbogacenie karty o desery. - ciągnie dalej brunet.
- Zapewniam, że nasza karta ma szeroki wybór dań i nie wymaga zmian. - mówię poważnym tonem i staram się powstrzymać śmiech. Nie wiem do czego ta rozmowa prowadzi... Ale widzę szczęście na twarzy ukochanego i to jest najważniejsze. Teraz wszystko się ułoży.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 22, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Chciałem tylko, byś był szczęśliwy." (Malec) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz