6

777 68 20
                                    

Kiedy usłyszałem pukanie do drzwi od razu zaprzestałem bezsensownego wgapiania się w sufit, podniosłem się z łóżka, aby następnie udać się do przedpokoju.

Kiedy otworzyłem drzwi moim oczom ukazała się znajoma czupryna z odstającym loczkiem. Od razu uśmiechnąłem się na widok chłopaka.

- Co się tak szczerzysz, idioto?

- Po prostu cieszę się, że przyszedłeś- odpowiedziałem, a następnie wpuściłem mojego pomidorka do środka. 

★★★

Lovino bardzo szybko zapamiętywał nowe słówka i zwroty z hiszpańskiego oraz wiedział jak ich poprawnie użyć. Zastanawiam się czemu był zagrożony z tego przedmiotu.

- Lovino?

- Czego chcesz, nie widzisz, że robię to durne zadanie?- chłopak odłożył długopis i spojrzał na mnie.

- Powiedz mi jak to się stało, że zostałeś zagrożony z hiszpańskiego, przecież teraz świetnie ci idzie, narobiłeś cały materiał w dość szybkim czasie?

- Po prostu urwałem się z kilku lekcji na których były sprawdziany i kartkówki, a jakoś później nie chciało mi się ich pisać.

- Rozumiem.

- Teraz mi powiedz gdzie jest łazienka?

- Jak wyjdziesz z salonu to drzwi na przeciwko- po moich słowach Lovino wstał i udał się do owego pomieszczenia.

Zobaczyłem, że chłopak zostawił swój telefon na stole, więc jest to idealna okazja, żeby sprawdzić, czy Lovi jest tym chłopakiem, z którym piszę.

Działając według nie głupiego planu Gilberta, wyjąłem mój telefon i napisałem wiadomość do mojego internetowego znajomego, czyli: "Hej, co tam? Popiszemy?". Nie musiałem długo czekać, telefon Lovino wydał charakterystyczny dźwięk oznaczająca nową wiadomość, a na ekranie blokady pojawiło się powiadomienie z treścią wiadomości, taką samą jaką napisałem.

Teraz wszystkie moje przypuszczenia okazały się prawdą. Loviś mnie kocha!

Szeroki uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Boże, tak bardzo się cieszę. Teraz tylko trzeba zrobić pierwszy krok ku temu, żeby Lovino stał się moim chłopakiem, bo wątpię, żeby on go wykonał.

- Z czego się tak cieszysz, idioto?- zapytał jak zawsze w milutki sposób Włoch, który przed chwilą wszedł do pomieszczenia.

- Nie ważne.

- Jak nie ważne to ja już będę iść.

- Tak szybko, myślałem, że zostaniesz jeszcze na chwilę- powiedziałem.

- A po co miałbym zostawać?

- Żeby dotrzymać mi towarzystwa- oznajmiłem, po czym posłałem mu ciepły uśmiech.

- Tym bardziej nie!

- Szkoda. To odprowadzę cię do domu.

- Nie!

- Ja ciebie nie pytam o zgodę, ja cię informuje.

Lovino wziął swoje rzeczy, a potem udaliśmy się do przedpokoju, żeby ubrać buty, a następnie wyszliśmy z mojego mieszkania.

Przez całą drogę do domu mojego Pomidorka panowała cisza. Dla mnie była była to bardzo przyjemna cisza, ale dla Lovino chyba nie zbyt, ponieważ po jego minie można było wywnioskować, że chciał coś powiedzieć, ale się bał? Może po prostu mi się wydaje.

Kiedy byliśmy już na miejscu przytuliłem Lovino na pożegnanie, przez co jego policzki przybrały kolor czerwieni.

- To do jutra, Pomidorku- powiedziałem i ruszyłem w kierunku mojego domu.

- Ta... Do jutra. Czekaj jak ty mnie nazwałeś, idioto!- wykrzyczał, a potem chyba coś jeszcze mówił, ale byłem zbyt daleko, żeby to usłyszeć.

Pod drodze postanowiłem zajść do sklepu, żeby zrobić zakupy. Przecież nikt inny za mnie tego nie zrobi, ponieważ rodzice mieszkają oraz pracują w innym  mieście i uparli się, że mam się usamodzielnić, więc dlatego wysłali mnie do niego miasta i wynajęli mieszkanie. Przynajmniej przysyłają mi co miesiąc pieniądze, ale to tylko dlatego, że chodzę jeszcze do szkoły i chcą, żebym skupił się na nauce, a potem po zakończeniu szkoły znalazł sobie dobrą pracę. Może czasami dużo ode mnie wymagające, ale naprawdę są to sympatyczni i kochani ludzie.

Wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy i udałem się do jedynej czynnej kasy.
Stanie w długiej kolejce pełnej ludzi, którzy co chwilę kichają lub kaszlą jest najgorszą rzeczą jaka mogła mnie teraz spotkać. Ale w końcu nadeszła moja kolej. Kasjerka skasowała moje zakupy, zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu. Kiedy byłem na zewnątrz poczułem kilka kropli deszczu, które spadły na moją twarz. Ruszyłem czym prędzej w kierunku swojego domu, ponieważ z delikatnej mżawki zrobiła się ulewa.

⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱

No, więc tak... Ewuncia w końcu ruszyła swoją leniwą dupę i napisała nowy rozdział (lubię mówić o sobie w trzeciej osobie XD).

Przepraszam za wszystkie błędy jeśli tak owe się pojawiły.

Oki to pa

⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱

Kocham Cię bardziej niż pomidory |𝐒𝐩𝐚𝐌𝐚𝐧𝐨|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz