Ucałowałem jej czoło i wyszedłem z sali, zadzwoniłem do Monicy i poszedłem spacerkiem do domu. Po drodze zadzwoniła do mnie Tamara
-Hej Matteo!
-Witaj Tamaro.
-Jak tam konkurs?
-Chłopacy nie dzwonili?
-Nie, a coś się stało?
-Tak jakby- podrapałem się nerwowo po karku- Luna trafiła do szpitala.
-CO JEJ SIĘ STAŁO?!?
-Spokojnie Tamaro.Zemdlała, wymiotowała i bolał ją brzuch oraz ymmm.... Luna jest w ciąży.- na koniec zaśmiałem się nerwowo.
-Mój kobiecy instynkt mówi, że to twoje dziecko, prawda?
-Masz nie zawodny instynkt kobiecy.
-Gratulacje Matteo! Ja już muszę kończyć, dobranoc , pozdrów ode mnie Lune, Paaa!!
-Dobranoc Tamaro, pozdrowię, Pa.
Resztę drogi rozmyślałem jak te wiadomość rodzicom, stwierdziłem, że jak Wrotkareczka wyjdzie że szpitala pójdziemy do moich rodziców i razem to powiemy. Nie zorientowałem się kiedy doszedłem do domu. Gdy już miałem wchodzić do środka zdzwonił mi telefon.
-Matteo przepraszam, że tak późno dzwonie
-Nic się nie stało, dopiero do domu wchodzę.
-Tak późno?
-Wróciłem dopiero że szpitala.
-Co się stało?
-Luna jest w ciąży i bardzo źle się poczuła.
-Z tobą?
-Głupie pytanie, jasne, że tak!
-To co ty na to aby zrobić rodzinną kolacje w przyszłym tygodniu?
-Nie zbyt, dopiero za dwa tygodnie.
-Dobra na ile Lunita jest w szpitalu?
-Na półtora tygodnia.
-Okej, to mam dl ciebie rade Romeo!
-Jaką rade Kwiatku?
-Ha.ha.ha. Bardzo śmieszne. Idź spać a rano wsiadaj na swojego rumaka i pędź do swojej Juli!
-Dobra rada, tylko mam małe zastrzeżenie, nie masz jakiegoś rumaka na zbyciu?
-Szukajcie a znajdziecie! Dobranoc Matteo!
-Hahaha, dobranoc Flor!
Po rozłączeniu się z kuzynką poszedłem prosto do swojego pokoju, przekraczając próg sypialni od razu rzuciłem się na łóżko.
Rano gdy wstałem była 6 rano, znając mojego śpiocha to Lunka jeszcze śpi. Trzeba się szybko wyszykować, wyjść i kupić słodkości dla Słodkości. Bluza z napisem ,, Ten książę ma swoją księżniczke" jest moim zdaniem odpowiednia. Jak wychodziłem była 7:30, aby Lunka się jeszcze nie obudziła. W sklepie kupiłem jej kilka czekolad, torcik czekoladowy i ptasie mleczko.
Luna
Obudziłam się o 8 gdy do sali wchodził akurat Matteo.
-Jak się czuje moja księżniczka?
-Trochę lepiej ale dalej słabo.
-Biedactwo ty moje, nie długo będzie lepiej. A teraz mam coś dla ciebie słodziku.- Położył mi na kolanach siatkę w której były różne słodkości.
-Matteo! Jesteś kochany! chodź tu do mnie!- Przesunęłam się trochę robiąc miejsce dla niego na łóżku.
-Tamara do mnie wczoraj dzwoniła. Po pierwsze masz od niej pozdrowienia. Po drugie chłopacy do niej nie dzwonili.
-Oooo, muszę do niej napisać, a z chłopakami poważnie porozmawiać !
-spokojnie Lunka, ja z nimi pogadam. Mam jeszcze jedno pytanie kochanie, czy chcesz iść ze mną na obiad rodzinny?
-Z chęcią z tobą pójdę, oczywiście zależy kiedy, no sam wiesz czemu.- Zaśmialiśmy się wspólnie.
-Połączymy się z tobą przez Video Chat.-Nasze żartowanie przeszkodziło pukanie do drzwi.- Za 2 tygodnie.
-Okej, Proszę!-Drzwi się otworzyły a do środka wpadły dziewczyny.
~~~~~~
Dzisiaj krótki ale następny będzie dłuższy. TO TYLKO 475 SŁÓW. Za mało!!! Następnym razem się postaram!
CZYTASZ
Soy Luna I kik
FanfictionTo jej historia dwojga nastolatków Luny i Matteo. Obydwoje jeżdżą i tańczą na wrotkach w Jam&Roller na torze gdzie co jakiś czas organizowany jest konkurs taneczny który ma na celu wybraniu pary do konkursy między narodowego. Luna podkochuje sie w...