kolejny dzień który zapowiadał się pięknie. Promienie słońca wpadły do pokoju rozświetlając go, ptaki za oknem śpiewały natura budziła się do życia. Dla innych ludzi mogło by oznaczać świetnie zapowiadający się dzień niestety nie dla mnie. Kiedy myślę sobie, że mam tam iść i znów prawie cały dzień na nią patrzeć odechciewa mi się żyć i cokolwiek robić. Serce gdy ją widzę przyspiesza jednak zdaje sobie po chwili co zrobiła i następnie to serce które biło tak szybko zamienia się w kamień, który nikt nie może przebić by dostać się do mojego serca.
Wstałam z łóżka wyglądając za okno naprzeciwko mnie, zauważyłam dziewczynę, stała tyłem do okna bardzo wyraźnie widziałam co robi. Blondynka w ułamku sekundy obróciła się i spojrzała w moją stronę zauważyła jak się jej przyglądam na co się speszyłam i szybko zeszłam na dół.
-Witam córko. -Powiedział oschle jak to miał zwyczaju. -Dziś jadę na delegacje nie będzie mnie kilka dni. Przeleje ci pieniądze na konto wieczorem. -Skinęłam głową. Wzięłam łyk wody i wróciłam do swojego pokoju gdzie przebrałam się w moje ulubione czarne ciuchy. Po czym wyszłam i ruszyłam w stronę znienawidzonego mi budynku jakim jest szkoła.
°°°°°
-A więc co myślisz? -Z rozmyślań wyrwał mnie głos ciemnowłosej. -Myślisz, że damy radę?
-Jeśli chcemy to wygrać to nie ma innej opcji. -Odpowiedziałam bez krztyny humoru. Dziewczyna cały czas patrzyła się na mnie pytającym wzrokiem. -Co?
-Nic po prostu.. Myślę, że powinnaś z nią porozmawiać cały czas jesteś nieobecna, przez co nie skupiasz się na szkole, ani na próbach.
-Nieprawda. Jestem cały czas skoncentrowana. -Dziewczyna lekko uniosła prawą brew po czym parsknęła śmiechem, a ja naprawdę nie rozumiałam o co jej chodzi.
-Czekaj mówisz teraz o tym jak zamiast kawałku Believer zagrałaś jakąś piosenkę twenty one pilots? A może chodziło ci o koncentrację wtedy kiedy złamałaś pałeczkę perkusyjną? -Zaczęła wymieniać. -No i jeszcze..
-Dobra, okey. Nie są to moje najlepsze dni.
-Dni? Od miesięcy chodzisz przybita i jesteś nie do życia.- Nic na to nie odpowiedziałam. Wróciłam do zajadania się jedzeniem. Nikt z nas już się nie odzywał tylko patrzył w talerz, przez co nastała lekko niezręczna cisza, która dopiero po chwili została przerwana.
-Hahahah, jesteś taki kochany. -Usłyszeliśmy głos za swoimi plecami. Zauważyłam niebieskooką w towarzystwie przystojnego mężczyzny. Śmiali się, przytulali, wyglądali na szczęśliwych. Przez co moje serce jeszcze bardziej cierpiało. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały dziewczyna uśmiechnęła się jakby nigdy nic, a ja poczułam jak negatywne emocje przejmują całe moje ciało. Mocno zaciskałam pięści aby im nie przywalić. Po chwili poczułam przyjemne ciepło na moich dłoniach. Octavia trzymała moje ręce lekko się uśmiechając, jakby chciała mnie pocieszyć, dodać otuchy. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ona.
-Możemy już iść? -Spytałam błagalnie. Dziewczyna pokręciła głową na znak, że tak. Szybko wzięliśmy swoje tacki i ruszyliśmy w kierunku zwrotu na czyń.
Niestety już nie było co zwracać. Po chwili leżałam na ziemi cała oblana pozostałością zupy. Podniosłam głowę i zauważyłam śmiejącego się chłopaka i blondynkę. Po chwili cała stołówka zaczęła się ze mnie śmiać. -Zrobiłaś to specjalnie!-Krzyknęłam podnosząc się z podłogi.
-Następnym razem uważaj jak chodzisz. -Odezwał się chłopak. Po czym mocniej przytulił blondynkę. Chciałam już coś powiedzieć, jednak widziałam za chłopakami Octavię która pokiwała głową uznając, że nie warto. Wyszłam stamtąd wraz z brązowooką.
-Czemu nie mogę jej po prostu przywalić? -Spytałam z pretensjami dziewczynę.
-Bo wiem, że byś sobie tego nie wybaczyła.-Powiedziała cicho.
-Nie mogę jej tego tak odpuścić, cały czas mnie poniża i klei się do tego pacana.
-Co masz zamiar zrobić? -Spytała z ciekawością wpisaną na twarzy.
-Czas zemścić się na tej suce.
Witam was oficjalnie w 1 rozdziale. Mam nadzję, że spodoba wam się moje ff. ❤️