Po prostu melina. Nie potrafiłam znaleźć innych słów na opisanie tego miejsca.
- Ale syf... - skomentował Olgierd, obserwując ludzi zaczynających gromadzić się przed barem i tancerki wychodzące na scenę.
- Mmm... jesteś nowa? - usłyszałam za sobą, a zaraz potem poczułam klepnięcie w pośladek. Automatycznie odwróciłam się do tyłu i patrząc na rozbawionego mężczyznę uderzyłam go w policzek.
- Ręce przy sobie - warknęłam.
- Ejejej - wtrącił Mazur, tym samym odpychając go ode mnie - Chyba się zapędziłeś.
- Policja, cwaniaczku - oznajmił Górski, wyciągając blachy, a ten w odpowiedzi od razu spoważniał.
- Ja... przepraszam - wybełkotał, spoglądając wprost na mnie - Pani władzo, to się nie powtórzy.
- Mam taką nadzieję. Gadaj lepiej gdzie znajdziemy właściciela? - zapytał Olgierd.
- Właściciela? - powtórzył.
- Głuchy jesteś?
- To chyba ten - mówiąc to wskazał na stojącego przy ścianie mężczyznę z papierosem.
Podeszliśmy do niego, a ten wyraźnie rozbawiony zagwizdał, mierząc mnie wzrokiem.
- Co tam, mała? - zaczął - Szukasz pracy?
- A masz jakąś dla mnie? - uniosłam brwi.
- Myślę, że coś tam się znajdzie - zagryzł wargę - Tylko musisz pokazać, co potrafisz...
- Świetnie - prychnęłam - Tylko na razie mam zatrudnienie. Ale dzięki, będę pamiętać.
- Piotr Charchalis?
- Zależy kto pyta - odparł i rzucił niedopałek papierosa na podłogę, gasząc go stopą.
- Wilk, policja - oznajmiłam, pokazując mu swoje blachy.
- To wilk czy policja? - roześmiał się.
- Odpowiedz grzecznie na pytanie - uśmiechnął się Mazur.
- Bo co?
- Dobra, Krycha - westchnął - Zakuj pana. Pogadamy na komendzie.
Zdziwiony mężczyzna zmierzył nas wzrokiem, a po krótkiej chwili rzucił się w kierunku drzwi za nami.
-Stój!
Charchalis wbiegł do pomieszczenia, z którego bądź co bądź nie miał szans wydostać się przed nami. Dość szybko zakuliśmy go w kajdanki i posadziliśmy na odrapanym krześle.
Rozejrzałam się dookoła, a moje ciało przeszły ciarki. Czułam się jakbym była w piwnicy. Tylko, że wcale w niej nie byłam.- Znasz Abdula Haddada?
- Nie znam żadnego Abdula!
- Nie znasz, tak? To dlatego uciekałeś?!
- Przestraszyłem się!
- A on tak bez powodu trzymał w mieszkaniu karteczkę z adresem tego klubu i twoim nazwiskiem?! - prychnął Górski.
Naraz w rogu na podłodze spostrzegłam kawałek przedmiotu, którego nie potrafiłam na pierwszy rzut oka zidentyfikować.
Schyliłam się i ciągnąc go w swoim kierunku spod szafki wydobyłam okrytego kurzem pluszowego misia.- Gadaj, gnoju - warknęłam, podchodząc do niego z maskotką - Gdzie jest Marysia?!
- Kto?
- Przestań k*rwa udawać Greka, bo nie jesteśmy w Grecji. Nie rozumiesz, że tej dziewczyce może grozić śmiertelne niebezpieczeństwo?
CZYTASZ
Łucja Wilk - Sound Of Silence
FanficPo przejściu z warszawskiego wydziału kryminalnego do Interpolu, życie Łucji w końcu zaczyna się układać. Kobieta jest zdecydowaną indywidualistką, która w pełni realizuje się zawodowo i niepotrzebuje do tego celu niczego ani nikogo. Nie chce wchodz...