VI

52 6 0
                                    



 Duże, pomalowane na żółty kolor liceum znajdowało się w samym centrum miasteczka. Mieszkałam niedaleko, więc pokonywałam drogę w bardzo krótkim czasie. Idąc, bardzo się denerwowałam. Obawiałam się, że pomylę salę lekcyjne czy będę zmuszona do zjedzenia lunchu w samotności. W głębi serca miałam nadzieję, że kogoś dzisiaj uda mi się poznać. Na dziedzińcu znajdowało się mnóstwo uczniów. Mimo tego bez przeszkód przeszłam obok zgromadzonych i znalazłam salę historyczną. Drzwi były otwarte a większość siedzeń pusta. Nie chciałam się rzucać w oczy, dlatego postanowiłam zająć tylne miejsca. Miałam już usiąść, kiedy jakiś chłopak zwrócił mi uwagę.

-Ta ławka jest zajęta- spojrzał na mnie spod czupryny blond włosów z pretensjonalną miną.

- Wybacz, ale nie widzę tu żadnej rezerwacji. Chyba, że widzisz tu kogoś, a ja postradałam zmysły ?-miałam na prawdę okropny humor.
-To, że kogoś dziś nie ma nie oznacza, że go nie będzie przez cały czas- odpowiedział odrobinę zmieszany i zirytowany.

-Obiecuję ci, że jeżeli ktoś będzie chciał tu usiąść, nie dzisiaj tylko jutro, to ja zdecyduje co mam z tym zrobić- po tych słowach chłopak odpuścił, a ja wygodnie rozsiadłam się na krześle. Powiem nawet, że mi trochę ulżyło. W końcu część pierwsza za mną.


Never let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz