Dlaczego to zrobiłam? Sama nie wiem. Byłam egoistką, która nie liczyła się z tym, że on ma uczucia. I wtedy zrozumiałam, że go kocham. Nie miałam żadnych wątpliwości, nie bałam się niczego. Po prostu. Kochałam go. I w końcu coś z tym zrobiłam. Mówi się, że człowiek doceni jak straci. Prawda. W 100%. Nawet 1000%. W piątek przed ostatnią godziną języka polskiego postanowiłam go poinformować, że... że go kocham. I zostaliśmy parą. Prawdziwą. Nie na 15 minut czy 2 dni. Na 11 miesięcy i 16 dni. Na cudowne 11 miesięcy i 16 dni. Na zakłamane 11 miesięcy i 16 dni. Na toksyczne 11 miesięcy i 16 dni. To nie będzie długa opowieść. Skończyła się szybko. I boleśnie. Kurewsko boleśnie. Ale dla mnie, Młody żyje jak chce, zrobił tak, jak mu się podobało. Karma? Wróciła do mnie. Wzajemnie zagraliśmy na swoich uczuciach. Nie znacie lepszych artystów niż my, naprawdę.