Mężczyzna z uśmiechem

65 1 0
                                    

Mam 14 lat nazywam się Helga, mam młodszego 7 letniego brata Kajtka. Nasi rodzice mają sklep z zabawkami, uwielbiam z bratem przychodzić tam i bawić się nową dostawą zabawek. Ja uwielbiam lalki (jeszcze z nich nie wyrosłam ale to szczegół :p) ale mój brat preferuje jednak dziwne zabawki. Często z lalek robi jednorękie potwory lub z samochodzików niebezpieczne pojazdy najczęściej doczepiając jakieś ostre przedmioty. 

Jednak najbardziej przeraża mnie jak mój brat godzinami potrafi kołysać na fotelu bujanym mojej mamy który stoi na zapleczu wpatrując się w chodzący stary zegar z lat 80.

Jest godzina 21:45 za 15 minut rodzice zamykają sklep jest piątek czyli do zabawy będziemy mogli wrócić dopiero w poniedziałek. Poszłam jeszcze z bratem do zaplecza gdy nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Pewnie jakiś klient tak późno chce jeszcze coś kupić dla swojej pociechy. Nagle wszystkie światła zgasły, z początku przestraszyłam się ale potem spokojnie razem z bratem wyszliśmy z zaplecza. Rodziców nie było w środku. Przeraziłam się jeszcze bardziej, zostawili nas SAMYCH w ciemnym sklepie z zabawkami. Kajtek spytał się mnie

-Czy rodzice wrócą? -spytał Kajtek

-Wrócą spokojnie. - uspokajałam młodego

-Rodzice nie wrócą. -odparł

-O czym ty mówisz? Czemu mieliby nie wrócić? - spytałam ze zdziwieniem

-Widzisz tego pana? -spytał się mnie spokojnym głosem Kajtek

-Jakiego Pana tam nikogo nie... - zaniemówiłam

Ktoś patrzył się na nas z przerażającym uśmiechem na twarzy. Brat uciekł a ja sparaliżowana ze strachu wpatrywałam się w mężczyznę jeszcze przez dobre kilka sekund. Nagle usłyszałam dźwięk spadającej zabawki z półki. Odwróciłam się, nikogo tam nie było zabawka sama postanowiła spaść. Nie wierze w żadne duchy ale ta sytuacja przestraszyła mnie bardzo. Powróciłam wzrokiem na patrzącego mężczyznę, już go tam nie było. 

Nagle usłyszałam krzyk dobiegający z zaplecza. To był Kajtek. Pobiegłam ile sił zobaczyć co się stało. Gdy weszłam do pokoju nikogo nie było. Był tylko napis na ścianie wypisany krwią, "Nie wracaj dziś do domu". Zaczęłam uciekać stamtąd i schowałam się w najbezpieczniejszym miejscu jaki znałam w tym sklepie, pod stolikiem z zabawkami, był na nim obrus więc czułam się bezpieczna. 

Po dłuższej chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Przestraszyłam się i zamknęłam oczy, postanowiłam nie otwierać ich aż ten ktoś nie wyjdzie ze sklepu. Nagle usłyszałam głos taty wołający mnie i moje brata. Wyszłam spod stolika. Tata od razu mnie zauważył a ja przerażona pobiegłam do niego się przytulić.

-Co się stało? - spytał Tata

-Tato na zapleczu jest coś napisane chyba krwią, a Kajtka nie ma. - ledwo wydusiłam z siebie zdanie

-Nie płacz, choć mi pokaż. - zaproponował

Poszliśmy do pokoju, nagle zza rogu wyskoczył Kajtek z maską dartha vadera. Przestraszyliśmy się z tatą. Napisu nie było

-No i gdzie on jest? - spytał tata

- Co jest? - zapytał zaciekawiony Kajtek

-No napis o którym mi mówiła Helga. -odparł Tata

-Widziałam go był tutaj, (wskazałam na miejsce gdzie był napis) było napisane "Nie wracaj dziś do domu" tak mi się wydaje przysięgam.

-Dobrze spokojnie wyjaśnisz nam to wszytko w domu. -uspokoił mnie Tata

-Jedźmy do domu! -krzyknął Kajtek

Pojechaliśmy z tatą do domu, około godziny 24 wróciliśmy. Mama od razu jak weszliśmy do domu wyściskała nas.

-Nic wam nie jest? -spytała

-Nie mamusiu jesteśmy cali. -odpowiedziałam

-Jak dobrze że już jesteście. Głodni? -spytała mama

-Tak!!! -wykrzyczeliśmy z bratem

-To siadajcie w salonie zrobię wam gorącą czekoladę i kanapki z dżemem co wy na to? - zaproponowała mama

-Tak mamo prosimy ! -uszczęśliwieni prosiliśmy mamę

Siadłam w salonie razem z Kajtkiem i Tatą. Chwile oglądałam telewizje, ale tak późno już nic fajnego dla mnie nie leci. Siadłam wygodnie w fotelu a na kolanach siadł mi brat. Wtem przyszła mama z kolacja dla nas. Jeszcze nigdy nie sadziłam że te kanapki mogą być tak pyszne! Kiedy zjedliśmy Tata siadł spokojnie i powiedział.

-No Helgusiu opowiadaj co tam się w naszym sklepie stało.

-Więc, kiedy usłyszeliśmy otwierające się drzwi pomyślałam że jeszcze jakiś klient chce coś kupić. Lecz zamiast usłyszeć jak mówisz tato "dziękujemy, zapraszamy ponownie" usłyszałam gaszone światło i szelest kluczy. Jak wyszłam z pokoju zobaczyłam że was nie ma. Potem wyszedł Kajtek. Chwile pogadaliśmy i Kajtek zobaczył kogoś stojącego przed sklepem. Nie pamiętam jak wyglądał ale miał dziwny uśmiech na twarzy. Kajtek uciekł ja zostałam i patrzyłam się w te puste oczy. Nagle coś spadło z regału. To był samolocik którym Kajtek lubi się często bawić. Odwróciłam się, zabawka spadła sama z siebie. Popatrzyłam na mężczyznę, jego już tam nie było. Nagle usłyszałam krzyk podobny do krzyku młodego. Pobiegłam sprawdzić co to lecz nikogo na zapleczu nie było. Zobaczyłam napis na ścianie abym nie wracała do domu. Tato czy coś mi się stanie? -spytałam przerażona

-Oczywiście że nie skarbie. Jesteś tu bezpieczna. -odpowiedziała mama z tatą

-Ale teraz trzeba będzie już się kłaść spać- powiedział tata

Razem z Bratem poszliśmy na piętro do swoich pokoi, położyłam się spać. Zerknęłam jeszcze na godzinę w zegarku, 00:27. Nagle usłyszałam wchodzenie po schodach. Z lekka przerażona, ponieważ tata i mama śpią na dole i wchodzą tylko jak mamy koszmary, a nie słyszałam mojego brata wołającego rodziców. Postanowiłam że wyjdę z pokoju i sprawdzę co się dzieje u mojego brata. Rodzice spali. Powoli stawiałam kolejne kroki aby nikogo nie zbudzić. Weszłam do pokoju brata. Pokoju... to nie był już pokój. Był cały zaplamiony krwią, kołdra na której spał Kajtek była czerwona. Zaczęłam krzyczeć... nagle się obudziłam. Zobaczyłam mojego brata stojącego nade mną.

-Co ty tu robisz? -zapytałam

-Nie powinnaś przychodzić do tego domu. -odpowiedział

W tym momencie zobaczyłam czarną postać z przerażającym uśmiechem na twarzy przy moim łóżku, trzymał w ręce nóż.

OSTRZEGAŁEM CIĘ...

Mężczyzna z uśmiechemWhere stories live. Discover now