Rozdział 9

149 8 0
                                    

Po chwili po tej sytuacji, zobaczyłem Jin idącego w naszą stronę z dwoma papierowymi torbami w których trzymał pieczywo. Czy on na prawdę tyle potrzebuje?

- Jestem! - Zawołał wesoły - dobra mówiliście że wiecie gdzie iść.

- Tak, Kookie wie gdzie iść - Odpowiedział mu z słonecznym uśmiechem Hoseok - Nie wiem czemu Yoon nie dał mu prowadzić. Chyba musi pokazać to że nie jest taki stary - Powiedział ciszej Hoseok lekko się śmiejąc.

- Pff - Tyle tylko wydał z siebie Yoongi.

- No to w drogę! - Powiedział Jin - Ktoś mógłby mi pomóc z torbami? Są trochę ciężkie... - Zapytał po chwili. Zaczęliśmy iść.

- Może gdybyś tyle tego nie naładował... - Powiedział pod nosem z obrażonym wyrazem twarzy Yoongi. Trzymał ręce na piersi to bardziej pokazywało jakiego focha ma.

- Ja mogę to wziąć - Powiedział z uśmiechem Hoseok i już sięgał po torbę jednak wtedy podszedł do nich Yoongi.

- Ja to wezmę - Powiedział Yoong i zabrał torbę którą miał wziąć Hoseok. On tylko się uśmiechnął i odszedł od Jina. Jednak Yoongi szedł mając przy tym kamienny wyraz twarzy. Jednak dało się zauważyć jak czasem obraca wzrok i patrzy się na Hobiego.

- Na pewno nie chcesz żebym ja to niósł? - Zapytał Hoseok. On wie ze Yoongi nie lubi się przemęczać. Jednak ten zaprzeczył i dalej szedł - Widzisz dobrze mówiłem ze potrzebuje bycia potrzebnym i pokazywanie ze nie jest stary, dobrze ze ty tak nie masz Jin - Powiedział ciszej do drugiego Seoka, oboje zaczęli się przy tym śmiać.

- Przypominam ze nie jestem głuchy i to ze jesteś tylko rok młodszy. Ciebie tez to czeka i nawet nie twierdźcie ze nie, wiem ze Jin jest starszy... - Wiedziałem ze nie mogę dać mu dokończyć.

- Jesteśmy - Szybko powiedziałem. Wiem ze jakbym dal mu powiedzieć jeszcze jedno słowo to mogłoby się to dla niego gorzej skończyć.

- O tak szybko? I widzisz Yoon, gdybyś tylko się nie oparł ze to ty masz prowadzić byli byśmy tu już wcześniej - Powiedział Hoseok patrząc na chłopaka, na prawdę dobrze udając, ja bym nigdy nie powiedział ze są razem.

Szybko weszliśmy do hotelu. Hoseok zabrał od Yoongiego torbę, bo uznał ze jeszcze zajrzy czy chłopacy są u siebie w pokojach i spyta ich o plany na wieczór. Ja i starszy poszliśmy do wspólnego pokoju. Kiedy tylko tam weszliśmy od razu rzuciliśmy się na łózka, to na prawdę był ciężki dzień.

- Wszystko to twoja wina płodzie - Mruknął Yoongi leżąc twarzą na poduszce.

- Ta? A czemu? To ty się uparłeś żebyś to ty prowadził. Nie moja wina że wiedziałem gdzie iść, a ty od samego początku się myliłeś - Powiedziałem podnosząc się na łokciach. Bylem zirytowany jego zachowaniem.

- No bo tak, jestem starszy, a jak to się mówi "Płoty jak płody głosu nie mają" - Powiedział zdenerwowany siadając na swoim łóżku.

- Nigdy nie słyszałem jakby ktokolwiek tak powiedział. Chyba wymyślił to jebany kamień przede mną - Powiedziałem wstając całkiem z łóżka.

- Ta? - Także wstał - A wierz kto stoi przede mną? Niedojebany płód z wytrzeszczem i zezem rozbieżnym, który lubi mieszać się w cudzie życie i włażenie z zasyfionym buciorami do cudzej miłość i chęcią  odebrania mi jedynej miłość, jedynego sensu życia, jedynego słońca w tym całym zjebanym świecie - Powiedział bardzo szybko na jednym oddechu.

- Poczekaj co...? - Nawet nie zdążyłem zrozumieć co dokładnie powiedział, kiedy ten był już przy mnie i trzymał za kołnierz. Przeszywając mnie nienawistnym spojrzeniem.

- Wierz jak bardzo cię nienawidzę? Nie ważne co powiedziałem, ważne są uczucia kierowane do odbiory, a nie to co powiedział. A to jak to ujął, czy jakich słów użył, to już jego sprawa. Zrozum Hoseok nigdy nie spojrzy na ciebie inaczej niż jak na Jungkook, nigdy nie pomyśli o tobie inaczej niż o przyjacielu. Nigdy nie zauważy twoich uczuć kierowanych do niego, bo za bardzo mnie kocha żeby zauważyć jakiegoś płoda. Daj sobie spokój. Zrozum to dobrze, a może twoja twarz nie spotka się z betonem za oknem, a wiedz ze nie jesteśmy na parterze - Powiedział na koniec lekko się śmiejąc i puszczając moją koszulkę, odchodząc jakby nigdy nic i położył się spać.

Najpierw zaczyna mi pieprzyc o uczuciach, potem znowu mówi ze jestem płodem, a na koniec śmieje z tego ze mógłby mnie zabić.... boje się tego człowieka, jeśli nim w ogóle jest. Uznałem ze najlepiej będzie szybko ulotnić się z pokoju. Nie chcę słuchać jego dalszych rożnie długich wywodów na temat tego że jestem płodem, tego jak bardzo mnie nienawidzi i tego ze on jest z Hoseokiem i nie mam u niego szans. To zaczyna być serio wkurwiające. Ominąłem szerokim łukiem łóżko chłopaka i zacząłem podążać w kierunku pokoju RM i Jina, podejrzewając ze będzie tam Hoseok. Idąc korytarzem z rekami w kieszeniach przeklinając lekko pod nosem jednego takiego kamienia wpadłem na Jimina.

- O Kook, własnie szedłem do waszego pokoju - Powiedział.

- Tak? Coś chciałeś? - Zapytałem, a mój ton brzmiał bardziej zdenerwowanie niż chciałem. To wszystko przez Suge.

- Coś ty taki? - Zapytał - Tae uznał ze warto coś zrobić na tym urlopie i wynajął plaże, ta wiem dziwny pomysł - Powiedział po chwili.

- Eh... Yoongi jest nie do zniesienia. Właściwie, ale wierz przecież to kosmita. Dobra o której byśmy się spotkali? - Zapytałem.

- W ogóle powodzenia. Dzielić pokój z Yoongim to katorga. Myśleliśmy jakoś o 21, spotkalibyśmy się na dole - Powiedział. Ciekawiła mnie jedna rzecz - Nie martw się zadbamy o różnorakie trunki - Dopowiedział po chwili, jakby wiedział o czym myślę.

- Okej, przekaże chłopakom - Powiedziałem - Do zobaczenia - Rzuciłem na koniec. Chłopak odpowiedział mi tym samym i poszliśmy każdy w swoja stronę.

Po chwili bylem już przy pokoju starszych. Lekko zapukałem do drzwi. Usłyszałem "proszę" wiec wszedłem do pokoju. Był tam Jin, RM i Hoseok. Podszedlem do nich.

Dobra jak obiecałam to obiecałam i musiał być dziś rozdział XD

Dobra szukanie zdjęcia zajęło mi jakieś półgodziny ale okej ;-;

Możesz mi obiecać? /JungHopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz