Rozdział 14

287 26 0
                                    

Nazajutrz umówiłam się z Megan na wyjście do galerii. Dziewczyna szczerze tego nie znosi, ale sama to zaproponowała, argumentując, że ze mną będzie dobra zabawa. Co miałam powiedzieć? Zgodziłam się. Rano jednak nie w głowie było mi wychodzenie z domu. Zapukałam dyskretnie do pokoju Toma. Żadnego odzewu. Wykonałam te czynność kilka razy, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Zrezygnowana poszłam na dół, widząc chłopaków oglądających serial w telewizji. Niebieskobluzy momentalnie wstał z kanapy, a ja poprosiłam go na górę, by porozmawiać
— Tom czy ty zdajesz sobie sprawę, co wczoraj odwaliłeś? — zapytałam zdenerwowana
— [t.i], ja przepraszam — zmieszał się wyraźnie
— co mi po twoich przeprosinach? — mówiąc to odsłoniłam rękaw bluzy, ukazując mu siniaka w okolicy łokcia
— Cholera... przepraszam!
— powtarzam Ci... a z resztą nie ważne. Byłeś pijany? — zero odzewu. Jak zwykle. — dlaczego? — z oczu zaczęły lecieć mi pojedyncze łzy — obiecaj mi proszę, że już nigdy nie wypijesz — wyszeptałam
— a ty, że już nigdy nie uciekniesz
— w porządku
— obiecuję — powiedzieliśmy równo, a ja położyłam ręce na jego ramionach łącząc nasze usta w przyjemnym pocałunku.
— dasz się zaprosić do kina? — zaproponował
— wybacz Tom, nie dzisiaj. Jestem umówiona — lekko się zmieszałam, po czym poszłam do swojego pokoju, by naszykować się do wyjścia z przyjaciółką. Wybrałam [w.k] worko-plecak do którego włożyłam kilka niezbędnych rzeczy oraz [inny w.k] nerkę. Wychodząc ze swojego pokoju napotkałam ananaska, nie mogąc się powstrzymać przyciągnęłam go do siebie długo całując. Ulegałam mu, był po prostu uroczy. Potem zeszłam na dół, nalałam Averowi wody do miseczki, po czym jeszcze poczęstowałam go karmą. Gdy wstawałam moja miłość złapała mnie w talii i przysunęła do siebie, łącząc nasze ustaw w kolejnym, długim pocałunku. Nie potrafiłam mu się oprzeć, więc odwzajemniałam wszelkie jego działania. Po chwili jednak oderwaliśmy się od siebie, bo usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Odebrałam prędko, gdy dowiedziałam się, że to Megan. Okazało się, że musi zająć się siostrą sąsiadki, ale jutro na pewno uda jej się wyjść. Nie była do najciekawsza informacja, ale cóż. Życzyłam jej powodzenia i odłożyłam komórkę, rozpinając nerkę, znajdującą się w pasie. Rzuciłam ją na kanapę tuż obok niebieskobluzego, który akurat tam usiadł. Usadowiłam się tuż obok niego wtulając się w jego ramię. Już miałam kolejny raz go pocałować, ale do domu wszedł Edd. Na szczęście się opamiętałam, bo byłby kolejny przypał.
— jednak nie wychodzę — wyszeptałam miłości mojego życia wprost do ucha — możemy spędzić ten czas razem
— chętnie — odrzekł całując mnie w czoło. Pobiegł na górę i wrócił z dwoma gitarami. Potem jeszcze chwilę go nie było, zniknął po wzmacniacz i kable do instrumentu. Zaczęliśmy wspólnie fałszować a ja znowu chciałam go pocałować. To było silniejsze ode mnie. Zrobiłam to kolejny raz! Całowałam się z nim, kiedy do salonu wszedł zmieszany Edd
— możecie na chwilę przerwać? Chcę powiedzieć coś ważnego — mruknął zdezorientowany. Oderwaliśmy się od siebie, a ja usiadłam na kolanach Toma. — za trzy dni wraca Matt, to potwierdzone. Do tego czasu musisz pozbyć się Anera
— Avera — poprawił go ananas. Pękło mi serce. Momentalnie nie mogłam wytrzymać! Wtuliłam się w ciało mojego wybranka, plamiąc mu koszulę od moich łez. Kochałam go, wspierał mnie, dlatego w jego ramionach czułam się bezpiecznie

Już dobrze (Tom x Reader) [WERSJA PIERWOTNA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz