29 wrzesień 2019
12:03-Witaj Jiminie-szepczę uśmiechając się i patrząc w jego oczy-Obiecuję tym razem nie będę płakał. Pewnie zastanawiałeś się czemu nie widzieliśmy się aż tak długo. Tydzień to naprawdę wiele.-mruczę pod nosem siadając na ławeczce, a jesienny wiatr mierzwi mi włosy-Dużo się u mnie działo. Minął rok od kąd to wszystko się wydarzyło i myślę, że teraz jestem już innym człowiekiem. Jestem silny...My jesteśmy silni. Wiesz?-uśmiechałem się delikatnie, kiedy promienie słoneczne łaskoczą moje policzki-Jestem dzielny i już nie będę się wypłakiwać Tobie, że nie daję rady. Bo sprawiam Ci tym przykrość. Lepiej opowiem Ci kochanie, co u mnie-mówię miękko, tarmosząc w dłoniach listek-
Chcę Ci powiedzieć, że wciąż nie śpię, bo wróciłem do pracy. Ale miałem dużo czasu wolnego po niej, więc podjąłem wolontariat. Nie zgadniesz gdzie...
Pamiętasz jak zajmowałeś się dzieckiem sąsiadów? Później zawsze wracałeś wyglądając jak siedem nieszczęść, ale i tak byłeś najśliczniejszym, ósmym cudem świata. Wyglądam dokładnie tak samo, ale nie jestem tak piękny, tylko tak zmęczony -śmieję się na swoje własne słowa-zaprzyjaźniłem się z kawą i nie potrafię bez niej funkcjonować. Wiem...wiem, że to brzydki nałóg...Ale wracając. Pamiętasz na co chorowałeś?
Dlatego pracuję teraz dla dzieci chorych na raka. Zajmuję się nimi. Są takie kochane. Nazywają mnie wujkiem Yoongim. Wiesz, tam zawsze potrzebne są ręce gotowe do pracy. I chociaż mógłbym w tym czasie odpocząć, to nie chcę. Idę tam zawsze pełen energi i wcale nie jest ona wynikiem porannej kawy.
Prosiłeś mnie przecież, żebym był dobrym człowiekiemChcę Ci powiedzieć, że wyprowadziłem się z naszego mieszkania. Kupiłem dom, a raczej domek...tak, ten nad morzem.
Pamiętasz ten wspaniały czas, który tam spędziliśmy? Nasze spacery, poranne powitania z morzem , to jak oświadczyłem Ci się o godzinie 12:03, słodkie pocałunki zaraz po obudzeniu i twoje śliczne kwiaty na balkonie? Pamiętasz? Jak mógłbyś zapomnieć. Kupiłem go i teraz w nim mieszkam. Jest jeszcze śliczniejszy niż przypuszczaliśmy.
Dlatego sprzedałem stare mieszkanie, bo wtedy na plaży obiecałem Ci, że zamieszkamy w tym nadmorskim domku. Pamiętam jak zostawiłeś w nim wszystkie pudełka i pamiątki po naszym życiu. To przez nie jestem innym człowiekiem. To przez to wiem, że posiadam przeszłość, która jest fundamentem naszej przyszłości. Zajęło mi rok zrozumienie tego- drapię się po karku, bo troszkę głupio mi z mojej nieudolności -I będzie ona tak piękna jak ten domek. Obiecuję. Będzie szczęśliwa.
Prosiłeś mnie przecież, żebym był szczęśliwy.Chcę Ci powiedzieć, że podczas przeprowadzki znalazłem twój pamiętnik. Przeczytałem go. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Zawsze miałeś wszystko uporządkowane. Zawsze byłeś tak staranny. Tak pięknie pisałeś.
Pamiętasz, jak pisałeś za mnie raporty, kiedy byłem zmęczony po służbie? Nikt nie przeczytałby moich koślawych literek. Twoje z przyjemnością można było czytać. I czytałem. Każdą stronę. Przeżywałem te dni na nowo. Żyłem nimi, jakby były codziennością. Niektóre strony znam już na pamięć.
Dlatego stałem się wrażliwszy. Dlatego więcej płakałem. Zaczytany w twoje pamiętniki stałem się przez chwilę Tobą i żyłem naszym życiem jednocześnie. Chcąc jak najdłużej zachować Cię przy moim boku. Chcąc jak najdłużej żyć wspomnieniami. Ale tak się nie da. Przeszłość jest potrzebna, ale nie wystarcza. Przepraszam. Zawiodłem. Chciałem wpleść Ciebie w moje życie, ale jesteś zbyt nierealny. Zbyt pięknie i pochyle zapisany pismem. Zbyt idealny, zbyt gładki niczym strony przesiąknięte atramentem. Zbyt pszeszły i zakurzony, aby być realnym.
Wybacz.
Prosiłeś mnie przecież, żebym żył za nas obu.Chcę Ci powiedzieć, że kupiłem kota. Jest tak rudy jak twoje włosy na moim ulubionym zdjęciu. Jest taki mały i uroczy. Nikt nie narzeka na jego obecność, bo nie mam sąsiadów. I dlatego on czasem tęskni, kiedy wychodzę do pracy. Gdybyś mieszkał ze mną napewno by nie tensknił.
Pamiętasz, jak zawsze prosiłeś mnie o kota? Zawsze bardzo chciałeś mieć zwierzątko. Mówiłeś, że wieczory filmowe z kotkiem i ze mną smakowały by inaczej. Mówiłeś też, że nie nudziłbyś się tak bardzo, kiedy ja musisłbym jechać na nagłą interwencję. Ale niestety w naszym bloku niewolno było mieć zwierząt.
Dlatego obiecałem Ci kotka podczas oświadczyn o 12:03. W domku nad morzem bylibyśmy sami i nikt by nam nie zabronił mieć zwierzątko. Może wtedy ten kotek miał by imię. Bo wiesz...ja nie potrafię go nazwać. Chciałem mu dać twoje imię, ale nie mogę zebrać odwagi, aby to zrobić. Nie mógłbym wołać do niego twoim imieniem, bo w naszym domku nad morzem wciąż jest zbyt cicho.- pierwsze łzy pojawiają się na moich policzkach, chociaż tak mocno wierzyłem w to, że nie będę płakać -Jest tak pusto. Bałbym się złamać tę ciszę twoim imieniem. Bałbym się złamać siebie. Zawsze gdy wołam kota, robię to szeptem. Ten dom jest martwy, chociaż my w nim żyjemy. Przecinany szumem morza, raz, po raz. Ale już przyzwyczaiłem się do tego. Przyzwyczaiłem się do milczenia lub szeptu zaraz po przekroczeniu progu. Chociaż ta cisza kłuje w uszy. Przebija mnie niczym szpileczki. Ale daję radę. Zamykam oczy- moje powieki powoli opadają kiedy to mówię - biorę wdech- wdycham powietrze i trzymam je w płucach przez chwilkę, aby później nim odetchnąć - i przestaję płakać-szepczę otwierając oczy i patrząc na niego z tą samą intensywniścią co przedtem.
-Prosiłeś mnie przecież, żebym nie płakał.
CZYTASZ
🌞t h e s u n c a m e o u t🌞 m.yg x p.jm☆彡one shot
Fanfiction🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞 Kiedy utraciłem wszystko co najważniejsze w moim życiu, stałem się silniejszy Stałem się silny, na tyle aby walczyć o to co pozostało 🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞 Czy można porazić sobie ze stratą? Min Yoongi próbuje...