Kolejne dwa dni minęły mi bardzo szybko. Przez ten krótki okres czasu udało mi się poznać chłopaka Michaela i kilku innych ludzi z kółka teatralnego. Spędzaliśmy razem przerwy i włóczyliśmy się wspólnie po korytarzach. Wraz z rudowłosą dziewczyną o imieniu Emily byłyśmy jedynymi przedstawicielkami płci żeńskiej, w naszej nowej, małej paczce. Większość z nas podobnie jak ja, dopiero zaczęła edukacje w tym liceum. Z Emi poznałyśmy się totalnie przez przypadek. Obydwie szukałyśmy klasy chemicznej, która jak się później okazało znajdowała
się w drugiej części naszej szkoły, o której żadna z nas nie miała w ogóle pojęcia. Może wydawać się to niemożliwe, ale ten budynek jest naprawę ogromny i pełen ciągle plątających się licealistów, którzy przypominają w pewien sposób zbłąkane dusze, które nie mogą znaleźć swojego miejsca. Przez dobre dziesięć minut kręciłyśmy się w kółko, w nadziei że jakimś cudem natrafimy na dobre drzwi. Pozbawiona jakichkolwiek nadziei, postanowiłam poprosić o pomoc Willa. Na początku nie chciałam tego robić, bo ze wszystkich sił starałam się go unikać. Nie było to takie proste, ponieważ naprawdę go polubiłam. Stopniowo przestałam odpowiadać mu na sms a w szkole najczęściej udawałam, że go nie widzę. Zanim zdołałam jednak usunąć wiadomość o drogę, zdążył mi szybko odpisać. Jakby tego było mało wysłał mi prowizoryczną mapę szkoły, dzięki której już nigdy więcej nie byłam narażona na pomylenie sal. Dzięki temu, czułam się tutaj coraz bardziej swobodniej i bezpieczniej. Nabrałam pewności, która na prawdę ułatwiała sprawę. Nie bałam się spojrzeć ludziom prosto w oczy i z nimi porozmawiać. Niektórzy zdradzili mi nawet tajemnice stołówkowego spaghetti i powodu dlaczego nikt nigdy go nie kupuje. Podobno lepiej trzymać się od niego z daleka, ponieważ włosy jednej z naszych kucharek, wpadały do tego dania notorycznie. Współczuje tym wszystkim biedaką, którzy czując dziwne coś w ustach, myślały że to makaron.W moim domu utrzymywała się dobra aura i wszyscy domownicy trzymali się razem. Jeszcze lepszą atmosferę stworzył wczoraj mój tato, który wyszedł z pomysłem upieczenia szarlotki i zrobienia maratonu filmowego, po którym razem z Leją zalałyśmy się łzami.
Mogła bym wręcz powiedzieć, że wszystko układało się znakomicie.Nie była by to jednak prawda, gdyż ciągle męczyło mnie poczucie winny z powodu mojego bohatera. Powinnam była z nim porozmawiać lub chociaż usłyszeć jego wersje wydarzeń dotyczącą tych wszystkich plotek. Prawda jest jednak taka, że nie znamy się długo i nie jestem dla niego nikim na tyle ważnym, żeby miał obowiązek tłumaczenia się ze swojej przeszłości. Zła na siebie i rozbita, postanowiłam dać mu szansę i dopiero później go osądzać.Informacja o przełożeniu sobotniej imprezy na kolejny tydzień ucieszyła mnie tak bardzo, że przez dobre pół godziny skakałam z radości. Sobotni wieczór spędziłam więc w kinie z nowymi znajomymi. Razem z Emi kupiłyśmy wspólny popcorn i zajęliśmy z chłopakami ostatni rząd. Komedia była tak nudna, że przegadaliśmy cały seans. Po powrocie do domu słuchałam muzyki i wybrałam się na spacer z psem. Muszę przyznać, że zaczynałam lubić to miejsce.
Niedzielny poranek był dniem zmian i nowych postanowień. Chwile po tym jak wstałam, wysłałam sms do Willa z pytaniem co u niego i jak się czuję. Odpowiedź otrzymałam błyskawicznie. Pisząc z nim nabrałam przekonania, że musiał się zmienić albo po prostu artykuł nie był oparty na prawdziwych wydarzeniach. Zaskakujące dla mnie było to z jaką łatwością mogłam poruszyć z nim jakikolwiek temat. Odnosiłam wrażenie jakbym go znała od wieków i był moim najlepszym przyjacielem. Przerażały mnie jedynie motylki w brzuchu, które czułam za każdym razem gdy mi odpisywał. Całą niedzielę poświęciłam praktycznie na leniuchowaniu w swoim łóżku i pisaniu z chłopakiem, który był jedną wielką zagadką.
Powrót do szkoły był powrotem do rzeczywistości. Nauczyciele zadawali nam coraz więcej prac i pojawiły się już pierwsze kartkówki. Nie miałam nigdy problemów z nauką, ale masa sprawdzianów zaczęła mnie przerażać. Wracając codziennie do domu nie miałam nawet chwili dla siebie. Poświęciłam cały swój wolny czas na naukę. Czasami tylko udało mi się odetchnąć i porozmawiać z Emmą przez skaypa. Stały kontakt utrzymywałam też z Willem, który chciał się w końcu spotkać.
CZYTASZ
Never let me go
Teen FictionPrzeprowadziłam się do miejsca oddalonego o 2 950 mil od mojego poprzedniego domu. Przyjaciół zostawiłam w Los Angeles , tak samo jak marzenia, osiągnięcia i szkołę. Tu nie mam nikogo, kto dałby mi tyle szczęścia co w miejscu, gdzie pozostało moje...