Rozdział trzydziesty pierwszy

1.5K 90 27
                                    

Oboje zamieramy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oboje zamieramy. Przez chwilę myślę, że coś sobie może ubzdurałam, że to jakieś omamy. Ale nie, on wyszeptał to naprawdę. Wpatruje się we mnie z rozchylonymi ustami nie wiedząc co powiedzieć.

Liam się nade mną pochyla. Oboje wpatrujemy się prosto w oczy. Nasze twarze dzieli kilka centymetrów. Błądzi wzrokiem po mojej i zatrzymuje wzrok na ustach. Wstrzymuję oddech prosząc w myślach o tylko jedno. Zamyka oczy, jak gdyby walcząc ze sobą. Przybliża się jeszcze bardziej i składa pocałunek na moim czole.

- Nie słuchaj mnie, Jane. Czasem strasznie bredzę.

Spuszcza wzrok, odwraca głowę by ukryć jego zaczerwienione policzki. Mam wrażenie, że moja twarz płonie żarem. Chcę coś powiedzieć. Chcę coś powiedzieć by go zatrzymać tutaj przy sobie, by zatrzymać tę chwilę i powtarzać ją cały czas. Chcę mu pokazać, że tak cholernie mocno mi zależy. Nie bredzi. Nie wyrzucałby takich słów na wiatr. Oboje o tym dobrze wiemy. Wstaje z łóżka i kieruje się do drzwi. To moja szansa.

- Liam. - mówię. Zamiera z dłonią na klamce. Odwraca się w moją stronę, spoglądając na mnie wyczekująco. Jego spojrzenie... Jeszcze nigdy takiego czegoś w jego oczach nie dostrzegłam. W tej chwili wydaje się taki słaby...

Zbieram w sobie wszelkie siły i podnoszę się z łóżka. Nadal czuję tępy ból w głowie który powoduje paskudne mdłości, ale staram się go ignorować. Drżą mi ręce gdy podpieram się na miękkim materacu.

- Jane, nie możesz wstawać. - rusza, wyciągając rękę w moim kierunku.

Na szczęście jestem szybsza.

Stoję przed nim, moje serce zaraz eksploduje. Teraz wiem. Wiem i nie mogę w to uwierzyć. Nigdy, przenigdy w życiu nie spodziewałabym się, że doczekam takiej chwili. To, co następuje potem, wydaje się najpiękniejszym snem na świecie.

Książę łączy nasze usta w pocałunku, a ja muszę przytrzymać się jego ramienia by nie upaść, bo moje nogi zdają się nagle być jak z waty. To tak jakby czas się zatrzymał, a cały ból rodzący się we mnie, minął. Stoimy nieruchomo, nie jesteśmy w stanie oderwać spojrzeń od naszych oczu. Szok jest zbyt duży bym mogła teraz powiedzieć cokolwiek.

- Nie mogłem się powstrzymać... To już trwało zbyt długo. - mówi.

- Rachel? - pytam. To pierwsze, co szybko przychodzi mi do głowy.

- Rachel oszalała na moim punkcie. Ten ostatni pocałunek... Niemal się na mnie rzuciła. Akurat weszłaś i to wyglądało wiadomo jak. Chciałem ci wytłumaczyć ale pomyślałem, że to i tak nic nie zmieni.

Zakłada kosmyk włosów za moje ucho. Bierze głęboki wdech i wydech, mówi dalej.

- Bałem też powiedzieć ci o tym, co czuję. Nawet nie wiedziałem jak i kiedy to zrobić. Ale już dłużej nie mogłem zwlekać.

Królowa ColdwaterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz