5.

174 9 2
                                    

Nadeszła godzina 03:00. Jak zwykle o tej porze "Cień" pojawił się przy drzwiach. Odziwo nie szeptał imienia śpiącego blondynka. Po prostu stał. Stał i przyglądał się chłopcu.

- Nie wiem, czy ja wogóle powinienem tu przychodzić. - Po chwili powiedział cicho, jakby sam do siebie.

Popatrzył na Taehyunga ze smutkiem w oczach. Tak naprawdę czuł się przeraźliwie samotny. Chciał z kimś porozmawiać i się pobawić. Ale miał jedno dużo ważnejsze marzenie, do którego spełnienia dążył od wielu lat. Pragnął zaznać wreszcie spokoju. Chciał zniknąć już z tego świata, bo jako duch i tak niewiele mógł zdziałać. Do tego właśnie potrzebny był mu Tae. On miał mu w tym pomóc. Był tylko jeden problem. Żeby "Cień" mógł odejść, ktoś musiał odgadnąć kim jest. I nie chodziło tu o jego imię, nazwisko, pochodzenie, czy grupę społeczną. Jakaś osoba, lecz musiało to być jeszcze dziecko, musiała powiedzieć kim jest "Cień" według jego rodziny. Najbliższej rodziny, więc liczyli się tylko rodzice i rodzeństwo. Wtedy, kiedy zostanie to wypowiedziane na głos, będzie wreszcie mógł spokojnie zniknąć. Nic nie trzymało go na Ziemi, więc nie widział też potrzeby bezcelowego włóczenia się po świecie.

- Dobranoc Tae. - Wyszeptał ze smutnym uśmiechem. - Dzisiaj się wyśpisz. - Powiedział to tak cicho, że sam siebie ledwo słyszał.
                                
                            *****

Wciąż zaspany Taehyung wyłączył pośpiesznie dzwoniący od dobrej chwili budzik. Poniedziałkowe poranki były czymś dosłownie najgorszym. Chłopak półprzytomnym spojrzeniem rozejrzał się po pokoju, a następnie głośno ziewnął. Dopiero po paru minutach zorientował się, że coś było nie tak.

- N... Niemożliwe.. - Zająknął się.
Odruchowo popatrzył na drzwi swojego pokoju.

Nie było go dzisiaj? Nie przyszedł w nocy? Nie szeptał jego imienia? Nie obudził go? Jak to możliwe? Wczoraj normalnie rozmawiali. Wreszcie pierwszy raz rozmawiali po ludzku i nie skończyło się to na pisku blądyna. Więc dlaczego dzisiaj go nie było? Nie mógł przyjść? A może coś się stało?
Tylko, że "Cień" przyszedł. Tylko nic nie mówił. Przyszedł tak jak co noc i o tej samej godzinie.

Ale Tae o tym nie wiedział.

Chłopak zaczął zastanawiać się co mogło stać się z "Cieniem", kompletnie zapominając o szkole.

- Taehyung!! - Usłyszał nagle głośny krzyk mamy.

Momentalnie wstał na równe nogi.

- Czy ty koniecznie chcesz się spóźnić?!

Przewrócił tylko na to tymi swoimi czarnymi oczami, po czym wyjął z szafy pierwsze lepsze ubrania, bo po co tracić czas na dobry dobór ciuchów?
                                 *****

- Patrzcie kto idzie! - Głośny śmiech rudawego chłopaka rozniósł się po całym, zatłoczonym korytarzu.

Wszystkie oczy od razu przeniosły się na blondyna i na wielu twarzach pojawiły się kpiące i pełne zażenowania uśmiechy. Taehyung odruchowo obrócił się w kierunku, z którego dobiegał dobrze znany mu głos. Zobaczył tam Park Jimina z równoległej klasy, czyli klasy 4B. Tae uważał rudzielca za najgorszą osobę, jaką poznał w swoim życiu. Osobę, która zrobiła z niego pośmiewisko. Tak. Taehyung od pewnego czasu był dręczony i wyśmiewany przez większość szkoły. Nie miał tu żadnych przyjaciół lub osób, które mogłyby jakoś pomóc.

------------------------
Miłego dnia <3

Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz