Rozdział 19

223 19 0
                                    

Kobieta wysiadła z ekskluzywnego samochodu trzaskając drzwiami. Poszłam do niej, by ustalić wszystko i oddać Avera w jej ręce. Postanowiłyśmy porozmawiać w salonie.
— tak więc jak pani już pewnie zauważyła jest to pies rasy Golden retriever — wypowiedziałam słowa stanowczo i odważnie, choć w głębi duszy nie chciałam tego robić — to spore psy — na te słowa Norweżka wstała i wyciągnęła telefon z ręki. Przeprosiła mnie i wybrała jakiś numer
— kochanie, a ty wiesz, że ten kundel to duży ma być? Ja bym się bała go z dziećmi chociaż na pięć minut zostawić, jeżeli zechcą się pobawić — wyszeptała do słuchawki. Na jej słowa coś się we mnie zagotowało. Sama wiele wiem o tej rasie, przez co mam świadomość, że nie są to groźne. Po krótkiej rozmowie kobieta schowała telefon i wróciła do nas
— przepraszam panią, ale jeżeli pani zamierza traktować Avera w ten sposób to my się chyba nie rozumiemy — starałam się zachować spokojny ton — z tego co widzę państwo nie są przygotowani na przyjęcie szczenięcia pod swój dach
— jesteśmy gotowi, tylko nie lubię dużych kundli — odrzekła
— proszę tak nie nazywać mojego psa! — krzyknęłam — i jak najszybciej wyjść z tego domu!  — Megan przekroczyła drzwi, po czym przyszła do salonu. Norweżka włożyła kilka swoich rzeczy do torebki
— to gdzie ten pies? Miałam go zabrać! — wykrzyczała gdy wstała z kanapy
— pani nie dostanie żadnego psa, niech się pani wynosi — po tych słowach kobieta wyszła, a ja odetchnęłam i nalałam sobie wody. Edd chyba wszystko słyszał, stał na schodach przez całą rozmowę
— skoro tak, to Aver zostaje? — zapytał schodząc na dół
— chyba musi — wyszeptałam cicho — przepraszam Edd
— [t.i], przecież nic się nie stało. Widziałaś psi plac zabaw? — uśmiechnął się zielonobluzy
— tak, jest cudowny! — prawie krzyknęłam, a do domu wszedł Tom. Wtuliłam się w niego bardzo mocno, jakby ktoś miałby mi go zaraz zabrać— Aver będzie mieszkał na dworze, gdy dorośnie
— narazie może być w domu — zapewnił mnie Edd przytuliłam wszystkich bardzo mocno, a gdy puściłam Megan zaśmiała się w swój charakterystyczny sposób. Poszłam na górę, by zobaczyć, jak miewa się szczeniak. Wtedy do mojej przyjaciółki zadzwonił telefon. Okazało się, że dzwoniła jej mama, która chciała poinformować dziewczynę, żeby wracała do domu, bo musi zająć się młodszą siostrą. Postanowiłam ją kawałek odprowadzić, a przy okazji wyprowadzić Avera. Wyszłyśmy z domu, a w ekskluzywnym samochodzie wciąż siedziała Norweżka.
— Co ona tu jeszcze robi? — zapytała mnie Megan. Nie znałam odpowiedzi, chciałam podejść do niej i zapytać, ta jednak wysiadła z pojazdu. Stanęła na równe nogi, a potem podbiegła do nas i zaczęła szarpać moją towarzyszkę. Kiedy ja usiłowałam ją uwolnić kobieta wyrwała mi smycz, do której przypięty był szczeniak. Przerażony maluch głośno piszczał, gdy Norweżka ciągnęła go do  samochodu. Bezlitośnie wrzuciła go do bagażnika, na co pękło mi serce. Megan pobiegła po Toma, w tym czasie jednak pojazd zdążył odjechać, z głośnym piskiem opon. Upadłam bezsilnie na ziemię i zaczęłam płakać. Zanosiłam się w szlochu, aż w końcu za płotem zjawili się nasi sąsiedzi, których jeszcze nie miałam okazji poznać, chociaż już trochę tu mieszkam. Eduardo wraz z kompanami zaczęli coś do mnie krzyczeć, kiedy przybiegli Edd i Tom. Pomogli mi wstać i zaprowadzili mnie do domu. Niebieskobluzy pozwolił jeszcze prowokować się mieszkańcom domu obok. Usiadłam skulona w kącie, nie byłam już w stanie odprowadzić Megan, więc zielonobluzy odwiózł ją do domu. Ja zaś krzątałam się po domu nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Przez to wszystko zapomniałam, że miałam iść na policję. Uznałam się za głupią i postanowiłam, że koniecznie zrobię to jutro. Nie wiedziałam zaś, co zrobić z Norweżką. Nie miałam nawet jej adresu, jedynie numer telefonu. Poszłam na górę, gdzie przez ponad godzinę zanosiłam się bardzo głośnym szlochem. Wtedy do mojego pokoju wbiegł Tom. Wziął mnie na kolana i zaczął szeptać mi czule słowa, czym lekko poprawił mi humor. Złączyłam nasze usta w czułym pocałunku, co on odwzajemnił. Był naprawdę uroczy. Gdy zaprzestaliśmy powiedziałam mu, że idę się przebrać, poszłam więc do szafy po piżamę, a potem na dół do łazienki. Tom czekał na mnie w moim pokoju. Gdy wbiegałam po schodach poślizgnęłam się i upadłam, na szczęście nic mi się nie stało. Wróciłam do swojego pokoju i ponownie usiadłam obok niebieskobluzego. Ponownie złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Niepewnie położyliśmy się obok siebie na łóżku rozmawiając. Wtulałam się w niego bardzo mocno. Wiedziałam, że jest to człowiek godny zaufania.
— mogę dzisiaj spać u Ciebie? — zapytałam z uśmiechem
— jasne — odparł chłopak, po czym poszedł się przebrać

Już dobrze (Tom x Reader) [WERSJA PIERWOTNA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz