Prawie wyszarpnęłam mu kartkę z ręki.
- "...Mężczyzna twierdzi, że jadąc samochodem wieczorem przez las, pod koła wpadło mu jakieś zwierzę. Chcąc sprawdzić, czy żyje - wysiadł z auta. "To nie był wilk... Mimo że zwierzę go przypominało - był od niego chyba z trzy razy większy" - mówi. Nasz gość miał przy sobie dubeltówkę, której losy widoczne są na zdjęciu. Rzekomo miało zrobić to zwierzę, które miało zadziwiająco dużą siłę. Według mężczyzny, nie dzieje się to pierwszy raz. Prawdopodobnie jakiś nieznany gatunek zawędrował do okolicznych lasów. Nie wiemy, co to może być, jednak ostrzegamy, aby nie zbliżać się do lasu, nim sprawa nie zostanie zbadana...".
A tytuł jeszcze lepszy.
"Bestia z lasu".
- C-co to jest? - popatrzyłam mu prosto w oczy. Przeraziłam się tym jak szybko to się rozniosło.
- Artykuł z lokalnej gazety. - powiedział głupio. - Babcia kupuje je od lat w poszukiwaniu takich informacji jak ta.
- I co teraz?
- Nie wiem. Raczej możemy się spodziewać ciekawskich w okolicy. Ktoś na pewno będzie węszył. - domniemał.
- Boże... Co ja narobiłam...? - przyłożyłam palce do skroni. Nate przez chwilę jeszcze sam analizował artykuł, a ja ponownie skryłam twarz w dłoniach. - Ja... muszę to sobie jeszcze przemyśleć...
- Co ty chcesz przemyśleć? - skrzywił się w niezrozumieniu.
- To chyba nie jest dla mnie... Ja nie wiem czy chcę...
Chłopak popatrzył na mnie, głęboko nad czymś rozmyślając. Sam dobrze wiedział, że ostatnie wydarzenia mocno na mnie wpłynęły. Chyba nikt z nich nie przeżył czegoś takiego jak ja. A to podwójne życie strasznie dawało mi w kość. Prawie straciłam życie a ja, głupia, jeszcze się zastanawiałam czy nie dać temu ostatniej szansy. Bałam się, ale czy ucieczka od tego wszystkiego sprawiłaby, że faktycznie odcięłabym się od tej całej masakry? Przecież jeśli by chcieli to i tak by mnie znaleźli. To wszystko już zaszło za daleko, że zaraz zacznę popadać w jakąś chorą paranoję.
- Skyler, podejdźmy do tego na spokojnie. Opowiedz mi, co się tam wydarzyło i jak do tego doszło...
- Dobrze. - powiedziałam, biorąc głęboki wdech. - To chodźmy na górę.
Wtedy weszliśmy po schodach i zaprowadziłam go do mojego pokoju. Nate wszedł do środka, ściągając kaptur. Rozejrzał się dookoła. Usiadłam na środku łóżka po turecku. Chłopak po chwili zajął miejsce tuż obok.
- Dobra, to było tak... - zaczęłam. - Jak już wiesz, moja ucieczka od Louisa nie miała dobrego zakończenia, bo nie spotkałam was, a jakiegoś faceta, który przejeżdżał przez las. - mówiłam coraz szybciej. - Louis kazał im mnie zabić, a ja w popłochu nawet nie wiedziałam, gdzie biegnę. Uciekałam byle gdzie, bo bałam się, że skończę jeszcze gorzej. Nawet nie wiem, gdzie zawędrowałam.
- Spokojnie, ledwo, co rozumiem. - wtrącił, kładąc dłoń na moim nadgarstku, żebym trochę się uspokoiła i zwolniła. Wtedy popatrzyłam na niego i wzięłam głęboki wdech. Czułam się jak głupie dziecko, które tłumaczy się rodzicowi jaką to głupotę zrobiło.
- Kiedy przed nimi uciekałam, zauważyłam drogę. - zaczęłam jeszcze raz. - Myślałam, że wyprowadzi mnie z lasu. Bardzo się bałam. Trwało to moment. Przez to wszystko nie zauważyłam auta, które nagle pojawiło się na zakręcie. Wtedy wpadłam na samochód... Odrzuciło mnie kilka metrów na pobocze. Z auta wysiadł jakiś starszy gość. Wyciągnął strzelbę i... - opowiedziałam, po czym spuściłam głowę, a Nate zacisnął rękę na mojej. - Wymierzył do mnie, ale ja w ostatniej chwili skoczyłam w jego stronę i zrobiłam to. - wskazałam na artykuł. - Wtedy odjechał, a mi udało się odnaleźć was...

CZYTASZ
Legenda || KOREKTA (25/43)✍️
WerewolfMówią, że to tylko legenda, jednak ja jestem jej częścią. (poprzedni tytuł - "W czasie pełni") #1 fantasy - 13.03.2020 #8 owilkołakach - 25.01.2020 #5 owilkołakach - 22.04.2020 #4 owilkołakach - 04.06.2020 #3 owilkołakach - 06.06.2020 #1 mate - 10.0...