°35

1.1K 62 23
                                    

6/10

Nie spodziewałam się takiej dużej aktywności pod poprzednim rozdziałem ❤️ dziękuję 💞

(Nie mogę dodać zdjęcia, ale to nie jest w tym momencie ważne. Dodam, gdy będzie można)

🌹Dwie kreski🌹


W przeciągu kilku dni poczułam się znacznie gorzej, a moje bóle brzucha wzmocniły się. Wszyscy dookoła mówią żebym poszła do lekarza, ale po prostu nie mam siły.

Moja choroba ujawniła się akurat wtedy, gdy miałam wrócić do Seulu.

*

Piłam już trzecią herbatę imbirową z kolei. Już naprawdę miałam jej dosyć, a objawy ciągle nie ustały. Od kilku dni miałam ochotę spać i wymiotować. Na zmianę. Wszyscy byli zaniepokojeni moim stanem i nawet chcieli wysłać mnie do szpitala.

-Nigdzie nie pojadę! to tylko grypa żołądkowa...przejdzie mi! - krzyknęłam na mojego kuzyna, który opierał się o futrynę drzwi. Spoglądał na mnie troskliwym, zmartwionym wzrokiem. Przecież nie umrę od jakiegoś zatrucia. Mój organizm jest za silny.

-Już dawno by ci przeszło. Dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc? - usiadł w nogach na moim łóżku.

-Bo to tylko zatrucie pokarmowe...- mruknęłam spoglądając na swoje dłonie, które splotłam na kołdrze.

-A co jeśli to...- nie pozwoliłam mu dokończyć zdania, gdyż schowałam swoją głowę pod poduszkę.

-To na pewno nie jest to o czym myślisz! - wykrzyczałam, a w moich oczach pojawiły się łzy. Przecież jestem za młoda!

-Y/N naprawdę musisz jechać i dowiedzieć się co ci jest! a co jeśli to nowotwór! - zdjął kołdrę z mojej głowy i wykrzyczał do mnie przez łzy. - Zbadaj się, bo jeśli zrobisz to za późno to będzie po wszystkim! nie pozwolę ci odejść jak mojemu ojcu!

-Ale...

-Nie ma żadnego ale! Y/N tu chodzi o twoje zdrowie! dziewczyno masz je tylko jedno! - patrzyłam na niego zszokowana.

-Dobrze...ale najpierw chcę byś coś dla mnie zrobił...

-Co mam zrobić? - przybliżyłam się do jego ucha i wyszeptałam. On tylko spojrzał się na mnie zdziwiony.

-Myślisz, że to ciąża? co jak ludzie będą się na mnie dziwnie patrzeć?

-Zignoruj ich...to jak kupisz mi? proszę - spojrzałam na niego błagającym wzrokiem. W końcu uległ.

-Dobrze! - machnął rękoma. -Niedługo wrócę.

-Czekam - oparłam się o poduszkę. W tamtym momencie byłam pewna, że wynik będzie pozytywny. Nieświadomie położyłam dłoń na podbrzuszu, choć wiedziałam, że na dziecko jest jeszcze stanowczo za wcześnie.

-Jeśli to prawda...- szepnęłam do siebie. - To mamusia już cię kocha.

Pogłaskałam tamto miejsce i moje oczy wkrótce się zamknęły. Zasnęłam.

*

-Halo...Y/N wstawaj już jestem - otworzyłam powoli oczy i ujrzałam Soobina, który pochylał się nade mną. W dłoni trzymał małą reklamóweczkę, a na głowie miał puchatą czapkę, która dość śmiesznie wyglądała. -Mam to o co mnie prosiłaś...

-Kupiłeś ten test ciążowy? - zapytałam się.

-No tak w końcu tylko o to mnie prosiłaś - podał mi reklamóweczkę.

-Zaprowadzisz mnie do łazienki? - podniosłam głowę z poduszki i już chciałam zejść z łóżka, ale Soobin mi przeszkodził.

-Czekaj zaniosę cię tam - odkrył mnie i wziął na ręce. Nieświadomie położyłam dłoń na brzuchu. Chłopak posadził mnie na wannie, wyciągnął opakowanie i podał mi je do rąk.

-Zawołaj mnie gdy skończysz. Zrobię ci coś do jedzenia - pocałował mnie w czubek głowy i wyszedł z pomieszczenia. Kiedy drzwi zamknęły się za nim ja zrobiłam swoje i pozostało mi czekać trzy minuty.

-Soobin! - krzyknęłam, ale chłopak nie przychodził. Wyszłam powoli z pomieszczenia i skierowałam się do kuchni, gdzie chłopak gotował potrawkę warzywną z ryżem. Podeszłam do kanapy i usiadłam na niej. Dawno nie oglądałam telewizji. Wyjęłam telefon z kieszeni. Zapaliła się zielona dioda.

Od: Kook :)

Czemu nie wracasz do domu?

Do: Kook :)

Źle się czuję...

Od: Kook :)

To coś poważnego? Jimin odchodzi od zmysłów...

Do: Kook :)

Powiem ci wszystko po badaniach.

Od: Kook :)

CO? jakich badaniach? jesteś w szpitalu?

Na tę wiadomość już mu nie odpisałam. Oparłam się o kanapę i przykryłam tym samym niebieskim kocem.

-Y/N? już skończyłaś? - zapytał mnie Soobin zerkając na mnie z kuchni.

-Już minęły trzy minuty! - wstałam nagle, ale zakręciło mi się w głowie. Chłopak pomógł mi dostać się z powrotem do łazienki. Byłam przerażona.

-To co na trzy spojrzymy na wynik...raz...dwa...trzy!!! - spojrzałam na wynik. W sumie spodziewałam się...DWIE KRESKI!

-JESTEŚ W CIĄŻY! - wykrzyczał Soobin. Z radości podniósł mnie i obrócił wokół swojej osi.

Do pomieszczenia wparowała ciocia Miko.

-Co się dzieje! Y/N wszystko dobrze? - spojrzała na mnie.

-Jestem w ciąży!...prawdopodobnie...

-Gratulacje! - krzyknęła i przytuliła mnie do siebie.

Ze szczęścia popłakałam się.

-Teraz to na pewno musisz wrócić do Seulu - powiedziała ciocia patrząc na mnie wesołym wzrokiem.

-On musi dowiedzieć się prawdy - nie zdążyłam się obrócić, a usłyszeliśmy dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam na pozostałą dwójkę i spodziewałam się, że nikogo się nie spodziewają. Lekko zdziwiona zeszłam na dół i powolnym krokiem skierowałam się do drzwi. Serce tłukło mi się w klatce piersiowej, bo miałam dziwne przeczucie, które się nie myliło.Otworzyłam drzwi, a za nimi stał on...Park Jimin we własnej osobie...

-Tęskniłem za tobą - szepnął przez łzy i zamknął mnie w swoim uścisku. Tak bardzo brakowało mi jego dotyku. Rozpłakałam się. -Kochanie...

Odsunął się ode mnie i wziął moją twarz w swoje dłonie. Zaczął scałowywać moje łzy z policzków.

-Przepraszam...że uciekłam, że nic nie powiedziałam, że ukrywałam się, że nie chciałam z tobą rozmawiać...przepraszam - objęłam go mocno, a on pocałował czubek mojej głowy.

-Nie płacz skarbie...to nie twoja wina. To ty wybacz mi, że nic nie zauważyłem.

Zerknęłam na tę dwójkę. Uśmiechali się i pokazywali gestami by mu powiedzieć.

-Jimin...- zaczęłam, ale gdy spojrzałam mu w oczy moja odwaga natychmiast wyparowała.

-Tak kochanie? - wzdychnęłam cicho i pociągnęłam go na górę do mojego tymczasowego pokoju. Weszłam do łazienki, zabrałam ze sobą test ciążowy i schowałam do kieszeni. Wyszłam z obawą, że chłopak może być wściekły. W końcu cheć posiadania potomka była u niego na ostatnim miejscu. On i jego zespół jest w tym momencie na szczycie, a bobas by mu tylko przeszkodził. Podeszłam ze strachem do niego i wyciągnęłam przedmiot z kieszeni. On spojrzał na mnie zszokowany. Podałam mu test do rąk.

-Jimin...chyba jestem w ciąży - wyznałam nawet na niego nie patrząc.

🌹🌹🌹

Być z nim °JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz