Rozdział 1 - "Jest nazywany królem przestworzy"

1.6K 90 4
                                    

Kenan:

Minęły 3 miesiące. Przez ten cały czas bardzo powoli zbliżaliśmy się do Samuela. Dalej tak jest. Ale na szczęście jesteśmy coraz bliżej. Jeśli o nas chodzi to wszyscy czują się świetnie. Nic się do tego czasu nie zmieniło. Roxi dalej jest bardzo urocza, Jane to nasza przyszywana mama, Marcus bez zmian, Logan do tej pory nie zebrał się na wyznanie uczucia Monice, sama dziewczyna dalej nic o tym nie wie. Nadia praktycznie codziennie gości nas wielkim uśmiechem, a ja... Ja natomiast zaczynam myśleć pozytywnie. Nasze ciuchy nie zostały zmienione, czyli dalej mamy te same od Thomasa.

Obecnie znajdujemy się w jakimś domku na obrzeżach miasta. Jest już południe, a słońce mocno świeci. Przeklęte lato. Siedze na wielkiej sofie, a za sobą słysze ciche rozmowy dziewczyn. Robią coś w kuchni. Marcus i Logan poszli sprawdzić teren, a Larissa... Bez czekania wstałem i skierowałem się do drzwi. Przez duszność są otwarte, więc bez problemu wyszedłem na zewnątrz. Ukazał mi się obraz zawalonych budynków, ale i tak najbardziej widoczna jest sylwetka Diablo. Wilk leży na ziemi i nie może się ruszyć. Natomiast Larissa próbuje mu obciąć pazur.

- Pomóc ci? - pytam i podchodze do niej.

Jej miecz jest już wbity w połowie, ale niestety dalej musi się trudzić. Wszystko przez to, że Kosa Śmierci doznała uszkodzenia z walką z Arcadiusem. Dzierżycielka musi odciąć pazur wilka i połączyć go z narzędziem.

- Tak... - sapie ze zmęczenia. - Przyniesiesz mi wode? - spojrzała na mnie, a na jej czole mieści się dużo kropelek potu.

- Jasne. - uśmiecham się.

Odwracam się i wracam do domu. Po drodze słyszę, że blondynka znów próbuje przecinać. Będąc w budynku od razu wpadam na Nadie.

- Coś się stało? - pyta uroczo.

- Larissa prosi o wode. - tłumacze.

- Mam dla niej coś lepszego. - klasnęła w ręcę i zniknęła w kuchni.

Słysze, że coś tam robi, a dziewczyny jej chyba w tym pomagają. Po chwili wraca z tacą pełną szklanek z jakimś trunkiem.

- Mohijto wszystkim polepszy dzień. - dodaje z wielkim uśmiechem, a za nią wyłaniają się zadowolone kobiety.

- Skąd miałyście składniki na drinki? - marszcze brwi, ale też się uśmiecham.

- Kiedyś się zebrały. - odpowiada Monika.

- Jane wpadła na ten pomysł. - wtrąca Nadia.

- Przestańcie. - zaśmiała się.

- Jest tam alkohol? - wziąłem jedną szklanke do ręki.

Jest zimna. Aż chce się to pić w taki upał.

- Tak. Tylko jeden nie. Dla Roxi. - tłumaczy najstarsza.

W tym czasie dziewczyny wzieły swoje drinki. Na tacy zostały tylko 4. Dla Larissy, Marcusa, Logana, no i Nadii.

- Zaniose to Larissie. - informuje rudowłosa i wymija mnie żeby przejść.

Postanowiliśmy z resztą też pójść. Larissa od razu przyjeła szklanke i wypiła do połowy.

- Tego mi było trzeba. - dodaje i znów zabiera się za cięcie.

Nadia wróciła do mnie i się zaśmiała. Spojrzałem na nią pytająco.

- Diablo wygląda jakby był tutaj za kare. - informuje.

Spojrzałem na wilka. Faktycznie, jego mina nie jest za ciekawa. Boli go wycinanie pazura?

- Dziwisz się? - pyta spokojnie Jane.

Dzierżycielka Diablo DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz