Magnus już od dobrej godziny cierpliwie czekał aż jego słodki Anioł wyłoni się z budynku z piekła rodem zwanym uczelnią. Czuł się niczym zawodowy szpieg i tak właśnie wyglądał, oparty o auto w czarnym niczym noc płaszczu po kolana, w ciemnych okularach przeciwsłonecznych i kapeluszu którego mógłby mu pozazdrościć sam Sherlock Holmes.
Ale to nie było tak, że był ubrany całkiem na czarno. Nie byłby sobą, gdyby odmówił sobie zielonych lakierowanych półbutów i różowych skarpetek w żółte groszki. Dla niego kaprys to rzecz święta.
Brakowało mu jednak rzeczy, która pojawiała się praktycznie w każdym filmie szpiegowskim - nie posiadał lornetki, ani żadnego innego sprzętu, który ułatwił by mu śledzenie najdrobniejszego ruchu niebieskookiego szatyna.
O wilku mowa, oto on - doktor sexy junior. Jego wierny uczeń bez zajęć praktycznych. Czas go zaprosić na korepetycje.
Magnus zatrzymał się jednak na chwilę, przyglądając się pięknemu Lightwood'owi z daleka. Lecz ten nie był sam - rozmawiał z jakąś blondwłosą dziewczyną. Bane przyjrzał jej się dokładniej. Była ładna. Jego bi radar stwierdzał, że wręcz atrakcyjna i ponętna, ale myślał, że chłopak jest gejem. A może też jest biseksualny, a do tego niewyżyty i podrywa wszystko na około?
Nie, to nie możliwe. Isabelle by mu powiedziała o jakiś problemach w postaci konkurentów. I konkurentek.
Alec nagle dostrzegł Magnusa. Ich spojrzenia na chwilę się spotkały, a na twarzy młodszego pojawiło się szczere zdziwienie. Odwrócił szybko wzrok i powiedział coś do dziewczyny, która najwidoczniej nie zwróciła uwagi na to, że chłopak przez chwilę jej nie słuchał. Poprawił swoją torbę na ramieniu z zdesperowanym geście i zacisnął dłoń w okół jej paska. Powiedział coś, blondynka uśmiechnęła się do niego i odeszła, odchodząc w przeciwną stronę niż Magnus zamierzał porwać jego anioła. I dobrze. Im mniej świadków, tym lepiej.
Chłopak zszedł ze schodów powoli, a profesor wyszedł mu na spotkanie wolnym krokiem. Alexander podniósł głowę i gdy ujrzał zmierzającego z jego stronę wykładowcę obrócił się na pięcie i ruszył szybkim krokiem w przeciwną stronę. Bane Nie chciał go gonić, więc wrócił się do auta i podjechał nim w stronę chłopaka.
Podjechał koło niego i opuścił szybę, dzięki czemu ujrzał zarumienionego Alexandra, który dalej usiłował udawać, że go nie zauważył. Magnus przez chwilę nawet miał w zamiaru zatrąbić by chłopak na niego chociaż spojrzał, ale mogło by to przykuć uwagę niechcianych osób trzecich. Co jak co, ale dalej był dla niego tylko upierdliwym wykładowcą.
Przynajmniej na razie.
- Alexandrze, mam cię zaciągnąć do tego auta siłą, czy sam wsiądziesz? - spytał Magnus, wpatrując się uparcie w chłopaka. Zwolnił, nie chcąc wjechać w nikogo, a Alec również zwolnił kroku. Nagle zatrzymał się i poprawił ponownie torbę. Na jego policzkach były widoczne czerwone rumieńce. Wzrokiem błądził skierowanym wysoko w górę, byle jak najdalej od Bane'a.
- Nigdzie z panem nie wsiądę. - powiedział twardo, odważają się spojrzeć w oczy Magnusa. I to był jego błąd. Poczuł przebiegający po jego plecach dreszcz ekscytacji, gdy ujrzał na ustach Magnusa cwany uśmieszek. Co w nim niby jest ekscytującego?
Wszystko.
Alec przełknął ślinę i odchrząknął, odwracając wzrok. Bane uśmiechnął się szczerze na ten widok.
- Wybrałeś już miejsce na randkę? - spytał Magnus jak od niechcenia. Poprawił swoją fryzurę dłonią, oczekując odpowiedzi młodszego na jego pytanie.
- T-tak.
Mężczyzna kompletnie nie spodziewał się takiej odpowiedzi ze strony młodszego, dlatego najprostszym i najrozsądniejszym rozwiązaniem było zapytaniem o szczegóły.
CZYTASZ
Historia Miłości || Malec AU
FanfictionMagnus Bane to trzydziestoletni wykładowca historii sztuki na jednej z nowojorskich uczelni. Alexander Gideon Lightwood to tylko jeden z wielu studentów, lecz właśnie on; pozornie nie wyróżniający się z tłumu ciemnowłosy zawrócił w głowie profesora...