Dzień 1056

11 0 0
                                    

Nadal jestem w piekle. Dopiero co wróciłem z tortur. Dzisiaj zaczęło się od delikatnych przecięć na brzuchu, poprzez rozgrzebywanie starych blizn, do oblewania mojego ciała wrzątkiem. Podczas całego zabiegu nie krzyczałem. Nie było po co. To daje moim oprawcą  więcej satysfakcji, a tego bym nie chciał. Wręcz przeciwnie. Starałem się ich jak najbardziej denerwować. Śmiałem się histerycznie. Krzyczałem, aby robili to mocniej i szybciej. Pewnie wydaje im się, że już straciłem rozum. To nawet lepiej dla mnie. Teraz stali się mniej uważni i rozmawiają przy mnie całkiem luźno. Myślą, że jestem obłąkanym szaleńcem. A ja zbieram informacje.

Dowiedziałem się już wielu przydatnych rzeczy. Kat numer 1-jak go jeszcze do niedawna nazywałem ma na imię Chris i ma żonę oraz dzieci. To dobrze, będę miał się na kim zemścić, jak już stąd ucieknę. Tylko cały czas zastanawiam się kto chciał poślubić takiego potwora jak on i tu wcale nie chodzi mi o jego pracę. Koleś naprawdę jest szkaradny!
Nie ma prawego oka i to wcale nie ja mu je wydłubałem, wcaaale. Jego czarną brodę i wąsy zdobią lub raczej szpecą resztki krwi. Dzięki temu wiem, że oprócz mnie są tu inni więźniowie. No chyba, że facet lubi pić krew, która ścieka mu po brodzie, a on- sądząc po zapachu- nie ma pojęcia co to mydło. Do tego jest łysy i okropnie gruby, albo mi się tylko tak wydaje, bo sam widzę jedzenie jedynie dwa razy w tygodniu...

Kat numer 2, którego imienia się niestety nie dowiedziałem, wygląda jak całkowite przeciwieństwo jedynki. Jest zadbany, można by nawet rzec przystojny.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dzienniczek.... jak ja właściwie mam na imię?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz