Ślunsk

21 1 0
                                    

Pewnego dnia w szkole Yuki'ego nadszedł czas na wycieczkę szkolną. Na godzinie wychowawczej zostało zrobione głosowanie w związku z miejscem wyjazdu. Chłopakowi miejsce wycieczki było zupełnie obojętne, ponieważ gdziekolwiek by nie pojechał tam, by się i tak nudził. Połowa klasy krzyczała "WARSZAWAAAAA" zaś reszta mówiła "TRÓJMIASTOOOO". Przekrzykiwali się i dokazywali. Nauczycielka była przyzwyczajona do takiego zachowania, więc ze spokojem odpowiedziała "NIE KURWA, JEDZIEMY NA ŚLĄSK MAŁE PATAFIANY", wszyscy ucichli po czym wybuchli śmiechem, " Ale pani sobie żartuję prawda?" Powiedział jeden mały terrorysta. "Nue" odpowiedziała krótko i zwięźle wychowawczyni. Dzwonek. Wszystkie małpy wyleciały na korytarz z piskiem najtańszych trampek z chinola. Yuki wyszedł jako ostatni.

Miesiąc później

Dzień wyjazdu. Wszyscy wsiedli do autobusu. Odziwo wszyscy byli punktualnie. Oprócz kierowcy. Stał na stacji benzynowej tuż przy lodówkach wypełnionych po brzegi alkoholem. Oczywiście, typ był już lekko wstawiony, co było widać po jego jakże eleganckim, a zarazem ponętnym kroku. Poszedł do kasy z dwoma czteropakami, zapłacił i wyszedł. Wychowawczyni była niewzruszona całą sytuacją. W końcu kierowca wsiadł postawił czteropaki na siedzeniu obok i pojechali.

4 godziny później
Yuki's POV

Nareszcie dojechaliśmy. Myślałem, że podróż po ośmiu browarach nie skończy się zbyt dobrze, ale koleś ewidentnie miał wprawę. Dojechaliśmy w jednym kawałku.

Ten sam dzień, godzina 22:00

Praktycznie na każdej wycieczce szkolnej są zasady lub jakiś regulamin. Tu było dokładnie tak samo. Tylko zupełnie nikt ich nie przestrzegał. Kto by się spodziewał. Yuki widząc, że wszyscy są już podpici i idą spać, wymknął się jak zwinna gazela w polu agresji. W ogóle nie kojarzył okolicy, więc szedł zupełnie na ślepo. Tuż za hostelem w którym przebywali, był plac budowy. Yuki pomyślał "Ah shit, here we go again." Gdy chłopak zobaczył, że już nikogo tam nie ma odrazu pobiegł w jego stronę. Rozglądał się dosyć długo zanim za swoimi plecami usłyszał:

- Tyś krasny jak cholera!
- AAAAAA
- Te, co jest urwipołciu?
- Przepraszam, ale kim ty jesteś? Znasz mnie?
- Tylko z opowiadań, ale podobno jest gryfno frela.
- Co proszę?
- Aa, jo żech se zapomniała, że ty nie stela...
- Nie rozumiem zupełnie nic.
- Boziatko, ty żeś je tak nie kumaty, jak mi prawili...

Betoniarka ficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz