°37

1.1K 66 11
                                    

8/10 zbliżamy się do końca!

Dziękuję wam za śliczne komentarze 💕💕

Dziękuję wam za śliczne komentarze 💕💕

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

🌹Wszystko w porządku🌹

Po tych wszystkich wydarzeniach wróciliśmy bezpiecznie do domu, gdzie wszyscy z niecierpliwością czekali na nasz powrót.

Gdy dowiedzieli się o mojej ciąży nie byli zaskoczeni. Jednak w oczach Taehyunga widziałam nieznane mi uczucie.

*

Ręka Jimina była taka ciepła. Jego uśmiech oraz wzrok przepełniony troską sprawiał, że cały strach, który trzymałam w sercu po prostu znikał. Potrzebowałam tego. Jego obecności, miłości oraz uczucia, że ktoś przy mnie jest i wspiera najmocniej jak potrafi. Na dworze było zimno. Był wczesny poranek, a my...to znaczy ja miałam umówioną wizytę u najlepszego ginekologa w Seulu. Jimin sam powiedział, że nie pozwoli bym poszła do byle kogo. Ten lekarz jest znany na całym świecie i na pewno nie pozwoli by naszemu dziecku stała się jakakolwiek krzywda.

-Na pewno nie jest ci zimno? - usłyszałam to pytanie chyba setny raz, ale mocniej ścisnęłam dłoń chłopaka.

-Jest mi cieplutko i nie martw się tak bardzo - ucałowałam jego policzek.

-Po prostu boje się...- spuścił wzrok na nasze splecione dłonie. - Dlaczego nie chciałaś jechać samochodem? tak byłoby nam znacznie wygodniej...

-Rozumiem, że się boisz, ale potrzebowałam ruchu. Przez ostatnie dwa tygodnie leżałam w łóżku i powoli brakowało mi powietrza - skręciliśmy w bardziej spokojną uliczkę, gdzie na całe szczęście poruszało się mniej samochodów. Jimin co chwilę rozglądał się dookoła. W pełni go rozumiem...w takim wielkim mieście nigdy nie jest bezpiecznie.

-Boję się, że może wam się coś stać - przyciągnął mnie delikatnie do siebie i przytulił. Poczułam jego dłoń na plecach i podbródek na ramieniu. - Jesteś taka drobna, że mógłbym zamknąć cię w serduszku i nigdy nie wypuścić. Kocham cię...was.

-My ciebie też kochamy...- cmoknęłam go bez skrępowania w usta przy okazji nie przejmując się, że właśnie tłum ludzi na nas patrzy. W końcu nie codziennie widzi się idola chodzącego ot tak sobie po ulicy i to w dodatku z ukochaną.

-Mam nadzieję, że z małą wszystko w porządku.

-A ty dalej swoje...a co jak będzie chłopiec? - zapytałam przewracając oczami.

-Będę go kochał tak samo...o! - wskazał z radością na budynek. - Jesteśmy na miejscu! Chwycił moją dłoń najdelikatniej jak potrafił i pociągnął mnie do środka.

*

Gdy weszliśmy do budynku spodziewałam się, że przed nami będzie tłum ludzi, ale na szczęście na korytarzu stała tylko kobieta w zaawansowanej ciąży i dziewczyna z mamą. Nastolatka gdy tylko nas zobaczyła szepnęła coś do swojej rodzicielki i wskazała palcem na Jimina.

Być z nim °JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz