- To naprawdę miło cię poznać.
-Nie ma nic specjalnego. - powiedziała Sivir, spoglądając w bok, gdy się zarumieniła. - Ponieważ jesteś sławną gwiazdą, jestem prawdopodobnie jednym z najbardziej miernych ludzi, z którymi rozmawiałeś.
Szerokie oczy horroru, które nie należały do nikogo innego, jak tancerz, zostały zaprezentowane całemu światu, a Sivir był szczerze zaskoczony, że Kai'Sa patrzył na nią z ogromną dozą niedowierzania.
-Średnio?
- Tak...
-Hej, zaufaj mi, jesteś daleko od tego. - Kai'Sa miała to spojrzenie na twarzy, które mówiło jej, że nie bierze żadnego z tak zwanych bzdur Sivir, jeśli chodzi o opis siebie, który dawała. - Tak, jasne, poznałem wielu ludzi, z których większość chciałaby się spotkać i zrobić sobie zdjęcie, ale jeśli mnie zapytasz, nikt mnie tak nie podniecił , ale ty.
Może Sivir była po prostu całkowicie zaskoczona. A może była naprawdę zaskoczona tym stwierdzeniem. Bez względu na to, co czuła Sivir, słowa Kai'Sy najwyraźniej wbiły jej umysł w rów wypełniony nieodpowiednimi myślami. Natychmiast posłał jej kolejny przypływ krwi. Chociaż na podstawie tego, jak Kai'Sa nagle założył czerwoną twarz, wygląda na to, że tancerz był na tej samej łodzi.
- Oh! Uhh ... Nie chciałam go tak jak to , w porządku? Nie chciałam brzmieć jak tam zboczeniec. Chciałam tylko powiedzieć, że to było naprawdę świetne spotkanie ty. Jak w, nie żart. O Chodzi mi o to, że się z tobą spotykałem, ale nie „tak mnie podnieciło", że brzmiało to jak molestowanie seksualne, dobrze?
Zanim Kai'Sa zdążyła wreszcie zamknąć usta, jej twarz wyglądała tak, by wybuchnąć całą krwią, którą trzymała. W głębi umysłu wiedziała, co Akali zawsze czuł, ilekroć Evelynn drażniłaby ją aż do śmierci.
- Oto twoje zamówienie, proszę pani. - Głęboki, lecz troskliwy głos płynnie przerwał ich rozmowę, podczas gdy mężczyzna w garniturze z kurczaka pojawił się obok Sivira i położył na ladzie papierową torbę średniej wielkości.
Kai'Sa prawie zapomniała, że była w restauracji typu fast-food . Oczywiście jedzenie, które zamówiła, zostanie natychmiast podane.
Sivir jednak była rozdarta między dwoma, jak zareaguje na zmianę wydarzeń. Czy powinna spróbować kontynuować rozmowę z Kai'Są, która miała tak wiele niewygodnych zwrotów, czy powinna krzyczeć na swojego szefa, że przerywa taką „romantyczną" wymianę między nimi?
Jasne, romantyczny. Gdyby ich interakcja była czymś, to byłoby prawdopodobnie dziwne, żałośnie żenujące i stuprocentowo niezręczne .
- Och. - Kai'Sa odwróciła się do szefa Sivir, Galio, uśmiechając się do niego. - Dziękuję Ci.
Galio uśmiechnął się i skinął głową.
- Bardzo się cieszę, proszę pani. Przyjdź wkrótce.
Zbierając torbę na ramionach, Kai'Sa odwróciła się do Sivira, którya nie może znaleźć słów. Dziewczyna po prostu nie wiedziała, co jeszcze powiedzieć, zwłaszcza, że w ogóle była na krawędzi tego, jak na ogół porozmawia z Kai'Są.
- Powinna tam być książka, która uczy ludzi, jak rozmawiać z gwiazdami. -Pomyślała Sivir, narzekając w jej głowie, tak jak ona.
Ale Lady Luck była po jej stronie. W tym przypadku jednak Lady Luck została przebrana za swojego szefa.
Galio objął Sivir ramieniem, szerokim uśmiechem rozciągnął się na jego twarzy, gdy roześmiał się krótko i lekko potrząsnął rumieniącym się pracownikiem. Ponieważ był wyższy i znacznie większy od niej, Sivir był jak małe dziecko obok niego.