Dziwna zmiana

2.2K 124 23
                                    

Następnego dnia już w szatni szkolnej przywitał mnie Joe. Odruchowo mnie przytulił, a sama wtuliłam się w niego. Gdy myślę o tym, co zaszło między nami w szkole, od razu robi mi się ciepło. Sama nie wiem, dlaczego tak reaguję. Co do Jude'a to rozmawialiśmy. Przeprosił mnie i ja w sumie jego też mimo, że nie miałam do końca za co. Po prostu tak już mam. Widać było, że żałował tego co powiedział, a ja nie jestem w stanie długo się na niego gniewać. Jest dla mnie jak drugi brat - pierwszym jest oczywiście Byron. Czas w szkole minął mi jak zawsze. Lekcja, przerwa i tak parę razy.

Właśnie wyszłam ze szkoły i po chwili miałam opuścić jej teren jednak zatrzymał mnie głos Jude'a:

- Yu! Zostań na treningu - odwróciłam się w jego stronę. Mój telefon zawibrował czyli przyszła wiadomość.

- Niezbyt mogę - odpowiedziałam i wskazałam na nogę. Sharp już wiedział o tym co się stało, tak samo David.

- No tak. Ale dalej jesteś w drużynie... jak coś. - niepewnie się uśmiechnął.

- Dzięki - szepnęłam odwzajemniając uśmiech. - Do jutra!

Pomachałam mu i odwróciłam się. Wyciągnęłam telefon oraz zaczęłam iść w kierunku domu. Popatrzyłam na wiadomość.

Od: Aphrodi
Hej siostra. Szkoła skończona? Jak tak to chodź do Liceum Zeusa.

Do: Aphrodi
Właśnie chcę iść do domu. Z resztą po co mam iść?

Od: Aphrodi
Pokaże Ci jak grają prawdziwi bogowie!

Do: Aphrodi
Przecież wiem jak grasz!

Od: Aphrodi
Po prostu przyjdź, proszę.

Do: Aphrodi
Napisz drogę do szkoły i na boisko to przyjdę. Tylko szybko, bo się rozmyślę.

Byron od razu wysłał mi adres pod który miałam się udać wraz z drogą na boisko. Gdy przeczytałam nazwę ulicy od razu poczułam zmęczenie, bo jak się okazało Liceum Zeusa znajdowało się na drugim końcu miasta. Obawiam się, że zanim tam dotrę z moją nogą oni zdążą skończyć trening. No, ale cóż. Bez ryzyka nie ma zabawy. Powoli zaczęłam iść w tamtą stronę. Po drodze zatrzymałam się na moście pod którym była rzeka, a obok jakieś boisko. Grała tam jakaś drużyna, ale nie zauważyłam jaka. Jakiś chłopak o białych włosach podskoczył do góry i wykonał...

Ogniste Tornado?

Stanęłam w miejscu i wpatrywałam się w miejsce, gdzie przed chwilą stał tamten chłopak. Nie przywidziało mi się. To była technika Axela Blaze'a. Mogę się nawet o to założyć.

- Wszystko dobrze? - ktoś położył dłoń na moim ramieniu, a ja odskoczyłam z piskiem.

- Tak! - popatrzyłam się tam i zauważyłam nikogo innego jak Marka Evansa, a za nim całą jego drużynę. To oni przed chwilą byli na boisku. - O hej Mark!

- Hej... Yuzuki! - uśmiechnął się zabierając rękę.

- Dlaczego pytasz? - lekko przekrzywiłam głowę.

- Stoisz tu chyba z dziesięć minut i...

- Szpieguje nas! - krzyknął facet o różowych włosach przerywając przy tym Markowi.

- Nie prawda! - odpyskowałam.

- A powiesz dlaczego tu stałaś? - zapytał Axel Blaze.

- Bo przechodziłam tędy i zauważyłam jak gracie. Zatrzymałam się, gdy zauważyłam twoje Ogniste Tornado Axel. Robi wrażenie!

Zostań moim królem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz