12. Wrócę po niego

8.1K 566 290
                                    

Uwaga: +18

Harry

*****

Słysząc dzwonek, szybko otworzyłem drzwi. Spojrzałem na dwie postacie stojące na wycieraczce. Jeden z nich był skulony i wydawało mi się, że drży. Przeniosłem spojrzenie na tego drugiego. Był to Aiden. Obejmował jedną ręką swoją Omegę. Wyglądał na zniecierpliwionego.

- Muszę już jechać - powiedział, wahając się, zanim puścił swojego ukochanego. - Wrócę po niego, gdy pan zadzwoni.

- Możesz być o niego spokojny - zapewniłem, lekko popychając Louisa, by wszedł do środka.

Wymieniłem się z Aidenem skinieniem głowy, po czym zamknąłem drzwi. Spojrzałem teraz na Omegę. Louis miał spuszczoną głowę, lecz pomimo tego dostrzegłem jego rumieńce na twarzy. Obejmował się rękami niepewny tego, co powinien zrobić. Jego słodki zapach wypełnił całe pomieszczenie, pachniał tak słodko, tak dobrze. I tylko to wystarczyło, aby mój penis powoli zaczął robić się twardy. Omega była potrzebująca, a ja jako dobry Alfa musiałem mu pomóc.

- Przejdźmy do sypialni - zasugerowałem, obserwując, jak powoli ściągał buty.

Louis szedł przodem, doskonale pamiętając rozkład całego domu, więc bez problemu znalazł sypialnię . Ja szedłem za nim, nie mogąc doczekać się, aby go posiąść. Wilczy instynkt przejmował nade mną kontrolę, myślałem tylko o Louisie.

Gdy znaleźliśmy się na miejscu, usiadłem na łóżku. Louis zrobił to samo. Czuł się niezręcznie. Uniósł głowę i spojrzał na mnie z niemym pytaniem.

- Pomogę ci przez to przejść, Lou - obiecałem. - Tylko musisz mi zaufać, będzie dobrze. Nie masz się czego wstydzić, to naturalne.

Chyba moje słowa  go nie przekonały, gdyż znów uciekł spojrzeniem, zaciskając pięści na materiale swoich dresowych spodni. Westchnąłem cicho i oblizałem spierzchnięte usta. Sięgnąłem dłonią do policzka chłopaka i delikatnie go potarłem. Jego ciało było gorące, co spowodowane było podwyższoną temperaturą ciała. Dopóki ona nie spadnie i nie powróci do normalności, gorączka go nie opuści.

Podniosłem się i stanąłem naprzeciwko szatyna. Ułożyłem teraz dłoń na jego klatce piersiowej, napierając na nią, aby ten się położył. Odgadnął moją prośbę i bez sprzeciwu ją spełnił. Wsunął się bardziej na łóżko, dzięki czemu mogłem nad nim zawisnąć, znajdując się okrakiem nad jego ciałem. Pochyliłem się nad i złożyłem delikatny pocałunek na krawędzi żuchwy. To spowodowało cichy jęk ze strony Omegi.

Pozbycie się ubrań nie zajęło nam zbyt dużo czasu. W zasadzie nie pamiętałem, kiedy tak właściwie pozbyłem się ciuchów, bo byłem zbyt zajęty pieszczeniem szyi Omegi, który z zadowoleniem wzdychał przy każdej robionej malince.

- Będę taki dobry dla ciebie - szepnąłem. - Tak dobrze się tobą zajmę.

Otarłem się kroczem o to jego, przez co szybko wciągnął powietrze. Napawałem się jego piękną twarzą i czerwonymi rumieńcami. Był idealny.

- Harry... - sapnął, kiedy powtórzyłem ten sam ruch.

To było pierwsze słowo, jakie wypowiedział do mnie, kiedy dziś przekroczył próg domu. Podobało mi się, w jaki sposób wypowiedział moje imię. Brzmiał na tak bardzo potrzebującego i zrujnowanego, chociaż jeszcze nic nie robiliśmy. Niedługo się to zmieni.

- Jestem tu dla ciebie - zapewniłem.

Nie chcąc przedłużać, sięgnąłem dłonią do wnętrza jego ud. Na mój dotyk rozchylił je jeszcze bardziej, dając mi łatwy dostęp. Już po chwili mój palec drażnił obręcz mięśni. Nie potrzebowaliśmy dodatkowego nawilżenia. Śluz, jaki wydobywał się z Louisa był wystarczający. Ta cecha Omeg była przydatna. Gdy wsunąłem w niego pierwszy palec, sapnął naprawdę głośno i wypchnął biodra w moją stronę. Sięgnąłem wolną ręką do jego brzucha, aby nakazać mu spokój. To ja miałem kontrolę, ja byłem dominującym. Pocałowałem go w klatkę piersiową, by odwrócić jego uwagę od czynności, które robiłem.

Sweet but not mine ~Larry A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz