Francja miał dość. Od kiedy Kanada wspomniał, że od czasu jak się poznali prawie się nie zmienił, Ameryka potwornie się do niego przyczepił. Tego, że nosi dziewczęcą fryzurę. Że jego mundur odstaje od norm międzynarodowych. Że, według samego US, zatrzymał się w średniowieczu. Za każdym razem gdy wracał z konferencji wypełnionej takimi uwagami, lubił chodzić na spacery po Paryżu. Patrząc na miasto widział królestwo, razem ze sobą na czele, jako królem. Westchnął, i przyrzekł sobie, że nie pozwoli nikomu się zmienić. Nie ważne jak wielką presję będzie na nim wywierać.
Nikt nie zabierze mu korony którą widzi w snach.---
Znudzone lub zirytowane twarze większości państw stawiały sprawę jasno - konferencja nie wniosła nic nowego. Niezadowolone były szczególnie kraje Europy - straciły kilka godzin, które przecież można było przeznaczyć na przygotowania do Eurowizji 2019. Znaczna większość kłóciła się o zwycięstwo - wyjątkami byli: Holandia, który tak szczerze wolałby nie wygrywać - organizacja takiej imprezy sporo kosztuje; Polska, który był przekonany że jego piosenka nie ma szans i spędzał większość czasu i oddechu na narzekanie na tak zwanych ekspertów, oraz Litwa który chyba zdążył pogodzić się z myślą że w najbliższym stuleciu raczej nie wygra, więc zajął się uspokajaniem Polaka. Państwa po kolei wychodziły z sali i udawały w swoich kierunkach, i kiedy Francja już myślał że tym razem uniknie komentarzy, pewien nieznośny Amerykanin pojawił się u jego boku;
- Ja serio mówiłem o tym mundurze, wiesz? Przecież to to strasznie niepraktyczne jest, w dodatku te kolory nie pasują do wojny!
Bonnefoy bił się sam z sobą żeby zachować spokój, ale nie wytrzymał. Złapał młodszego za kołnierz i rozpoczął cedzoną tyradę;
- Kim ty jesteś, żeby tak mówić? Jestem wolnym państwem, nie podlegam twojej ocenie. To ja wybieram jak się będę ubierać, czesać czy zachowywać, i to nie jest twoja sprawa. I nie obchodzi mnie, jak wiele razy jeszcze będziesz się czepiał, wiedz że się nie złamię, ani nie zmienię. Jestem królem mojego królestwa i nie odbierzesz mi mojej korony.
Amerykę zamurowało. Wreszcie, po dłuższej chwili ciszy, niepewnie spytał;
- Jakiej korony?
Francis podniósł rękę za głowę wystawiając cztery palce. Znak świetnie znany w jego kraju. Rozpoznawalny w Europie. Ale Alfred nie miał pojęcia, co on oznacza.—–————
Привет. Ja żyję. Pewnie nikt już o tym tworze nie pamięta ale whatever. Na czymś trzeba było się wyżyć, a piosenka Francji oraz jej wykonawca są nową miłością adminki 😂