19. Jasny, czy ciemny?

1K 129 33
                                    

Taehyung założył ręce na piersi i zatrzymał się przed swoim lustrem. Przeczesał jednym ruchem włosy, krzywiąc się nieznacznie. Kolor, który jeszcze niedawno był taki wyrazisty zaczął powoli schodzić, co wcale mu się nie podobało. Wyglądał teraz jakby miał na głowie nieudane połączenie fioletowego i zielonego.

Nagle wpadł na idealny pomysł, wręcz wybiegając z pokoju. Yoongi stał w czarnych jeansach i dużej, białej bluzie na środku salonu z pilotem w dłoniach, celując w jeszcze wyłączony telewizor. Piosenkarz oparł się plecami o jedną ze ścian, wsadzając dłonie w kieszeni swoich spodni.

Przecież jego głównym celem było kuszenie Mina, któremu ewidentnie się podobał. Tego spojrzenia nie da się nie zauważyć.

— Yoongi, mam pytanie — powiedział, zwracając uwagę ochroniarza na swoją osobę.

Brunet mimowolnie musiał przelecieć wzrokiem całe ciało muzyka, tak idealnie opinane przez czarną koszulkę i skórzane rurki. Nie rozumiał jak można być takim ideałem, wyglądającym we wszystkim dosłownie bosko.

Musiał się cholernie powstrzymywać, aby z jego ust nie wyszedł jakiś nieprzemyślany komplement. Wtedy Taehyung byłby na prowadzącej pozycji.

— Słucham, księżniczko — odparł, odkładając pilot na szklany stolik, umieszczony przed kanapą.

Ochroniarz poszedł w ślady idola, również wkładając swoje dłonie do kieszeni jeansów. Stali w podobnych pozycjach, oddaleni od siebie na parę metrów, które dla nich były niczym kilometry.

Żaden z nich nie rozumiał, dlaczego tak bardzo chce być przy tym drugim. W nich było coś, dzięki czemu działali na siebie, niczym magnesy, przyciągające się z ogromną siłą. Z jednej strony tak cholernie chcieli z tym walczyć, ale z drugiej nie widzieli sensu się opierać.

— W jakim kolorze byłoby mi najlepiej? — zapytał.

Yoongi otworzył delikatnie usta, tylko po to, aby za chwilę ponownie je zamknął. Spodziewał się naprawdę najróżniejszych pytań, ale nie takiego, o kolor włosów.

Przecież Min nie był żadnym fryzjerem i kompletnie się na tym nie znał. Tymczasem Taehyung pytał się o zdanie własne jego.

— Nie mam pojęcia — odparł, trudząc się na obojętny głos i wyraz twarzy.

Kim był pociągający we wszystkim, co robił. Ta księżniczka po prostu kusiła na każdym kroku, z każdym kolejnym oddechem.

Dlaczego wcześniej tego nie zauważył? Czemu nie dostrzegł seksapilu, którym ten dzieciak był wypełniony po brzegi?

Już rozumiał zachowanie tych wszystkich mokrych fanek, gdy Taehyung wychodził na scenę. Wystarczyło jedno jego głębokie spojrzenie, aby po ciele przechodziły przyjemne dreszcze.

— Na pewno jest jakiś kolor, w którym tak strasznie chciałbyś mnie zobaczyć, hyung — stwierdził, odpychając się od ściany.

Niebieskowłosy zaczął powoli zbliżać się do swojego ochroniarza, specjalnie kręcąc przesadnie biodrami. Widział, że Yoongi starał się walczyć z samym sobą, ale ewidentnie przegrywał.

Taehyung miał świadomość jak bardzo jest ponętny i nikt nie może mu się oprzeć. Nawet taki Min z kamienną twarzą patrzył na niego, jakby zaraz miał rzucić się w jego stronę i pieprzyć przy najbliższej ścianie.

A Kim skłamałby, gdyby powiedział, że taka wizja mu się nie podoba.

— Może blond? — rzucił, cały czas zmuszając się na ignorancję.

Tak strasznie chciał położyć swoje dłonie na tych kuszących biodrach i przyciągnąć do siebie najbliżej jak się da. W sumie to cieszył się, że Tae zaproponował tą całą imprezę.

Mógł gdzieś z nim wyjść, nie licząc radia i krótkich spacerów po podwórku, gdzie i tak musiał mieć oczy dookoła głowy. Gdzieś z tyłu głowy pojawił mu się nawet pomysł, aby Taehyung tego wieczora tańczył tylko z nim.

— Jasny, czy ciemny? — spytał, zatrzymując się parę centymetrów przed nim.

Może i twarz Mina była obojętna i zimna, ale oczy mówiły zupełnie co innego. Kim widział w nich ten błysk, który tak bardzo go usatysfakcjonował.

Yoongi mógł zaprzeczać ile wlezie, ale wystarczyło jedno spojrzenie, aby Taehyung wiedział, co tak naprawdę chodzi mu po głowie. Chociaż dalej żałował, że nie może dokładnie zbadać tych myśli.

— Jasny — rzucił.

Młodszy kiwnął potwierdzająco głową, nie odsuwając się jednak ani na krok. Gdyby ktoś wszedł teraz do salonu, uznałby, że powietrze jest zbyt gęste, aby oddychać w nim normalnie.

Dwa intensywne spojrzenia, wpatrujące się w siebie nawzajem, działały niczym blokada dla powietrza. Teraz w pomieszczeniu unosiło się coś, czego żaden z nich nie potrafił nazwać.

— Mogę ci obiecać, że na jutrzejszą imprezę pójdziesz z wymarzonym Taehyungiem — uśmiechnął się, puszczając oczko swojemu ochroniarzowi.

Yoongi przez chwilę odruchowo wstrzymał oddech, przez ruch młodszego. Idol ewidentnie kusił go z całych sił, wykorzystując pełnię swojego uroku i nie krył się z tym. Jednak Min wolał przeczekać i dopiero następnego dnia pokazać, na co go stać.

— Zamierzasz iść na imprezę nago? — spytał, unosząc kąciki ust w niegrzecznym uśmiechu.

Taehyung poczuł jak przez lekką chrypkę w głosie ochroniarza oraz sens wypowiedzianych przez niego słów, po jego plecach przechodzi intensywny dreszcz.

Tak bardzo pragnął, aby ten sam głos szeptał mu na ucho sprośne słówka, robiąc z nim, co tylko dusza zapragnie.

— Nie zrobię ci aż takiej przyjemności, Min — odparł, odwracając się na pięcie.

Wzrok bruneta momentalnie zszedł na krągłe pośladki Taehyunga, tak cudownie opięte przez skórzane spodnie. Tym razem nie zamierzał się powstrzymywać i zagryzł delikatnie swoją dolną wargę.

— Aż takiej? Więc nie mogę się doczekać tej mniejszej przyjemności — zaśmiał się, kiedy Kim opuszczał salon.

Jednak to zdanie usłyszał bardzo dobrze i nie wiedział, dlaczego jego policzki po raz kolejny oblały się soczystym rumieńcem. Ten facet działał na niego jak żaden inny i porównywanie go do Jungkooka nie miało sensu.

On był o wiele lepszy pod wszystkimi względami od jakiegoś tam Jeona.

Blood Sweat & Tears | TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz