Rozdział 50

598 22 3
                                    

Nie wygrywa wielkiej batalii ten, kto poprzestanie na prostocie lwa. Trzeba być do tego na równi lwem i lisem, który wyczuwa sieć.


Chłopaki w końcu się przełamali i zadzwonili do blondyna by ten przyjechał do mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłopaki w końcu się przełamali i zadzwonili do blondyna by ten przyjechał do mnie. Stilinski jak to on usiłował jeszcze użyć paru argumentów, ale pod wpływem mojego spojrzenia zaprzestał tej czynności i niczym grzeczny piesek wyruszył za wilkołakiem. 
Brunet jest typem upartego, troszczącego się nastolatka. Nie winię go za to, ale czasami mam ochotę po prostu go walnąć kiedy pyta dziesiąty raz z rzędu to samo pytanie. Z drugiej jednak jest to kochane. 
Scott to typ chłopaka chcącego pomóc innym nawet jeśli on sam miał na tym ucierpieć. Dwójka chłopców znanych mi z piaskownicy bawiących się w berka nie zmienili się z zachowania.  

Najgorsze dla mnie jest to, że moja uczucia względem Stilesa komplikują moje dotychczasowe życie. Dobrze wiedziałam, że darzył nim kogoś innego a jest nią piękna popularna dziewczyna -Lydia Martin. Tak jak kiedyś powiedział McCall olewała go przez dziesięć lat a on nadal coś do niej czuje. 

Miłość jest niebezpieczna i nie ważne jak na to spojrzeć...W mózgu człowieka zakochanego występują te same neuroprzekaźniki co u wariata. Rozumiesz? Miłość jest śmiertelnie niebezpieczna. Strzeżcie się miłości.

Siedzę właśnie z kubkiem herbaty w salonie razem z blondynem, który obejmował mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Od czasu do czasu zabiera mój ból mimo, że stanowczo mu tego zabraniam on i tak robi swoje. Czułam chłód w całym moim miele i dreszcze wzdłuż kręgosłupa, a ból stawał się nie do zniesienia. Przez to wszystko czuję się paskudnie, lecz nie chodzi tu tylko o moje zdrowie tylko o poczuciu winy.  
Ginęli przeze mnie niewinni ludzie...skrzywdziłam swoich przyjaciół...Czy będę wstanie odkupić za swoje czyny? 

–O czym myślisz? –zadał mi pytanie Lucas ściskając lekko moje ramię, tym samym wybudzając mnie z rozmyślań. 

–Nad wszystkim...–Wzięłam kolejny łyk herbaty i wtuliłam się w jego tors by poczuć przyjemne ciepło jego ciała. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała spokojnie, miałam wrażenie że zaraz zasnę.

–A na czym konkretnie? 

–Czy więcej ludzi przeze mnie zginie...–Westchnął głęboko. 

–To nie była twoja wina –Podniósł się czym zmusił mnie do podniesienia się, na co jęknęłam z oburzeniem ponieważ było mi bardzo wygodnie –To wszystko wina tego całego Nogitsune. Tu nic nie jest twoją winą. 

–Ale to moim ciałem pozabijał ludzi! Przez niego użyłam własnych mocy do zaatakowania moich przyjaciół...Moje ręce są splamione krwią niewinnych –Próbowałam opanować swój głos, ale w połowie się on załamał. 

–Już dobrze...–Przytulił mnie do siebie mocno głaskając po plecach –Niedługo to wszystko się skończy –Dodał całując mnie w głowę. 

Nastoletni wilkołak - ᴛᴇᴇɴ ᴡᴏʟꜰOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz