20. Wyszło świetnie

1K 123 13
                                    

Po raz kolejny spojrzał na swój zegarek, następnie wracając wzrokiem na schody. Naprawdę nie rozumiał, dlaczego Taehyung kazał mu się ubrać całemu na czarno, ale nie widział sensu się o to kłócić.

Jednak kiedy Yoongi był gotowy już od jakiś piętnastu minut i czekał na piosenkarza, tamten cały czas siedział w toalecie. Zresztą Kim dzisiaj w ogóle unikał go jak ognia, nie schodząc nawet na śniadanie.

Według ochroniarza było to dość dziwne zachowanie, ale w końcu miał do tego prawo. To normalne, że taka gwiazdka ma swoje humorki.

— Już idę! — krzyknął w końcu z góry.

Brunet wypuścił z płuc głośny oddech, wkładając jednocześnie dłonie do kieszeni spodni. Czekał na te zdanie od bardzo dawna.

Może i nigdy nie miał partnerki na stałe, ale był pewien, że Taehyung szykowałby się od niej o wiele dłużej. W końcu zza rogu wyłoniła się postać idola, a szczęka Yoongiego momentalnie zderzyła się z podłogą.

Min miał wrażenie, że przed swoimi oczami widzi anioła i diabła w jednym. Włosy Kima nie były już niebieskie, tylko blond, tak jak zaproponował ochroniarz. Do tego Taehyung ubrany był cały na biało, tworząc przy nim kompletny kontrast.

W jednej chwili zrozumiał, dlaczego chłopak tak go unikał, zostawiając niespodziankę na wieczór. Mógł przysiąc, że muzyk jeszcze nigdy nie wyglądał tak niewinnie i kurewsko pociągająco za jednym razem. Blondyn uśmiechnął się seksownie i zaczął powoli iść schodami w dół, delikatnie kręcąc biodrami.

Tak strasznie chciał doprowadzić Yoongiego do takiego stanu, żeby miał ochotę po prostu się na niego rzucić. Uchylone usta bruneta mówiły same za siebie. Pewnie ustał przed swoich ochroniarzem i delikatnie poprawił jego marynarkę.

— Tae — szepnął, od razu zwracając na siebie uwagę młodszego.

Kim spojrzał mu prosto w oczy, cały czas trzymając za krawędź jego ubioru. Yoongi zauważył, że piosenkarz ma włożone niebieskie soczewki. O wiele bardziej podobały mu się naturalnie, czekoladowe oczka idola.

— Tak, hyung? — dopytał.

Taehyung przez chwilę miał ochotę po prostu ścisnąć materiał marynarki, przysuwając go bliżej siebie. Wtedy Yoongi nie miałby wyjścia i albo by go odsunął, albo zrobić coś, o czym marzy od dłuższego czasu.

Min niespodziewanie przysunąłsię do blondyna, powodując u niego spięcie wszystkich mięśni. Mimo iż tak strasznie pragnął bliskości tego faceta, kiedy tamten tylko był przy nim, nagle oblatywał go niesamowity stres. Nie chciał dopuszczać do siebie, że naprawdę mógł się zakochać we własnym ochroniarzu.

W porównaniu do tego, co teraz działo się z jego ciałem i biciem serca, Jungkook był tylko kolegą. Tylko czy to naprawdę możliwe, aby poczuł coś do człowieka, z którym wymienia parę zdań dziennie?

Nigdy nie znał definicji uczuć, a kochał tylko siebie. Jednak teraz, lustra w pokoju wydawały się być bezużyteczne, bo o wiele bardziej wolał z ukrycia wpatrywać się w Mina, siedzącego przed telewizorem.

— Wyglądasz pięknie, księżniczko — mruknął prosto do jego ucha.

Przez całe ciało Taehyunga przeszedł niesamowity dreszcz, powodujący, że pięść idola z całej siły ścisnęła marynarkę. Miał wrażenie, jakby żył tylko dla usłyszenia tych słów. Przez chwilę myślał nawet, że wyląduje zaraz na podłodze, bo nogi robiły mu się niczym z waty.

Ten niski, chrypliwy głos tuż przy jego uchu, szepczacy tekst z jego snów. To było jak spełnienie marzeń.

— Dziękuję — wydusił z siebie po dłuższej chwili.

Yoongi uśmiechnął się delikatnie, zdając sobie sprawę z tego, jak zadziałał na blondyna. Jeszcze żadna osoba nie reagowała tak na jego bliskość, ale on oczekiwał czegoś takiego tylko od Taehyunga.

Wszystkie dziewczyny, które próbowały stworzyć z nim jakikolwiek związek, nie mogły się równać z tym chłopakiem. On był po prostu niepowtarzalny, dlatego Min jeszcze bardziej żałował, że nie może być jego.

— Miałem cholerną rację, wybierając blond — stwierdził, niechętnie odsuwając się od piosenkarza.

Kim przez chwilę miał delikatne problemy z oddychaniem, ale gdy tylko Yoongi odsunął się na odpowiednią odległość, umiejętność powróciła.

Jednak jego palce cały czas zaciskały się na brzegu ubrania ochroniarza. Ale przecież żaden z nich nie miał z tym problemu.

— Cieszę się, że ci się podoba — rzucił, dopiero po chwili rozumiejąc sens swoich słów.

Miał ogrmną ochotę przybić piątkę z własnym czołem, jednak powstrzymał się przed tym zabiegiem. Zamiast tego oblizał tylko nerwowo wargi, od razu zwracając tym uwagę Mina, który przeniósł wzrok właśnie w tamto miejsce.

— Sam je pomalowałeś? — zapytał. Taehyung wręcz od razu pokręcił twierdząco głową. — Wyszło świetnie.

Yoongi wieczorami oglądał przeróżne zdjęcia idola z wielu sesji, ale żadne nie mogło się równać z tym człowiekiem, który stał przed nim. Ten Kim był wszystkim i niczym w jednym.

Był piękny i olśniewający, jednocześnie będąc groźnym i seksownym. Żadna fotografia z jakiegoś studnia nie byłaby w stanie oddać wszystkich uczuć, jakie wywoływały samo patrzenie się na Taehyunga.

Brunet cieszył się, że akurat on mógł przeżyć je wszystkie.

— Będziesz mnie tak pożerał wzrokiem, czy jednak dojadę do Baeka w całości? — zapytał, uśmiechając się delikatnie.

Po prostu nie chciał zrobić czegoś strasznie głupiego, a czuł, że brakuje mu do takiego ruchu naprawdę mało. W głowie miał okropnie dużo zdań, które tak desperacko chciał powiedzieć Yoongiemu do ucha. Jednak zdawał sobie sprawę jak żałośnie by wtedy brzmiał.

— Nie pozwolę, żeby z twojej włosy spadł chociaż jeden, złoty włos, księżniczko — odparł, przez co Kim natymiast wyparował w stronę wyjścia.

On po prostu kolejny raz tak po prostu się zarumienił. Bardzo dobrze wiedział, że z Yoongim nic mu nie grozi.

Jednak wolałby, żeby szeptał mu takie zdania do ucha, leżąc między jego nogami. Właśnie takie myśli, powodowały u niego te cholerne rumieńce.

Blood Sweat & Tears | TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz