Rozdział 1: Mój Mate

437 24 5
                                    

Gdy zaparkowaliśmy na podjeździe pod moim rodzinnym domem, zauważyłam, że Ian się trzęsie.

-Kochanie, wszystko okej? -pogłaskałam jego udo.

-Tylko się trochę denerwuje. -odpowiedział. Wiedział wszystko o mojej rodzinie. To sprawiało tylko, że jeszcze bardziej był zdenerwowany. Dobra, może nie wszystko, ale większość skandalicznych rzeczy - na przykład, że możemy przemieniać się w wilki.

-Tylko nie pokazuj, że jesteś blondynem. To naprawdę może zdenerwować ich wilcze geny.

Spojrzał na mnie zszokowany i zmieszany.

-Co? Jak  mogą nie zobaczyć moich włosów? Powinnaś była powiedzieć mi o tym wcześniej, założyłbym jakiś kapelusza, albo... -przerwał gdy zobaczył, że się uśmiecham.

Po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem.

-Ty... -potrząsnął swoją głową dotykając mojego nosa. Ian był naprawdę świetnym gościem. Spotkaliśmy się w college'u i zaczęliśmy chodzić ze sobą na drugim roku. Od tego czasu byliśmy nierozłączni. Był bardzo wyluzowany i nieskomplikowany. Zawsze wiedziałam na czym z nim stoję. Razem się wspieraliśmy i byliśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Jestem taką szczęściarą, że mogę poślubić swojego najlepszego przyjaciela.

Złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach i wysiedliśmy z naszego Priusa.

Gdy tylko zbliżyliśmy się do domu, drzwi od niego się otworzyły i trzech zwariowanych chłopców podbiegło do mnie, tuląc i wywalając mnie! Oczywiście, byli to moi bracia.

-Hej! -krzyknęłam, śmiejąc się. -Nie popisywać się! Nie zmuszajcie mnie do przemiany, dobrze wiecie, że mogę zjeść całą waszą trójkę na śniadanie!

-Ach tak? -spytał rozbawiony Jamie, łaskocząc mnie i próbując wywalić.

Wtedy tata wyszedł z domu.

-Uspokoić się, wy chciwe bestie -zrugał ich z miłością w głosie. Wtedy dali mi spokój choć wciąż się śmiali.

-Co za miłe powitanie -powiedziałam szczerze, zmierzając w stronę mojego taty -nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo za wami tęskniłam, aż do tego momentu.

Spotkałam się z tatą w połowie drogi gdzie wziął mnie w ramiona i mocno przytulił.

Pomimo, że nic nie mówił, wiedziałam, że jego wzrok przeszywał na wskroś Iana.

-Tato, chciałbym, żebyś poznał Iana - powiedziałam, gdy odsunęliśmy się od siebie.

-Dzień dobry -Ian wyciągnął rękę -Cieszę się, że mogę wreszcie pana poznać.

Mój tata uścisnął mu dłoń, otwarcie go sprawdzając.

Założę się, że był zmieszany na widok włosów utrwalonych solidną dawką żelu i doskonale ułożoną fryzurą. Mężczyźni i kobiety wilkołaków byli ciemnowłosi i opaleni. Większość z nich miała ciemne oczy, ciemnobrązowe, niekiedy zdarzały się wyjątki. Ja byłam z tych zielonookich odmieńców. Ale żaden wilkołak nie wyglądał jak Ian - niebieskie oczy i jasnoblond włosy.

-Gdzie znalazłaś te damulkę? -wreszcie się odezwał.

-Tato! -krzyknęłam zszokowana jego słowami. Moi bracia oczywiście umierali ze śmiechu.

-Och, wyluzuj się, Lily. Tylko się z tobą droczę. Wejdźcie!

-Tak mi przykro. -powiedziałam do Iana, gdy tata zaczął gestykulować w kierunku drzwi.

* * *

Cały dzień spędziliśmy na rozmowie, śmiechu i jedzeniu.

Moi bracia bardzo polubili Iana. Uważali go za bardzo zabawnego człowieka. Ja też.

My Alpha MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz