Siedzieliśmy na stadionie, wtuleni w siebie. Cisza była kojąca, a jego oddech łaskotał moją szyję. Mogła bym tutaj zostać na zawsze, zachować tą chwile i cieszyć się nią codziennie. Nie mam pojęcia jak do tego doszło, że staliśmy się tak sobie bliscy. Mając go obok siebie czułam, że mogę powiedzieć mu wszystko. Rozumiał i akceptował mnie taką jaką jestem. Dostrzegał we mnie coś, czego nikt inny nie widział.
Odgarnął mi włosy i przejechał palcami po moim policzku. Jego dłonie były zimne, więc ochłodziły mój rozgrzany policzek.
-Boje się, że kiedyś mnie zostawisz. Odejdziesz stąd i nigdy już nie wrócisz. Zdaje sobie sprawę, że kiedyś do tego dojdzie. Pragniesz wrócisz do LA i żyć tak jak kiedyś. Lata tutaj będę zaledwie wyciętymi, krótkim fragmentami twojego życia. To tak jakby ktoś usunął mało istotne sceny z filmu - jego oczy wyrażały tyle emocji. Widziałam w nich rozpacz, złość, tęsknotę, a za razem odnosiłam wrażenie, że wpatruję się w pustkę. Po jego słowach nie chce tam wracać, jest mi tu teraz dobrze i może już zawsze tak będzie. Nie powiedziane, że nie pokocham tego miejsca. Czy to zależy od kwestii przyzwyczajenia ? Jestem głupia, nie wiem sama czego chce od życia. Nie mogę poświęcać wszystkiego, tylko dlatego że teraz jest w porządku. Nie wiem ile to potrwa i jak będzie wyglądać przyszłość.
- Wszyscy na których mi zależy odchodzą. Czasami myśle, że to kara. Może przyszedłem na świat tylko po to, żeby utrudniać innym życie- rozumiałam go. Spotkało go tyle złego, że nie potrafił w inny, racjonalny sposób wytłumaczyć sobie dlaczego tak jest. W momencie kiedy otaczały by mnie same problemy i na każdym kroku natykała bym się na zło, czuła bym się tak jak on.
-Mówi się, że wszystko co dobre kiedyś się kończy. Jednak nie oznacza to tylko tego, że po tym nadejdzie tylko smutek -uśmiechnęłam się słabo, nie wiedziałam czy moje słowa były dla niego zrozumiałe i posiadały jakąkolwiek wartość. Nie mam smykałki do pocieszania innych. Kompletnie nie nadawała bym się na psychologa. Czyżby mnie podrzucili w szpitalu ?
-Zamknij oczy, proszę-zdziwiłam się, nie miałam pojęcia co chce zrobić. W momencie kiedy zamknęłam powieki, on musnął moje usta. Napiętnował je swoim pocałunkiem. Za każdym razem, gdy to robił, czułam w sobie głód. Włożyłam dłonie w jego włosy i przyległam do niego jeszcze bliżej. Przez minutę badaliśmy się wzrokiem w obawie czy na pewno jesteśmy prawdziwi. Wydawało mi się, że śnie. Kto by pomyślał, że z miliardów ludzi, wybiorę właśnie jego.
Śmiałam się, czy tak właśnie wygląda miłość? Przez motylki w brzuchu miałam wrażenie, że zaraz odlecę.
Tak bardzo chciała bym teraz zastygnąć.
Jakie wspaniałe życie muszą mieć posągi, przedstawiające całujące się pary. Na wieki były złączone i nic nie mogło ich rozdzielić.Mój telefon zawibrował, co wytrąciło nas z równowagi. Napisała do mnie El, jej wiadomość poruszyła mnie. Nie pokazałam ani nie przeczytałam jej Willowi.
,,Ten chłopak to takie ciacho! Jestem ci taka wdzięczna, że o mnie tak zadbałaś! Dostałam śniadanie do łóżka, obiad i przystojniaka w jednym. Muszę się za niego brać. On jest jak ciepłe bułeczki, zaraz go nie będzie haha. Nawet nie wiesz jak cudownie masuje. Buziaki xoxo"
Jak cudownie co ?! Byłam poruszona i dotknięta, dawno nie czułam takiego uścisku na sercu. Ostatni raz było tak, gdy chłopak który mi się podobał, obściskiwał się z inną na imprezie. Nie wiem czy zdawał sobie sprawę jak bardzo mi na nim zależy, ale nie przeszkadzało mu to w tamtym momencie. Najzabawniejsze jest to, że poznał ją chwile wcześniej. Tamtego wieczoru wyszłam na dwór żeby ochłonąć, tylko po to by jego nowa koleżanka, mogła opowiedzieć mi jaki on jest cudowny i jak świetnie całuje. Jej słowa były jak cios prosto w serce. Tyle starań poszło na marne. Poświęcone miesiące, tylko po to by jakaś przypadkowa osoba mogła obrócić go w jeden wieczór. Była ładniejsza ode mnie, wiedziałam to. Czułam się tak, jakby napluł mi prosto w twarz. Nie wychodziłam z domu przez dobry miesiąc. W szkole unikałam go na każdym kroku. To nie mogło jednak załatać dziury w moim sercu. Tamtymi wylanymi łzami, mogła bym napełnić basen.
-Co robiliście z El ? Mówiła, że jesteś świetnym masażystą- doszłam do wniosku, że walnę prosto z mostu.
-Nie powiedział bym, że takimi dobrym. Poprosiła mnie, żebym rozmasował jej ramię. Podobno uderzyła się w szafkę - nie wiem dlaczego, ale spadł mi kamień z serca. Czyżbym była o nią zazdrosna ?-Jak chcesz tobie też mogę go zrobić- przytulił mnie. Ogarnęło mnie ciepło, w jego ramionach było jak w niebie.
-Nie widzę takiej potrzeby, ale chętnie obejrzała bym chętnie jakiś horror z tobą-bawiłam się jego sznurkiem od bluzy.
-Czyby to pretekst do tego, żebyś mogła się we mnie wtulić ? -spojrzałam na niego niewinnie i kiwnęłam głową. Roześmiał się i cmoknął mnie w głowę- Skoro tak, to bardzo chętnie.
CZYTASZ
Never let me go
Ficção AdolescentePrzeprowadziłam się do miejsca oddalonego o 2 950 mil od mojego poprzedniego domu. Przyjaciół zostawiłam w Los Angeles , tak samo jak marzenia, osiągnięcia i szkołę. Tu nie mam nikogo, kto dałby mi tyle szczęścia co w miejscu, gdzie pozostało moje...