Pov. Courtney
Następnego dniaWstałam o godzinie szóstej. Nie mogłam zasnąć w nocy. Czemu "Venom" zna moje imię? Przecież go nie podawałam... A może to ktoś z moich bliskich? Nie, na pewno nie.
Ubrałam się. Dzisiaj będzie gorąco, więc założę czarne krótkie spodenki i białą luźną bluzkę z czarnym napisem "Love". Zeszłam na dół. Zaczęłam robić sobie tosty. Jak dobrze, że dzisiaj ostatni dzień tej cholernej szkoły w tym tygodniu...
Włączyłam radio, zaczęła lecieć piosenka "Fire stone". Nuciłam ją. Bardzo lubię tą piosenkę. W momencie kiedy wyjmowałam tosty z tostera włączyły się wiadomości.
"Na głównym dziedzińcu naszego miasteczka zaatakowano Aleksandra Ashtona, który był szefem mafii i sprzedawał niepełnoletnim narkotyki.
Pan Aleksander zmarł, a za atak jest winna czarna postać o białych oczach. Szczegóły na stronie internetowej: www.nasze miasteczko.com"Wyjęłam szybko tosty i pobiegłam po telefon. Wpisałam adres strony, który został podany. Postać, która zabiła tego dilera to Venom... Ludzie już o nim wiedzą. Ale czy to źle, że go zabił? Ten człowiek zabił dziesiątki jak nie setki nieletnich to moim zdaniem sobie zasłużył.
Ale co jeśli... Stanie się to i mnie? Nie, gdyby miał to zrobić zrobiłby to już dawno.
Nagle usłyszałam czyiś zachrypnięty głos. To mój tata. Czego on chce?
- Cześć Courtney
Milczałam.
- Przepraszam za wczoraj. Nie powinienem Cię uderzyć.
Dalej milczę.
- Dzisiaj z takiej racji, że jest piątek możesz wyjść gdzie chcesz. Zgoda?
Pokiwałam głową.
Kilka godzin później
Siedziałam na dachu szkoły. Była przerwa. Słuchałam piosenki Bad Liar. Bardzo lubię tą piosenkę, jest jedną z moich ulubionych. Zamknęłam oczy i dałam się ponieść muzyce. Nagle usłyszałam dźwięk szkolnego dzwonka. Egh, trzeba iść na lekcje...
Zeszłam po schodach i szłam w stronę sali chemicznej. Skręciłam w prawo i nagle poczułam jak się odbijam od czegoś, a raczej kogoś. Upadłam. Powoli podniosłam głowę do góry. To był Nathan.
- Uważaj na siebie - wyciągnął w moją stronę dłoń
Zlapalam go za rękę, pomógł mi wstać. Szybko zabrałam dłoń.- Masz zimne dłonie
- To normalneSpojrzałam mu prosto w oczy. Zobaczyłam w nich coś dziwnego. Nie wiem czy mi się wydaje, ale tak jakby jego kolor oczymu zmienił się na czarny, a potem znów wrócił do dawnej barwy.
- Wszystko wporządku?
- Tak, tak... Um.... Muszę już iść.Zanim zdążyłam mu się dobrze przypatrzeć, ten zniknął za rogiem. Czy powiedziałam coś nie tak? W sumie... Ci nowi są dziwni. Ugh, dobra. Idź na lekcje.
Wieczoram
- Courtney!!!
Pobieglam w stronę kuchni.
- Tak?
Tata do mnie podszedł i wyciągnął z portfela dwadzieścia złoty.
- Ja zaraz idę na nocną zmianę, idź szybko do sklepu póki jeszcze jestem i zróbcie sobie coś na kolacje, dobrze?
- Jasne.Schowalam pieniądze do kieszeni, wzięłam telefon, założyłam bluzę i nie tracąc czasu wyszłam z domu. Chcę to jak najszybciej załatwić póki jeszcze jest nawet jasno.
Do najbliższego sklepu jest jakieś piętnaście minut stąd. Szybkim krokiem szłam w jego stronę. Cholera, robi się już ciemno. Przyspieszyłam.
Nagle poczułam na sobie czyiś wzrok, delikatnie odwróciłam się za siebie. Szedł za mną mężczyzna w kapturze. No dobra, może po prostu też idzie do sklepu? Zobaczyłam przed sobą dwóch kolejnych typów w kapturach. Będą kłopoty....
- Hej mała - położył swoją rękę na moim ramiebiu
- Mała to jest Twoja pała, zostawcie mnie! - zaczęłam się wyrywać- My się chcemy tylko zabawić
Zaczęłam krzyczeć, nie dam rady na ich trzech. Już po mnie... Nagle usłyszałam krzyk. Faceci w kapturach przestali mnie obmacywać. To moja szansa! Ale się nie udało. Jeden z nich przyciągnął mnie bardziej do siebie i trzymał przy mojej szyi nóż. W moich oczach pojawiły się łzy... Widziałam osobę, która stała w mojej obronie. To był Nat.
- Powiedziałem, że macie ją zostawić - zacisnął dłonie w pięści.
Oni mu zrobią krzywdę, w co on się pakuje?!
Nathan był coraz bliżej nas...
- Nathan, oni Ci zrobią krzywdę!
- Zamknij się! - zostałam uderzona w policzek, zamknęłam oczy...
Zanim zdążyłam znów je otworzyć facet, który mnie trzymał leżał na ziemi. Zobaczyłam jak Nat wbija nóż ostatnie u przeciwnikowi.
-Jjak Ty to...
- Nie zadawaj pytań, masz to i uciekaj do domu. No już - dał mi do ręki chusteczke bym mogła zetrzeć krew z mojej twarzy. Pobiegłam do domu, najszybciej jak tylko mogłam. Co się właściwie tam stało? Czy Nathan coś ukrywa?Rozdział nie sprawdzony
CZYTASZ
Zawsze przy Tobie
Ciencia FicciónOna - szesnastolatka o ciemnych włosach i oczach, słabo się uczy. Ten kto ją zdenerwuje ma przechlapane. On - nowy uczeń szkoły. Przystojny Bad Boy, stalker. Ma twardy charakter i nie da za wygraną. Nie da się do nikogo zbliżyć by kogoś nie zranić.