4. Nad jeziorem dzień 1

10 2 4
                                    

Rano Blanka I Julek obudzili się bardzo wyspani. Łóżka w hotelu były bardzo wygodne. Pokój miał białe ściany. Łóżka, szafa, mały stolik i komoda były szare. Na środku pokoju leżał średniej wielkości niebieski dywan. Telewizor wisiał na ścianie, na przeciwko dwóch łóżek postawionych w odległości dwóch metrów od siebie. Duże okna były zakryte niebieskimi zasłonami, odkrywając je można było doznać szoku ponieważ widok był taki piękny, że aż zabierał dech w piersiach. Widać było piękny widok jeziora i drzew znajdujących się po jego drógiej stronie .Z pokoju wchodziło się do łazienki, nie była ona duża, ale wystarczająca. Była w niej wanna, a obok niej mały dywanik w takim samym kolorze jak w pomieszczeniu sypialnianym. Zlew był biały tak samo jak kafelki położone na ścianach i podłodze, a szuflady pod nim szare. Toaleta znajdowała się obok wanny, a ręczniki wisiały na wieszaku wiszącym na drzwiach od wewnętrznej strony.
- Wczoraj byłem tak zmęczony że nawet nie zauważyłem jakie to pięknie miejsce.-powiedział spoglądając przez okno.
- Ja też...znaczy.... widziałam ale nie sądziłam że aż tak.
- Chodźmy się przebrać i na spacer
- Ok. A co dzisiaj będziemy robić?
- W sumie to nie wiem. Możemy po spacerze iść nad jezioro. Co o tym myślisz?
- Świetny pomysł! Akurat przed wyjazdem kupiłam sobie nowy strój kąpielowy.
- Ok to postanowione.

Po wyjściu z hotelu słychać było śpiew ptaków, szum drzew i śmiech dzieci bawiących się na placu zabaw znajdującym się obok hotelu. Czuć było zapach skoszonej trawy i lasu. Było bardzo ciepło. Para przyjaciół szła wzdłuż jeziora. Roznosił się zapach tataraku I kwiatów rosnących w lesie. Mnóstwo owadów latało koło ich głów. Wszystko kwitło. Kolorowe dywany roślin były widoczne w głębi lasu. Tafla jeziora była prawie gładka. Delikatny wiatr sprawiał, że nie było duszno. Idealna pogoda na kąpiel w jeziorze.
- Obeszliśmy całe jezioro? - powiedział zdziwiony blondyn.
- Co? Jak to? - odpowiedziała mu pytaniem na pytanie dziewczyna która szła z tyłu , bo robiła zdjęcia.
- Popatrz! Jesteśmy przy hotelu.
- Rzeczywiście. Nawet nie zauważyłam kiedy.
- Ja też.
- To teraz chodźmy się przebrać w stroje i na plażę.
- To idziemy
Gdy się przebrali wyglądali mniej więcej tak:

- To idziemyGdy się przebrali wyglądali mniej więcej tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(

A Julek miał spodenki w palmy, ale mogłam znaleźć zdjęcia)

- Gotowa- chłopak zaczął się niecierpliwić.
- Już idę!
- WOW...- brązowookiemu opadła szczenka.
- I co? Nie pogrubia mnie?
- Nie... wyglądasz....OMG...
Dziewczyna zaczerwieniła się.
- Dzięki...
Blondyn stał przez chwilę w bezruchu z otwartą buzią.
- Yyyyyyy.... Możemy już iść...
- Sorry - ocknoł się
- Ok to chodź

- Patrz jak mało ludzi
- Fajnie- nie będzie trzeba szukać miejsca.
- Może rozłożymy się na pomoście
- Ok
Plaża znajdowała się 200m od ich miejsca pobytu, nie była duża, ale zadbana. Piasek był czysty bez śmierci i patyków. Drabinka nie była zardzewiała, a sam pomost czysty, a drewno nie było spruchniałe.
Gdy Blanka smarowała się kremem przeciw słonecznym Julek cały czas się na nią patrzał. Wiedziała o tym i zarumieniła się,  jednak starała się to ukryć. Nie udało jej się to za dobrze i chłopak to zauważył. Był bardzo szczęśliwy z tego powodu "może ona też czuje do mnie coś więcej?". Gdy dziewczyna się posmarowała postanowili się wykąpać. Blanka wstała i w tym samym momencie Julek wepchnoł ją do wody.
- Hahaha- chłopak zaczął się śmiać i wtedy dziewczyna wciągnęła  go za sobą.
Razem zaczęli się śmiać.
Nie będę opisywała co tam robili bo nic nadzwyczajnego się nie stało.

Rekord 550 słów.
Pozdrawiam Zetka, Kubę, Ole i wszystkich innych którzy to czytają.

Opowieść o miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz