Tetsuhiro powrócił tej nocy do domu w stanie miłego oszołomienia. Był rozkojarzony na tyle, że nie zauważył zaparkowanego przed domem białego vana, dopóki Gabe nie wysunął zza niego głowy.
- Cześć kochanie!
Zatrzymał się, ze zdziwieniem przesuwając wzrok z vana na Gabe'a.
- Ee, cześć. Co jest grane?
Gabe klepnął pięścią wóz, po czym zbliżył się do Morinagi.
- Pomyślałem, że moglibyśmy dzisiaj zacząć pakować do pudeł twoje rzeczy. I myślę, że zamówiłem go trochę za szybko, patrząc na to, ile mamy do zrobienia.
- Ale... - Tetsuhiro potarł tył szyi. Ciepło, które czuł kilka godzin temu, teraz zupełnie znikło. - Myślałem, że wyprowadzam się za dwa tygodnie. Chciałem uporządkować rzeczy i część oddać na cele charytatywne. Wolałbym, żebyś najpierw o tym ze mną porozmawiał.
Uśmiech Gabe'a zmalał.
- Przecież rozmawialiśmy o tym. Powiedziałeś, że zrobisz to już kilka tygodni temu.
W Tetsuhiro urosła irytacja pod rozczarowanym spojrzeniem Gabe'a.
- Nie miałem na to czasu. W pracy był istny szał zajęć, ten projekt jest wyczerpujący. Wciąż staram się nadrobić zaległości powstałe na skutek naszej wycieczki do Włoch.
- Prosiłeś mnie o te wakacje. Chciałeś pojechać.
Tetsuhiro westchnął.
- Wiem, Gabe. Nie obwiniam cię, tylko...
- Tylko co?
Morinaga gestem wskazał na schody prowadzące do jego mieszkania. Nie chciał kontynuować tej rozmowy w miejscu, w którym każdy mógłby ich usłyszeć.
- Możemy porozmawiać w środku?
Gabe sapnął, odwrócił się i gniewnym krokiem wszedł po schodach. Morinaga niemrawo podążył za nim. Nie mógł uwierzyć, że jeszcze kilka godzin temu czuł się szczęśliwy trzymając Souichiego w ramionach tak, jakby czas nie istniał.
Gdy odkluczał drzwi spojrzał ostatni raz na zaparkowanego vana.
- Chodzi o Souichiego? - Powiedział Gabe w chwili, gdy zamknęły się za nim drzwi.
Zaskoczony Tetsuhiro potrząsnął głową.
- O czym ty mówisz?
- Odkąd zaczął się projekt, odkąd on się pojawił, stałeś się zdystansowany. Byliśmy szczęśliwi, chcieliśmy zamieszkać razem, a teraz nagle zadania, które zajęłyby weekend są za ciężkie do wykonania. To tak jakby... - przerwał, jakby zastanawiając się, czy chce kontynuować swój tok myśli. - Ty w ogóle jeszcze chcesz ze mną zamieszkać?
Tetsuhiro zrobiło się ciężko na żołądku.
- Gabe, nic się nie zmieniło. On jest dla mnie tylko przyjacielem.
- Chcesz się do mnie wprowadzić czy nie? - Powtórzył Gabe uważnie przyglądając się twarzy swego rozmówcy.
- Oczywiście, że chcę.
Gabe patrzył na niego jeszcze przez chwilę. Naprawdę patrzył. Lecz nie dostrzegł tego, czego z nadzieją szukał na twarzy Tetsuhiro.
- Myślę, że to pierwszy raz, kiedy mnie okłamałeś.
Problemem było to, że Morinaga nie mógł go winić. Gdyby teraz odpowiedział, prawdopodobnie znowu by skłamał, więc milczał, nawet jeśli cisza go przytłaczała.
CZYTASZ
Serce, zaklej swe pęknięcia (Heart, cover your tracks)
RomanceCo gdyby Morinaga, po usłyszeniu wypowiedzianych w czasie wzburzenia ostrych słów od Souichiego, nie wytrzymał i wyjechałby bez słowa? Co gdyby spotkali się ponownie po pięciu latach rozłąki? Historia przedstawia alternatywne wydarzenia dziejące si...