51.

3.4K 106 9
                                    

W poniedziałek nie miałam siły żeby wstać do szkoły więc postanowiłam zostać w łóżku.

We wtorek nadal czułam się źle, więc zostałam w domu, w moim łóżku z żelkami i netflixem.

Dzisiaj środa. Również chciałam zostać w łóżku lecz zostałam z niego wyrzucona. Dosłownie. Sprawdzą był Lukas, a pomagał mu Mike. Więc teraz jestem w drodze do szkoły. Jadę autem z chłopakami.

Oni siedzą z przodu i sobie gadają, w tle leci muzyka. Ja natomiast siedzę z tyłu i zbytnio się nie odzywam.

-Idziesz?- odzywa się Lukas dopiero gdy jesteśmy pod szkołą

-Nie.- mówię stanowczo i mam cień nadziei, że zawiozą mnie spowrotem do domu

-I tak tam pójdziesz. Jak nie na własnych nogach to na kogoś innego.- uśmiecha się niewinnie

-To zajebiście bo ja się stąd nie ruszam.

-Spoko.- mówi Mike

Po chwili gdy już myślę, że odpuścili, Mike wyciąga mnie z samochodu i niesie na rękach przez parking w stronę budynku szkolnego.

-Postaw mnie!- krzyczę na niego

-Nie? Wiesz o tym, że możesz po prostu iść do tej szkoły i pokazać mu kto tu rządzi?- stawia mnie powoli na ziemi

-Teoretycznie to mogę.

-W takim razie rusz swoją dupę i pokaż mu co stracił!

-Oczywiście.- uśmiecham się sztucznie i idę w stronę Madison, którą właśnie zauważyłam

W czasie przerwy obiadowej zamiast na stołówkę idę na dwór. Szukam cichego miejsca i tam siadam. Wyciągam jedzenie i telefon wraz ze słuchawkami. Puszczam muzykę w telefonie i zaczynam jeść batona.

-Mia?- ktoś szturcha mnie w ramię, spoglądam w stronę tej osoby

-Hm?- podnoszę wzrok na Madison

-Lekcja zaczęła się kilka minut temu.

-Co? Serio?

No nie mówcie, że przegapiłam dzwonek na lekcje. Porażka.

Podnoszę się szybko z miejsca i we dwie kierujemy się do sali plastycznej.

-Przepraszamy za spóźnienie.- mówię za nas obie

-Nic się nie stało. Ale na następny raz przyjdźcie na czas. Dobrze?

-Dobrze proszę pani.- odpowiada dziewczyna i idzie w kierunku naszej ławki, a ja podążam za nią

-Dzisiaj daję wam wolną rękę.

-W jakim sensie?- odzywa się ktoś z pierwszych ławek

-Koleżanka rozdaje wam kartkę, a wy macie proste zadanie. Narysować coś co przyjdzie wam do głowy, coś co oddaje wasze aktualne uczucia.

Prosta sprawa.

Jak tylko przede mną pojawia się kartka papieru, tak przez całą lekcję się nie odzywam, tylko rysuję.
Pod koniec lekcji spoglądam na swoje dzieło i jestem zdziwiona. Narysowałam wszystko ciemnymi kolorami, wręcz czarnymi, ale jedna rzecz jest inna. Na kartce ukazałam zapłakaną dziewczynę, to właśnie jej łzy mają kolor krwisty, dla niektórych po prostu czerwony, ale przyznam się, jest on bardzo intensywny.  To co narysowałam oddało w jakiś sposób to jak się czuję. Oddaję pani kartkę i jak najszybciej wychodzę z sali.

2 miesiące później

Jeśli mój stan się poprawił to minimalnie, a jak już to poprawił się tak, że nikt tego nie zauważa. Choć wydaje mi się, że wciąż jest tak samo.

Od nienawiści do miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz