Ich dwa splecione ciała tak idealnie się w siebie wpasowywały. Taehyung w ciągu całej nocy, ani na chwilę nie odsunął się od Yoongiego, słuchając uspokającego go bicia jego serca.
Brunet nie wiedział kiedy ich nogi zdążyły zrobić z siebie jakąś przeplatankę, ale złożyło się tak, że Kim jedną miał między tymi Mina, a drugą po prostu zarzucił na jego biodro.
Ochroniarz z kolei cały czas trzymał blondyna, raz za plecy, potem za biodro, a teraz znowu obejmował go najmocniej jak tylko potrafił. Zupełnie, jakby bał się, że piosenkarz zaraz mu ucieknie i nigdy więcej go nie zobaczy.
Nie spał już od dłuższej chwili, ale nawet przez chwilę nie pomyślał o tym, żeby wyplątać się z uścisku młodszego i gdzieś iść. O wiele bardziej wolał trzymać go w swoich ramionach i przyglądać się temu aniołkowi, gdy ten tak słodko spał.
Stróżka śliny swobodnie wylatywała z jego ust, aby następnie wylądować na koszulce Yoongiego. Jednak on nie zamierzał się przez to odsuwać, zamiast tego uśmiechając się szeroko. Taehyung nawet pochrapywał cichutko, ale to jeszcze bardziej rozczulało ochroniarza.
Dla Mina największym wynagrodzeniem był fakt, że Kim naprawdę czuje się przy nim bezpiecznie i śpi spokojnie. Był przygotowany na to, że księżniczka może się jeszcze wybudzić z kolejnym płaczem, ale nic takiego nie miało miejsca.
Momentami piosenkarz nawet się delikatnie uśmiechał, mlaskając i mrucząc coś pod nosem. Miał gdzieś, która jest godzina, bo zdawał sobie sprawę z niewyspania idola. Dlatego mógł z nim przeleżeć tak chociażby cały dzień.
Skłamałby, mówiąc, że te szczupłe ciałko, wtulające się w niego, wcale go nie rozczula. Cały Taehyung według niego był zarazem słodki, groźny i po prostu stworzony do kochania. Gdyby ktoś spytał się jego, jak wyobraża sobie stworzenie tego dzieciaka, pewnie odpowiedziałby, że do jego narodziń zostało dodane wszystko.
Jego charakter potrafił zmienić się z sekundy na sekundę, ale właśnie to czyniło go tak cholernie wyjątkowym. Między innym dlatego, kiedy Kim leżał tak blisko niego, nie mógł się powstrzymać przed chociażby czułymi pocałunkami w jego głowę.
Kiedy złożył jeden z nich na miękkim policzku młodszego, tamten uśmiechnął się szeroko, niechętnie otwierając oczy. Taehyung już od dawna marzył, żeby obudzić się w tych silnych ramionach, a teraz jego marzenia były rzeczywistością.
Musiał mrugnąć kilkakrotnie, aby zobaczyć cokolwiek wyraźnie, bo zapuchnięte od płaczu powieki wcale nie ułatwiały mu tego zadania.
— Idź spać, księżniczko — szepnął, przejeżdżając delikatnie dłonią po plecach młodszego.
Taehyung uśmiechnął się szeroko i ponownie zamknął oczy, przytulając się do torsu bruneta. Było mu wygodnie jak jeszcze nigdy w życiu.
Nie tylko czuł się bezpiecznie, ale również ciepło Yoongiego sprawiało, że miał ochotę zostać w tej pozycji do końca życia.
— A ty czemu nie śpisz? — spytał cichym, zaspanym głosem.
W innych okolicznościach pewnie już by się przeciągnął, niczym kot i ziewnął najgłosniej jak potrafi, ale teraz przy jego boku był Min. Wolał zrezygnować z tych czynności, niż chociaż na chwilę odsunąć się od swojego ochroniarza.
— Bo wolę na ciebie patrzeć — wyznał, a Taehyung natychmiastowo schował twarz między materacem, a jego torsem, na co Yoongi cicho się zaśmiał.
Z jednej strony uwielbiał sposób, w jaki brunet tak na niego działał, ale z drugiej od zawsze nienawidził rumieńców na swoich policzkach.
Porównywał się wtedy do buraka, albo innego czerwonego warzywa, a przecież o wiele bardziej wolał lśnić, niczym diament.
— Jesteś strasznie przytulny, wiesz? — wymruczał, cały czas chowając się jak najbliżej klatki piersiowej Yoongiego.
Brunet po raz kolejny cicho się zaśmiał, tym razem zaczynając kreślić małe kółeczka na karku młodszego. Taehyung z jednej strony czuł się strasznie odprężony, ale z drugiej pociągała go myśl, że to właśnie palce Mina dotykają to w taki sposób.
— Ciepło ci? — spytał, opatulając go szczelniej pościelą, jakby bał się, że idol za chwilę się przeziębi.
Tym razem Kim się cicho zaśmiał i podniósł głowę tak, aby spojrzeć na twarz bruneta. Usta ochroniarza cały czas były wygięte w tym słodkim, gumowym uśmiechu, który Taehyung zdążył pokochać całym sercem.
— Jest cudownie — powiedział, lekko przejeżdżając dłońmi po piersi mężczyzny.
Nawet przez koszulkę mógł wyczuć, co skrywa się pod nią i w jednej chwili zapragnął poznać wszystko, co ona zasłania. Jednak zanim zdążył dodać cokolwiek, w całej willi rozległ się głośny dzwonek do drzwi.
— Idziemy — stwierdził starszy, w jednej chwili wstając i niespodziewanie przerzucając sobie piosenkarza przez ramię.
Blondyn pisnął wysokim głosem, zupełnie do niego nie pasującym, kiedy jego tyłek wylądował w górze. Yoongi wyszedł ze swojej sypialni i bez żadnego problemu zszedł z Kimem po schodach, podczas gdy ktoś dalej molestował ich dzwonek.
Taehyung przez chwilę pomyślał nawet o tym, żeby wyrzucić to głupie urządzenie, które ostatnimi czasy tak go wkurza. Dopiero w korytarzu piosenkarz mógł ustać na własnych nogach i wtedy zdał sobie sprawę z cholernie ważnej rzeczy.
Miał na sobie dosłownie tylko bokserki i bluzę Mina. Odruchowo złapał za jej koniec, zasłaniając się, kiedy ochroniarz zaczął otwierać drzwi. Na szczęście przed wejściem stał tylko Seokjin, ale nie dlatego chciał ukryć swoją goliznę.
On po prostu bał się, że coś w jego ciele nie spodoba się Yoongiemu. Kiedy tylko dzienny ochroniarz przekroczył próg, uniósł brwi do góry, skacząc wzrokiem z jednego mężczyzny na drugiego.
— Czemu ty jesteś w stroju do spania, a ty jesteś prawie nagi? — spytał po jakimś czasie.
Taehyung nie wiedział dlaczego, mimo iż tej nocy między nimi nie wydarzyło się kompletnie nic, bał się odpowiedzieć.
Może dlatego, że w głębi duszy tak cholernie chciał obudzić się obok Yoongiego, ale tym razem bez ubrań?
CZYTASZ
Blood Sweat & Tears | Taegi
Fanfiction☆ You've got my heart and I've got your soul But are we better off alone? With every battle we lose a little more Remember everything that we'd die for You are everything that I'd die for ☆ Podczas koncertu znanego idola, Kim Taehyunga na stadionie...