Rozdział drugi.

154 6 1
                                    

Obudziłem się wcześniej niż Kim. Słońce dopiero wschodziło.
Czułem, że mam kaca.
Dziwne.
Po jednej wódzie kac?
To do mnie niepodobne.

Powoli podniosłem się z blondyna. Spał jak zabity.
Nie wiem, co byłoby dla niego straszniejsze.
To, że się upiłem, czy to, że na nim spałem.
Gdyby się obudził, pewnie umarłby ze strachu i pomyślałby, że chcę go zabić. To też dobry pomysł.
- Muszę podzielić się wrażeniami z Yoongim - powiedziałem cicho do siebie i poderwałem się do siadu.
To był mega dobry pomysł.
Ale to po śniadanku.

Przeciągnąłem się. Odrazu ruszyłem do naszej małej kuchni i zacząłem szperać w szafkach w poszukiwaniu płatków. Nasypałem sobie całą michę i zalałem zimnym, wręcz lodowatym mlekiem.

I takie poranki to ja lubię.
Uśmiechnąłem się do siebie.
A może raczej do płatków?
Czekaj, płatki się uśmiechają?

Gdy już zjadłem, poszedłem do łazienki. Odbyłem poranną toaletę, przebrałem się. Widząc swoje oblicze w lustrze myślałem, że się przewidziałem.
- Nie, to ja jestem taki przystojny. - oznajmiłem sobie.

Wybiegłem z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Wszystko robiłem bardzo cicho, by nie obudzić Tae i innych.

Wkrótce dotarłem na drugie piętro. Stanąłem pod pokojem trzysta dwadzieścia trzy. Zapukałem.
Kompletnie nic. Zapukałem po raz kolejny. Znowu nic.
Wkurwiłem się.
Zflustrowany uchyliłem drzwi. Pierwsze, co mi się ukazało, to wielki stół, który był dosłownie pokryty butelkami po wódce, piwie i tym podobnych.
Spoko serwetka.

Kopnąłem drzwi.
Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na Yoongiego.
I nie, nie był sam.
Nie był sam.. W łóżku?

- Co tu kurwa?! - z każdym krokiem widziałem coraz to więcej porozrzucanych ubrań. - Japierdole, co to jest, do chuja? - podniosłem ze stołu jakieś dziwne majtki. - One mają kurwa sznurek w dupie, czy co?

No, no, ciekawie.

Przypatrzyłem się uważnie drugiej osobie, z którą możliwe, że spał ten rudzielec.
Już po włosach poznałem, co to za typek.

Nie po tych włosach, zboczuszki.

- Co kurwa.. HOSEOK?! - przybliżyłem się do śpiącej pary - Kurwa, ale capi, japierdole. - kaszlnąłem i puknąłem Yoona w głowę - Wstawać, wstawać, gołąbeczki!
- Co.. Jest.. Ku.. CO TY TU ROBISZ? UMIESZ PUKAĆ?! - spytał oburzony chłopak.
- Pukałem wielokrotnie, ale jak widać, ty wolałeś pukać kogoś innego. - zaśmiałem się ironicznie - Jebie od was na kilometr. Weź idź się umyj, czy coś.
- Japierdole, co on tu.. - popatrzył na uśpioną twarz Hoseoka - Co ja odjeba..
- Z tego co widzę.. - przerwałem mu - To spaliście ze sobą. Teraz tylko pytanie. Kto kogo posuwał? - parsknąłem śmiechem i siadłem na łóżku obok.
- Wyjdź stąd, zboczeńcu.
- Mówi to osoba, która posuwała a może raczej była posuwana po pijaku. - Mówi to osoba, która całą noc jęczy przez sen i śpi na tym kutasie Taehyungu. - wstał - Wiesz, fajnie, że się lubicie, ale..
- Ja się lubię? Z nim? Niee. Po prostu trochę wypiłem i jakoś tak. - nastała niezręczna cisza. Wiedziałem, że ten małpiszon coś podejrzewa.
Patrzyłem jeszcze chwilę na niego, aż w końcu stwierdziłem, że wyglądam jak sąsiad mojej matki, który ją podglądał i po prostu wyszedłem.

Szczerze mówiąc, to mnie zatkało.
Może mogłem się spodziewać czegoś takiego, ale przecież oni się nawet dobrze nie znają.
O szczegóły spytam Hoseoka, może on coś z tego pamięta.

Westchnąłem cicho.
- Wróciłem! - rzuciłem do Tae, który właśnie się rozbudzał - Zrobisz mi kawusię? - pomrugałem szybko oczami.
- Jasne. - wymamrotał - Od kiedy ty mnie aż tak lubisz?
- A czy ja powiedziałem, że cię lubię? No chyba nie. - wybuchnąłem śmiechem - Zabawny jesteś, prymusie.
Może zbytnio go nie lubiłem, ale z drugiej strony miał w sobie coś, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Coś, co mnie do niego przyciągało.
Naprawdę nie wiedziałem, co to takiego. Miałem również nadzieję, że niebawem się dowiem.

Euphoria. ⚣ taekook ⚣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz