Epilog

5K 126 55
                                    

-Mia wstawaj!- krzyczy na mnie tata stojąc nad moim łóżkiem

-Jeszcze chwila.- spoglądam na niego i kładę spowrotem głowę na poduszkę

-Będziesz potem narzekać, że nie zdążysz i się spóźnisz więc lepiej rusz swój tyłek z tego łóżka.

-Dobra wstaję.- mówię na głos i robię to co powiedziałam

-No wreszcie. Szykuj się do szkoły. A jak się ogarniesz to zajrzyj do kuchni.

No to zaczynam się ubierać na zakończenie roku szkolnego.

Z szafy wyjmuje czarną sukienkę i balerinki. Lekko się maluję i schodzę po schodach do kuchni.

Właśnie tak. Dzisiaj jest zakończenie roku szkolnego. Mam pewne plany na wakacje, ale zobaczymy jak to wszystko wypali.

Minęło trochę czasu od tego wszystkiego i powiem wam, że czuje się o niebo lepiej. Normalnie wychodzę ze znajomymi, już nie spędzam całego dnia w łóżku. Choć są jeszcze takie dni, gdzie o nim myślę bardzo intensywnie, no a wtedy to już nie mam ochoty na nic.

Miłość jest dziwna. Zrozumiesz ją dopiero gdy się zakochasz. A jeśli twoje serce zostanie złamane i rozpadnie się na kawałki, to nie będzie ci łatwo. I nawet jeśli się pozbierasz i zaczniesz mniej więcej dobrze funkcjonować, to nadal będziesz myśleć o tej osobie.
Często ludzie z nieudaną miłością przestają w nią wierzyć. A przecież ona istnieje, a to, że stało się coś czego nie chcieliśmy... Może po prostu tak ma być abyśmy w przyszłości spotkali tę odpowiednią osobę i z nią byli szczęśliwi.

-Już jestem.- wchodzę do kuchni

-Tosty na śniadanie?

-I do tego kawa.- uśmiecham się- Też chcesz?

-Oczywiście.

Najpierw razem przygotowujemy posiłek, a następnie siadamy i go jemy.

-Jak odwiozę cię do szkoły to jadę prosto w delegacje.

-A w końcu na jak długo?

-W niedzielę wrócę.

-Jasne. Zbieramy się?- pytam po odniesieniu talerzy

-Tak.

Zabieram swoje rzeczy i razem z mężczyzną idziemy do auta.

- Już jesteśmy.- przez całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym

-Do zobaczenia.- całuję go w policzek zanim wyjdę z pojazdu

-Papa.

Tata odjeżdża a ja idę do znajomych, którzy czekają przed szkołą.

-Mia White.- słyszę swoje nazwisko  jako jedna z pierwszych gdy siedzimy w klasie i odbieramy świadectwa

Podchodzę do nauczyciela i staje naprzeciw niego.

-Dobrze się spisałaś w tym roku. Oceny masz dobre, zachowanie też, chociaż nie powiem, że czasami było nieodpowiednie. Trochę cię poznałem i jestem w stanie powiedzieć, że jesteś dojrzałą kobietą z marzeniami i jakimiś małymi celami.

-Dziękuję - mówiąc to odbieram świadectwo za ten rok szkolny, który właśnie się kończy.

Wracam na swoje miejsce. Siedząc w ławce oglądam papier.

-Dobry! Ja po Mie I Madison przyszedłem.- do naszej klasy wchodzi zdyszany Mike

-A może tak dzień dobry?

-Mówiłem dobry przecież.

-Niech ci będzie. A czemu chcesz zabrać dziewczyny?

-Pani z sekretariatu je prosiła.

-Dobrze. Idźcie. Pewnie już nie wrócicie więc do zobaczenia w przyszłym roku. Uważajcie na siebie.

-Dziękujemy. Panu również życzymy udanych wakacji.

Wychodzimy z sali i kierujemy się do auta chłopaka.

-Wszyscy już skończyli?- pyta Madison po wyjściu z budynku

-Mhm, już dawno. Waszą klasę tylko tak długo przetrzymywał.

-Nas po prostu lubi.- wytykam mu język na co on pokazuje mi środkowy palec

Wsiadam z Madison i Mikiem do auta i wszyscy razem z resztą ekipy jedziemy na plażę.

Moje plany na przyszłość wyglądają aktualnie tak...
Wakacje chcę spędzić w domu, na wycieczce w Chorwacji, Niemczech i Polsce. A od nowego roku szkolnego chcę się wyprowadzić i tam skończyć naukę, ale nad tym się jeszcze zastanawiam.

-Jesteśmy!- Madison zdejmuje mi słuchawke z jednego ucha

Pod  wieczór, gdy się ściemniło chłopacy rozpalili ognisko i teraz wszyscy przy nim siedzimy.

-Idę się przejść.- mówię na głos

Idę po suchym piasku i rozmyślam.

-Czemu idziesz tak sama?- obok mnie pojawia się Nathan

-Bo chcę odpocząć.

-Mogę ci pomóc.

-Możesz jedynie pomarzyć,  o czymkolwiek.

-Moje marzenia zawsze się spełniają.

-No to będzie to pierwszy raz kiedy się nie spełnią.- wymuszam uśmiech i przyspieszam

-Zobaczysz jeszcze.- chłopak oplata swoją ręką moje ramię

-Ty popierdolony idioto! Weź odejdź i się do mnie nie zbliżaj!

-Nie denerwuj się tak.

-Odsuń się ode mnie!- odsuwam się od niego bo przecież on tego nie zrobi

-Suka z ciebie. Najpierw chcesz i prowokujesz, a potem taka cnotka.

-Nigdy cię nie sprowokowałam do niczego! To ty jedynie mnie zraniłeś! To twoja wina! Gdyby nie ty go wszystko byłoby okej!- krzyczę ze łzami w oczach i biegnę w stronę auta

Widzę, że cała akcja dopiero się zaczyna. Wakacje spędzę z dala od niego. A na rok szkolny z pewnością wyjeżdżam.

Takie są właśnie moje postanowienia i mam zamiar się ich trzymać.

Zacznę po prostu wszystko od nowa. Zamknę stary rozdział i zacznę nowy. Proste.

###

Hejka kochani

Mniej więcej tak właśnie wyobrażam sobie zakończenie tej książki.
Jeśli chcecie drugą część to piszcie, bo ja mam pomysł, ale nie wiem czy wy chcecie. W wakacje mam zamiar na prawdę zrobić korektę tej książki bo się na serio przyda. Potem byłaby druga część. Ale to wszystko zależy od was tak właściwie.

Pozdrawiam
Ana

Od nienawiści do miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz