Kookie
~Jestem Jeon, Jeon JungKook. Mam 17 lat. Ostatnio przeprowadziłem się do miasta Seul z Busanu z powodu problemów finansowych. Rodzice stwierdzili, że będę mógł tutaj łatwo znaleźć prace. Tak się stało. Przeczytajcie tą trudną do zrozumienia historię, może czegoś się dowiecie.
Tak jak wcześniej wspomniałem urodziłem się w Busam i mieszkałem tam 17 lat, naprawdę długo. Pewnego dnia gdy wróciłem ze szkoły moi rodzice po prostu postanowili się przeprowadzić.
Spakowałem się i wyjechaliśmy z naszego ukochanego miasta.
Miałem ogromne problemy z nauką w tamtej szkole. Z jednej strony dobrze, że do niej już nie chodzę, a z drugiej źle, ponieważ zostawiłem mają dziewczynę, która ma depresje.Gdy się już wypakowałem, postanowiłem pójść znaleźć prace w sklepie za rogiem. Szedłem powoli, bo mi się za bardzo nie spieszyło.
Włożyłem słuchawkę do ucha i słuchałem muzyki. Podśpiewywałem cicho pod nosem. Szedłem dalej i się niczym nie przejmowałem.Po chwili gdy szedłem zaczepił mnie chłopak, może trochę starszy i trochę wyższy ale nie wzbudzał we mnie strachu. Dopoki mnie nie złapał za kołnierz od koszuli i podniósł.
- Zostaw mnie...! - krzyknąłem a ten postawił mnie na ziemie i popchnął na jakaś ciemną aleje.
- Czego chcesz? - zapytałem lagodnie buntownika.
- Kasy. - odparł szybko z wrednym uśmieszkiem na twarzy: - Chyba, że nie masz. - i zaśmiał się złośliwie.Zrobiło mi się przykro. Usiadłem pod jakimś śmietnikiem za mną i skulilem się w kulkę. Chłopak na mnie patrzył z niedowierzaniem. Zacząłem szlochać.
Robiłem wszystko aby nie usłyszał, ale niestety to się stało.
- Ehh... Młody czemu ryczysz? - przykucnął przede mną. Podnosząc głowę zobaczylem jego twarz, była taka... inna niż wszystkie, miał rozczochrane czarne włosy, czarne ubrania, kurtkę skórzaną oraz delikatny makijaż na twarzy.
- Bo mnie uraziłeś... - powiedziałem cicho. Nie usłyszał.
- Nie słyszałem... Powtórzysz? - podszedł bliżej. Wtedy zauważyłem, że leci mu krew. Zrobiłem wielkie oczy i wyciągnąłem chusteczki. On patrzył na moje ekspresowe ruchy rękoma.
- Napluj tu! - pokazałem palcem na chusteczkę. Byłem stanowczy.
- A co chcesz zrobić DNA? Jestem podobny do kogoś z twojej rodziny? - zapytał.
Głupek.
- No napluj, gościu. - powiedziałem ostatni raz. Zrobił to.Pociagnalem go za kurtkę do siebie, przez co leżał (siedziałem pod śmietnikiem) na mnie całym ciałem, a ja trzymałem w jednej dłoni chusteczkę a w drugiej jego podbródek. Zacząłem wycierać krew lecącą bez przerwy z nosa. ︎On tylko patrzył na mnie dziwnym spojrzeniem, a ja mu powiedziałem co ma robić.
Po kilku godzinach siedzenia z chłopakiem trochę go poznałem. Nazywa się Taehyung i ma 19 lat. Mieszka sam bez rodziców w mieszkaniu numer 1 w bloku przy, którym staliśmy.
Wyciągnąłem telefon i sprawdziłem godzinę. Była 20:10! Trzeba isc szybko załatwić prace i wracać do domu. Oznajmiłem to Taehyungowi:
- Tae... Muszę iść załatwić prace... Może do jutra. Siema. - chciałem podać mu reke ale on mnie wyprzedził i poszedł sobie. Nie przejąłem się tym, bo to tylko Alien.20:30
Załatwiłem sobie prace w pobliskim sklepie monopolowym. Będę ustawiał rzeczy na półkach. Lecz to dopiero jutro odrazu po szkole.
Szedłem ulicą do domu i poczułem lekki dotyk na ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem jakiegoś chłopaka z pomarańczowymi włosami.
- Przepraszam, czy wie pan może czy błąka się tu jakiś chłopak w czarnych włosach, lekkim makijażem i czarnych ubraniach? - spytał rudowłosy mężczyzna.
- Emm... Taehyung? - zaryzykowałem.
- Tak! Wiesz gdzie jest? - zapytał.
- No, niby mieszka tutaj w tym bloku w mieszkaniu numer 1. - opowiedziałem wszystko o czym widziałem.
- Niee... On tu nie mieszka. On ode mnie ucieka. Taeś ci kiedyś może wytłumaczyć dlaczego- odparł dziwnie niższy.
Nagle zza budynku wyszedł Taehyung z papierosem w buzi.
Nie zauważył mnie i chłopaka. Szedł sobie spokojnie. Podszedłem i powiedziałem do niego, że ktoś na niego czeka. Poszedłem z nim do mężczyzny z kolorowymi włosami, ale Tae zamiast się cieszyć prawie mi uciekł.
- Jimin... Co ty tu robisz gnoju? - powiedział wkurzony.
- No jak to co? - Ten ,,Jimin" zaczął zbliżać się do Taehyunga i pocałował go w usta. Zaczęli wymieniać ślinę, macali się itp. Ale nie będę opisywać. Po chwili zrobiłem się trochę zazdrosny o kosmitę. Nie wiem dlaczego... Ale byłem.
- Co wy jesteście razem? - zapytałem.
- No tak... Tylko się czasami droczymy. - odparł Tae.
- To gratuluje! - udawałem szczęśliwego i uradowanego tą wieścią... Ale naprawdę byłem załamany. Powiedziałem im, ze muszę isc do domu... Po prostu nie mogłem wytrzymać z zazdrości...Taehyung
Gówniarz Jimin musiał mnie pocałować przy Kook'im... Nie kocham Jimina! Wiem tyle... Podoba mi się już ten młody.